𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟺𝟸

41 5 12
                                    

   Kilka dni później Cesarz namowiony przez Cesarzową Wdowę zwołał sąd. Najważniejsi gubernatorzy zebrali się w Wielkiej Sali, zanim Jego Wysokość ustalił choćby termin spotkania. Widać było gołym okiem, że czas ich nagli.

   Cesarzowa siedziała na tronie po jego prawicy. Nie patrzyła na nikogo konkretnego. Po prostu skierowała wzrok przed siebie. Bulahi zrobił to samo. Gdy zobaczył, że wszyscy już są, wstał na równe nogi i zszedł po schodach, żeby zrównać się z urzędnikami. Kiedy to zrobił, drzwi Wiekiej Sali się otworzyły.

   Strażnicy wprowadzili zmizerniałą Hong-dan do środka. Gdy puścili jej ramiona, dziewczyna po prostu padła na dywan na kolana i wpatrywała się w swoje trzęsące się dłonie. Już sam ten widok łamał serce dobrodusznej Cesarzowej.

   - Rozumiesz, dlaczego się tu dzisiaj zjawiliśmy?- głos należał do Cesarzowej Wdowy.

    Ne-hwa teraz zrozumiała, o czym mówiła Dabeshiri. Właśnie o tym. Matka Cesarza nie przepuści żadnej okazji, żeby pokazać, na co ją stać. Osiemnastolatka postanowiła zagrać tak, by wyszło na jej. Wiedziała, że to może być trudne, ale chciała spróbować. Dla Hong-dan, którą od zawsze traktowała jak przyjaciółkę, aniżeli służkę. Dla Księcia i dla samej siebie.

  - To moja wina- zanim Cesarzowa zdążyła zabrać głos, dama dworu odezwała się słabym głosem.- Uwiodłam Jego Wysokość Księcia. Ja to zrobiłam. Nie chciał. On... jest niewinny.

- NIE!- udało się usłyszeć z drugiego końca sali. Nagle z tłumu wyszedł Tolui.  Spojrzał na brata, Wdowę i Ne-hwę, po czym głęboko się pokłonił.- Mam coś w tej sprawie do powiedzenia.

   Kobieta popatrzyła na niego zupełnie, jakby miała ochotę go zabić. Nawet na nią wtedy nie spojrzał. Swój wzrok skupił na klęczącej Hong-dan. Chciał pomóc jej wstać, ale wiedział, że nie powinien. Nie teraz. Najpierw musi jej pomóc.

  - Siedź cicho, tak jak ci kazałam, Książę- wysyczała przez zęby.- Nie wtrącaj się w to.

  - Ja... ją kocham- po sali przeszedł szmer przyciszonych głosów.- Kocham Sanggung Seo. Kocham...Hong-dan.

   Dziewczyna miała wrażenie, że przestała oddychać. Niepewnie spojrzała na Jego Wysokość i zauważyła, że Tolui jej się przygląda. Otarła wierzchem dłoni spływającą samotną łzę i skierowała wzrok na Cesarza.

   - Wasza Cesarska Mość- odparła Wdowa.- Nie możesz na to pozwolić. Nie możesz.

   Bulahi patrzył tylko na Hong-dan i starszego brata. Już miał otworzyć usta, żeby coś powiedzieć, ale się powstrzymał. Odwrócił się na pięcie i wrócił na tron.

   - To ja- odparł takim głosem, że Wdowę zmroziło do szpiku kości- będę decydował, co mogę, a czego nie. Uznaję Sanggung Seo za...

  - Winną!- odezwali się zebrani. Na te słowa kobieta uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła się przodem do Bulahiego i Ne-hwy.

   - Panie, posłuchaj swojego ludu i wydaj właściwy wyrok.

   - Odkładam proces na inny termin... Zabrać ją.

   Cesarzowa pod niskim stolikiem odszukała dłoń Jego Cesarskiej Mości i lekko ją ścisnęła. Dwudziestodwulatek spojrzał na nią i skinął delikatnie głową. To była część jej planu. Powoli, ale skutecznie pozbyć się Cesarzowej Wdowy, która już niedługo pokaże, na co ją stać.

   W międzyczasie posłała Toluiemu porozumiewawcze spojrzenie. Zrozumiał. Hong-dan mogła już niedługo odzyskać wolność. Uklonił się lekko w jej stronę, po czym wyszedł z Wielkiej Sali.

🧧🧧🧧

    Cesarzowa spotkała się z Księciem przed swoją komnatą. Kiedy miała pewność, że nikt ich nie obserwuje, weszła do środka, a dwudziestoośmiolatek podążył za nią.

     Opadała plecami na jego z krzeseł. Herbata przyniesiona przez Sanggung Hong, była jeszcze ciepła. Ne-hwa nalała sobie i swojemu gościowi po czarce, po czym odłożyła naczynie na podstawek.

   - Muszę cię o coś zapytać, Książę- powiedziała.- Chodzi o Cesarza.

   Tolui odłożył na wpół opróżnioną czarkę na stolik i spojrzał na Ne-hwę.

   - Słucham zatem- zachęcił ją do mówienia.

   - Czy Cesarzowa Wdowa tak naprawdę nie jest matką Jego Cesarskiej Mości, tylko twoją?
 
    Nie odpowiedział. Po prostu patrzył na nią tak jak wcześniej, ale nawet nie otworzył ust. To jej wystarczyło za odpowiedź. Nie musiała o nic więcej pytać. Zrozumiała.

  - Przepraszam, że będę musiała pozbyć się twojej matki z Pałacu...Ja- złapała jego dłoń nad stołem i lekko zacisnęła na niej swoje palce.- Ja muszę to zrobić.

   - Ale... Jak się dowiedziałaś?

   - Byłam w bibliotece- powiedziała.- Wy byliście moją przykrywką... Przepraszam. Przeze mnie t o się stało. Gdyby nie mój pomysł, Hong-dan byłaby bezpieczna. Ale...

  - Stało się coś?- spytał, przyglądając się uważnie twarzy Cesarzowej.

   - Dlaczego nie można wchodzić do tej biblioteki? Dlaczego jest zamknięta?

   - Ponieważ to tam doszło do tego wypadku. Bulahi ma traumę od tego momentu.

  - To tam została zabita Konkubina Noh, a... Bulahi jako dziecko...

   - Konkubina Noh była matką Cesarza. Zabiła ją Cesarzowa Wdowa z zazdrości o to, że to ją, a nie swoją Cesarzową obdarowywał względami. A także ze złości za mianowanie Bulahiego następcą tronu.

To się porobiło. Łapiecie się w tym jakoś, czy nie bardzo? Jak będą jakieś wątpliwości, to śmiało pytać w komentarzach;) Nie ugryzę ;)


𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz