𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟸𝟿

54 6 15
                                    

     Gdy Jej Wysokość odzyskała w końcu przytomność, Cesarz złożył osiemnastolatce wizytę. Nadal była blada i leżała pod kołdrą, już  było dużo lepiej, niż kilka dni wcześniej. Kiedy zobaczyła Bulahiego w swojej komnacie, próbowała wstać, ale on ją powstrzymał. Od razu na jej twarzy pojawił się wyraz niezadowolenia.

   - Nie wstawaj- powiedział w razie, gdyby przekaz gestów nie był zbyt czytelny.- Leż i się mną nie przejmuj.

   Ne-hwa pokręciła głową. Po chwili coś sobie przypomniała i spojrzała na Jego Cesarską Mość z nadzieją. Dwudziestodwulatek chwycił jej dłoń i lekko ją ścisnął. Dziewczyna splotła z nim palce, nadal przyglądając się uważnie twarzy młodego władcy.

   - Co z... dzieckiem?- zawahała się. Nie miała pojęcia czy chce to usłyszeć, czy nie. Gdyby coś stało się dziecku, to by sobie nie wybaczyła.

   Przymknęła oczy. Nie chciała widzieć jego wzroku, gdy przekazywał jej wieści.  Coraz bardziej się stresowała. Miała nadzieję, że dziecko żyje, ale ta nadzieja gasła w niej z każdą kolejną mijającą sekundą, kiedy Cesarz milczał.

  - Dziecku nic się nie stało- gdy tylko  słowa opuściły jego usta, Ne-hwa rozchyliła powieki i spojrzała na Jego Wysokość.

   Nie mogła opanować radości, którą poczuła. Myślała, że to koniec, że wszelkie starania pójdą na marne i to przez głupią truciznę, którą ktoś dodał do hrtbary.

    Znów coś jej się przypomniało. Young, przecież on pił razem z nią tę herbatę. Pewnie na niego też podziałała  trucizna. Szybko zaczęła się zbierać z łóżka. Cesarz nawet nie zdążył zareagować, a osiemnastolatka wyskoczyła z pościeli i opuściła swoją komnatę.

   Przeszła obok strażników i wyszła z Pałacu. Pokierowała się w stronę domu Younga i Khuduth. Nie siląc się na pukanie do drzwi, po prostu weszła do środka.
Dwudziestoczterolatka siedziała przy stole z głową schowaną w dłoniach. W pomieszczeniu panował półmrok. Jedyne oświetlenie zapewniała paląca się na niskim stoliku świeczka.

   - Khuduth- usłyszała ciche pociaganie nosem, a po chwili lekko stłumiony szloch.- Khuduth, co się stało?

    - Nic- Ne-hwa chciała by dwudziestoczterolatka na nią spojrzała, ale dziewczyna zaczęła się opierać.- Zostaw mnie.

  - Ale...

  - Zostaw mnie i wyjdź stąd!- w końcu podniosła wzrok na Cesarzową.- To wszystko to twoja wina! Myślisz, że nie wiem o tej truciźnie?! Young wszystko mi powiedział. Naraziłaś siebie, swojego brata i dziecko Cesarza. Jeśli Jego Cesarska Mość się dowie o wszystkim, to myślisz, że ci wybaczy?

   Ne-hwa cofnęła się kilka kroków. Dotknęła drzwi i po upewnieniu się, że Khuduth nie będzie próbowała jej zatrzymać, po prostu wyszła na zewnątrz.

🧧🧧🧧

     Przez resztę dnia zastanawiało ją zachowanie Khuduth. Nawet się nie dowiedziała co z Youngiem, a po to właśnie poszła do jego domu. Wolała drugi raz tam nie iść, ponieważ wiedziała, że i tak nic nie uda jej się zyskać.

   Przysiadła na ławce pod rozłożystym drzewem , na którym powoli pojawiały się już płatki kwiatów. Wiatr rozwiewał warstwy jej sukni, po czym lekko ogrzany dotykał jej skóry. Wciągnęła powietrze do płuc i postanowiła się oprzeć plecami o oparcie.

   Poczuła jak ktoś koło niej siada. Miała ochotę otworzyć oczy i spojrzeć na tę osobę, ale się powstrzymała. Dopiero gdy usłyszała ten drażniący uszy głos, rozchyliła powieki i obdarzyła spojrzeniem niechcianego gościa.

   - Wasza Wysokość powinna odpoczywać- powiedziała, a w jej głosie nie było słychać troski, tylko przytyk. - Po czymś takim pewnie jeszcze do siebie nie doszłaś.

   Jeden kącik ust Ne-hwy lekko się uniósł. Teraz jeszcze łatwiej będzie wszystko odwrócić na niekorzyść Dabeshiri. Szesnastolatka sama się podstawiła i to w najlepszym,według Cesarzowej momencie.

   - Jestem wdzięczna za twoją troskę, ale nic mi nie jest, więc nie musisz się martwić- wstała z ławki, zrobiła nie więcej niż dwa kroki do przodu, po czym zatrzymała się i kątem oka spojrzała na nadal siedzącą w tym samym miejscu Dabeshiri.- Na twoim miejscu bardziej przejmowałabym się utratą pozycji twojej jak i twojego ojca.

  Szesnastolatka już nie wytrzymała. Gwałtownie wstała na równe nogi. Chciała podejść do Ne-hwy i ją uderzyć, gdy ktoś nagle znalazł się między nimi. Cesarzowa widząc kto to, spojrzała na Dabeshiri, a jej usta wykrzywiły się w trochę większym uśmiechu. Córka Wielkiego Premiera zrozumiała, że teraz tak łatwo się nie wytłumaczy, a przesłuchanie jej nie ominie.

  - Córko zdrajcy, która dopuściła się okropnego czynu, zostajesz zesłana do Lodowego Pałacu. Tam przemyślisz swoje czyny i wrócisz, gdy przyznasz się do wszystkiego...

Nie mam pojęcia dlaczego te rozdziały są coraz krótsze, ale zaczyna mnie to trochę denerwować. Myślałam, że będzie mi się to super pisać  i w ogóle, ale od któregoś rozdziału mam jakby brak weny. Jednak moje chęci są wielkie, co się nie przekłada na jakość i ilość rozdziałów.

Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział nie jest zły i w pewnym sensie zaskakujący

𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz