Choi Young dobył miecza i ruszył szybkim krokiem w stronę drewnianego manekina na końcu placu treningowego. Był na terenie Pałacu, ponieważ dostał zgodę od Jego Cesarskiej Mości na przeprowadzenie indywidualnego treningu.
Zamachnął się i wbił koniec ostrza w manekin na wysokości, gdzie u żywego człowieka powinno znajdować się serce.
Pot spływał po jego czole. Dłonie się lepiły od posoki. Miał już dość, ale nadal trenował. Ne-hwa martwiła się o niego. Odkąd ktoś pomógł im się wydostać z lochów, nie przerywał treningu. Cesarzowa domyśliła się, że jego zachowanie ma związek z Wielkim Premierem.
- Yah!- wyszarpnął miecz, po czym wbił go w ziemię.
Trzymając nadal za rękojeść, skłonił się i wziął kilka głębszych wdechów. Po chwili odchylił się do tyłu i zaczął się śmiać. Puścił miecz i upadł na ziemię jak długi, nadal się śmiejąc.- Dobrze się czujesz?- nagle obok niego pojawiła się siostra. Kucnęła i zaczęła wycierać wilgotną szmatką jego twarz.- Nie oszczędzasz się.
- Nie mam na to czasu- odparł, zatrzymując jej dłoń.- Muszę zabić Wielkiego Premiera...
🧧🧧🧧
Kiedy Young wrócił do domu po treningu, Ne-hwa postanowiła się przejść po ogrodzie. Był środek zimy, dużo śniegu dookoła i chłód. Jej to jednak nie przeszkadzało. Od dawna nie widziała tak pięknej zimy z oszronionymi drzewami, zamarzniętym stawem i kępami śniegu.
Przymknęła oczy i wzięła głębszy wdech. Czuła się jak w Goryeo, gdy miała dwanaście lat. Zanim jeszcze poznała Younga, często chodziła nad staw razem z przyrodnim bratem i stawiała niepewne kroki na lodzie.
Zapragnęła zrobić to znowu. Przybliżyła się do pokrywy lodowej nad stawem i powoli weszła na taflę. Minęła po krze jak po parkiecie. Czuła się jakby tańczyła. Zrobiła obrót i drugi. Otworzyła oczy.
Stała na środku oczka wodnego, kiedy usłyszała trzask. Bała się ruszyć. Lód zaczął pękać. Nie miała pojęcia, co zrobić.
Zobaczyła, że ktoś się zbliża, dlatego zaczęła krzyczeć i machać rękami. Przybysz odwrócił się, a na jego twarzy pojawił się strach. Ne-hwa przez dużą odległość nie poznała jego twarzy.
Rzucił się biegiem w jej stronę. Stanął przy brzegu i zaczął się rozglądać dookoła.
- Pomocy!- była coraz bardziej przerażona.
- Moja Pani, wytrzymaj. Już idę.
Wpadł na pomysł. Ne-hwa stała niedaleko mostu łączącego dwa brzegi. Gdyby szybko udało mu się tam dostać i ją wciągnąć na górę, to wszystko mogłoby skończyć się dobrze.
Biegł ile sił w nogach. W końcu udało mu się dostać na most. Wychylił się przez barierkę i wyciągnął rękę w jej stronę.
Nie mogła dosięgnąć mimo starań. Gdy już prawie złapała go za dłoń, lód pod jej stopami pękł i wpadła do lodowatej wody...
🧧🧧🧧
Khuduth dzisiaj zamierzała powiedzieć Youngowi o swojej ciąży. Trochę się obawiała jego reakcji, ale nie miała innego wyjścia. Prędzej czy później musiałby się dowiedzieć.
Generał wrócił akurat w porze kolacji. Nie było go cały dzień, ponieważ był na polowaniu w lesie ze swoim kompanem.
Czekała na niego w jadalni. Była nachylona nad blatem stołu. Jedną ręką podpierała głowę, a druga leżała na ławie. Palcami wystukiwała nerwowy rytm. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
Young wystraszył się nie na żarty. Od razu podszedł do niej i usiadł obok. Obie ręce położył na jej ramionach. Nie spojrzała na niego. Wzrok wlepiony miała w przestrzeń.
- Khuduth, co się stało?- nie reagowała. Lekko nią potrząsnął.- Co się stało?
- Wiem, że to głupie, ale...- w końcu obdarzyła go spojrzeniem. W kilka sekund jej oczy zaszły łzami. Ścisnęła dłońmi poły beżowej spódnicy.- Nie wiedziałam jak mam ci to powiedzieć.
- O co chodzi? Khuduth, błagam cię.
- Bo ja... noszę twoje dziecko- Young nie wierzył w to, co właśnie usłyszał. Wydawało mu się, że to żart. To nie była prawda. Nie teraz, gdy on szykował się do wojny z Wielkim Premierem. Nie teraz, gdy czasy są tak niepewne.- Powiedz coś. Proszę.
Nie chcąc jej dodatkowo martwić, przyciągnął dwudziestotrzylatkę bliżej i objął ramionami. Dziewczyna wtuliła się w niego, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Poradzimy sobie. Ochronię was, ale zanim będę mógł to zrobić, muszę ukarać zdrajców- Khuduth pokiwała głową na znak, że zrozumiała o co mu chodzi.
Generał nie miał pojęcia, że jego żona o wszystkim wie. Była zła na ojca za to, co zrobił Ne-hwie i Youngowi.
- Panie- nagle w pomieszczeniu pojawił się jego przyjaciel.
Mężczyzna wyglądał na przerażonego. Widząc, że im w czymś przerwał, spuścił wzrok i się uklonił.
Young patrzył na niego przenikliwym spojrzeniem. Odsunął krzesło na którym siedział i stanął prosto, nadal patrząc na przybysza.
- Mów, co się stało- zachęcił.
- Chodzi o to, że Cesarzowa chodziła po zamarzniętym stawie przy swoim Pałacu- Young nie mógł uwierzyć w to, co słyszy.- Łód zaczął pękać. Komuś prawie udało ją prawie uratować, ale wpadła do wody.
- Dlaczego nie mówisz od razu?!- był zły na Jakala za to, że ukrywał przed nim takie informacje.- Co z Cesarzową?
- Już jest w swoich komnatach- odparł, a generałowi kamień spadł z serca. - Jeśli się czegoś dowiem, to od razu powiadomię cię, Panie.Ukłonił się, po czym wyszedł z ich domu. Young odprowadził go wzrokiem do drzwi. Złożył pocałunek na czole dwudziestotrzylatki, a potem wziął miecz, z którym prawie nigdy się nie rozstawał i wyszedł za Jakalem.
Cóż, dzieje się. Oj dzieje. Co o tym myślicie. Kto znowu uratował naszą Cesarzową? Macie pomysły?
CZYTASZ
𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionXIV wiek. Goryeo jest pod władzą Yuanu. Choi Young jest generałem cesarskiej armii Yuanu chociaż pochodzi z Goryeo. Jako dowódca odnosi sukcesy. Po tym jak pokonał Turków na granicy Cesarz chce mu się jakoś odwdzięczyć. Wtedy Young wpada na pomysł i...