𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟹

297 13 25
                                    

    Następnego dnia, gdy Young wyszedł ze swojej komnaty, wpadł na dziewczynę, która została wczoraj wyprowadzona przez Wielkiego Premiera z Wielkiej Sali.
Dziewczyna widząc jego spojrzenie, od razu opuściła wzrok na dół.

   - Witaj generale- powitała go lekko drżącym głosem.

   - Jesteś Khuduth, prawda?- dziewczyna zdziwiła się, że Young zna jej imię. Tego naprawdę się nie spodziewała.- Chodź za mną.

    Nie czekając na jej reakcję, ruszył przed siebie. Osiemnastolatka dopiero po chwili ruszyła za nim. Miała problem by dogonić dwudziestolatka, ale w końcu jej się udało.

   Zatrzymali się w pałacowej oranżerii. Young podszedł do jednego z kwiecistych krzaków i urwał jeden kwiat, po czym wręczył go dziewczynie.

   - Wczoraj wydawałeś się być mną niezainteresowany- odparła, zanim zdążyła ugryźć się w język. - Przepraszam.

   - Nie szkodzi- powiedział dość tajemniczym tonem.- Chcę ci pomóc.

    Khuduth nie miała pojęcia co powiedzieć. Każde słowo w tej sytuacji wydawało się być nieodpowiednie, dlatego po prostu postanowiła nic nie mówić.

   - Chcesz się uwolnić od ojca, ale przez to, że posiada tak duże wpływy, to jest to prawie niemożliwe.

   Przejrzał ją. Zastanawiała się, czy miała to wypisane na twarzy, czy po prostu Young jest wyjątkowy i dostrzega to, czego nie jest w stanie zobaczyć reszta. Jej serce momentalnie podskoczyło w piersi.

   - Spokojnie- dotknął delikatnie jej ramienia, ale nawet to starczyło by ją poruszyć. Podniosła na niego wzrok. Jej oczy pełne nadziei blyszczały. Young lekko się uśmiechnął, a osiemnastolatka poszła w jego ślady.- Znajdę na to sposób.

   Nim się spostrzegła, Choi zniknął, a ona została sama. Nadzieja, którą przed chwilą w niej obudził nadal tliła się w jej umyśle, ale już powoli zaczynała gasnąć, dając tym samym miejsce pustce.

     Po pół godzinie wyszła z oranżerii i usłyszała kawałek dziwnej rozmowy. Rozpoznała tylko jeden głos. Należał on do Choi Younga.

   - Odkąd tu jestem Ne-hwa wysłała mi ze sto listów, a ja nawet nie miałem czasu by je przeczytać, a co dopiero odpisać- powiedział, a Khuduth poczuła jak serce zaciska się jej boleśnie.

   - Generale- tym razem głos zabrał jego rozmówca.- Za kilka dni jest święto Cesarza. Możesz wtedy poprosić o wolne.

   - Nie powinienem- odparł, zanim tamten zdążył przestawić swoją myśl. - Dopiero co zacząłem tu służbę, a już mam prosić o coś takiego? Nie mogę.

🧧🧧🧧

    Od tamtego dnia minął tydzień, a Young nie widział nigdzie Khuduth. Zupełnie jakby osiemnastolatka rozpłynęła się w powietrzu. Razem z cesarską strażą szukał dziewczyny wszędzie, ale nie mogli jej znaleźć.

   Coś go tknęło, dlatego biegiem ruszył do oranżerii. Z impetem popchnął drzwi i wpadł do środka. Rozejrzał się dookoła, ale nie było po niej śladu.

   - Khuduth!- usłyszał na zewnątrz krzyk jego kompana.- Generale, ona jest  na dachu oranżerii!
   
    Dwa razy nie trzeba mu powtarzać. Od razu ruszył biegiem na dach. Osiemnastolatka stała na krawędzi i patrzyła w dół.
Dopiero teraz Young zauważył, że jej suknia jest zniszczona, a fryzura się rozpadła. Był ciekawy jej twarzy, której nie mógł się przyjrzeć, ponieważ rozwiane włosy ją zasłaniały.

𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz