Gdy Ne-hwa zobaczyła kolię na szyi Dabeshiri, zaśmiała się pod nosem. Szesnastolatka połknęła przynętę. Wystarczyło jeszcze tylko trochę poczekać i złapać dodatkowo większą rybę, którą był Wielki Premier.
- Dlaczego mi to dajesz?- spytała Cesarzowa szamanki, kilka dni wcześniej. - Ta kolia warta jest tyle, co pół Pałacu.
- To niebezpieczny przedmiot- oznajmiła szamanka.- Gdy go dłużej nosisz, na twojej skórze zaczynają pojawiać się bolesne ślady. Nigdy nie znikną.
- Więc dlaczego mi to dajesz?- Ne-hwa nadal nie mogła zrozumieć intencji kobiety, ale była coraz bardziej zaciekawiona genezą kolii.
- Ponieważ ufam, że Wasza Wysokość zrobi z niej dobry użytek...
I zrobiła. Jednak dając Dabeshiri tę biżuterię nie spodziewała się nieprzewidywalnej reakcji Jego Cesarskiej Mości. Gdy Bulahi tylko zobaczył kolię, od razu zaczął coś mamrotać od rzeczy. Cofnął się kilka kroków i w pewnym momencie upadł na ziemię.-Wasza Cesarska Mość, wszystko w porządku?- obok niego pojawiła się Ne-hwa. Widząc, że coś jest nie tak, rozkazała przerwać uroczystość i z pomocą Księcia Toluiego, a także Jakala zaprowadziła dwudziestodwulatka do jego komnaty.
Miała zamiar zostać z nim do czasu, gdy zaśnie, a później wrócić do swojego Pałacu, ale kiedy tylko spróbowała wstać, poczuła jak Cesarz łapie ją za rękę i przytrzymuje, żeby nigdzie nie poszła.
- Proszę cię, zostań ze mną- nie wiedziała co powiedzieć. Chciała wrócić do siebie, ale jego stan martwił Cesarzową. Była ciekawa, dlaczego zareagował w taki sposób.- Ta kolia...
- Widziałeś już ją kiedyś?
To było naprawdę zastanawiające. Nie spodziewała się, że zwykła biżuteria może przysporzyć tyłu zmartwień. Gdyby wiedziała, to nigdy nie wzięłaby jej od szamanki.
- Dawno temu. Chyba miałem osiem lat- odparł. Już trochę zdążył się uspokoić.- Miała ją na sobie osoba, która najpierw próbowała zabić mnie, ale skończyło się na tym, że jedna z Konkubin mojego ojca uratowała mnie i sama zginęła.
Ne-hwa przyciągnęła go do siebie i objęła mocno. Bulahi położył głowę na jej ramieniu, przy okazji odwzajemniając uścisk. Siedzieli tak przez chwilę w przyjemnym milczeniu. Cesarzowa chciała coś powiedzieć, ale jakby zabrakło jej słów. Zamiast tego nadal obejmowała Jego Wysokość, a drugą ręką gładziła jego plecy.
- Nie wiem do tej pory, kim był zabójca- wydusił z bezsilności.- To mógł być każdy.
- Nie- nagle wypaliła Cesarzowa. Bulahi odsunął się od niej, a nastepnie spojrzał na twarz swojej ukochanej.- Możemy dowiedzieć się kim był zabójca, ponieważ gdy kolia będzie miała kontakt ze skórą, wtedy wypala rany.
W Bulahim odrodziła się ponownie nadzieja. W końcu po tylu latach pozna prawdę na temat śmierci Konkubiny poprzedniego Cesarza, a także znajdzie zabójcę i wyda właściwy wyrok.
- Pomogę Ci, Wasza Cesarska Mość. Z przyjemnością ukarzę sprawcę.
- Bardzo ci dziękuję, Cesarzowo...
🧧🧧🧧
Mały Jung nie miał pojęcia gdzie jest i dlaczego nie ma przy nim jego rodziców. Był przestraszony. Ciągle płakał i płakał. Jedyne co potrafiło go uspokoić, to dochodzące ciche słowa piosenki. Śpiew przypominał mu mamę.
Po kilku nieudanych próbach w końcu wgramolił się na drewnianą skrzynkę i na niej usiadł. Teraz z wysokości prawie metra mógł zobaczyć dużo więcej niż wcześniej.
Coś mu mignęło przed oczami. Było to chwilowe, ale wiedział, że ktoś z nim jest i mimo wszystko nie chce zrobić mu krzywdy.
- Chodź do mnie- głos był miły dla ucha, ale Jung nie był naiwny. Nie ruszył się z miejsca. Kiedyś matką opowiadała mu, że nie powinien ufać nieznajomym, ponieważ może się to skończyć prędzej czy później jakąś tragedią.- Chodź mały. Zajmę się tobą.
- Nic ci to nie da- odezwał się znajomy chłopcu głos. Należał do mężczyzny. Jung słysząc go, od razu się rozpromienił i zszedł ze skrzynki, by do niego podejść. Już prawie złapał grubiutką rączką za palec, kiedy strzała wbiła się w jego ramię, a chłopczyk padł na ziemię.
- Jeszcze się policzymy- warknęła zła, po czym wyskoczyła przez otwór w ścianie i zniknęła.
Mężczyzna nie przyjął się jej słowami. Kiedy tylko stracił kobietę z oczu, pokonał dzielącą go od Junga odległość i położył sobie nieprzytomne dziecko na kolanach.
Ostrożnie wyjął strzałę z ciała chłopczyka. W świetle świec obejrzał dokładnie grot strzały i zamarł. Szpic był zatruty. Zerwał kawałek materiału ze swojej szaty i owinął nią ranę.
Nie czekając ani chwili dłużej, podniósł się razem z Jungiem z ziemi i ruszył w stronę kwater, gdzie przebywał Young z Khuduth. Kiedy przekroczył próg lokum, Dwudziestoczterolatka widząc swoje dziecko nieprzytomne, przeżyła szok. Wpadła w ramiona męża, po czym zniosła się płaczem.
- Mój Jung... Moje biedne dziecko.
- Co mu się stało?- spytał Choi, patrząc na coraz bardziej bladą twarzyczkę dziecka.- Dlaczego jest nieprzytomny?
- Został ugodzony zatrutą strzałą- Young miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Tylko tego brakowało. Mężczyzna widząc narastający w jego rozmówcy strach, dodał:- ale jestem dobrej myśli. Będzie dobrze. Mam nawet odtrutkę.Kilka godzin później, Siedziba Błękitnego Tygrysa
- Kto śmiał robić cokolwiek bez mojego rozkazu?!- szef organizacji był zły. Jeszcze nikt nigdy nie widział go w takim stanie. Wszyscy zawsze sądzili, że głowa Błękitnego Tygrysa jest opanowana.- Nie kazałem wam ranić tego dziecka. To miała być karta przetargowa.
Z tłumu wyłoniła się drobna postać. Ciężko było określić jej płeć, ale większość zakładała, iż jest kobietą. Kiedy stanęła na środku długiego dywanu, a jej oczy skierowały się na szefa, od razu pokloniła się i wbiła wzrok w podłogę.
- Wybacz mi, Panie- powiedziała ze skruchą.- Działałam nierozważnie i powinnam za to zostać ukarana. Zrobię wszystko co tylko zechcesz.
Bała się podnieść wzrok. Nie chciała widzieć, jak szef organizacji wypala swoim spojrzeniem dziurę w jej ciele. Na samą myśl o tym skręcały jej się wnętrzności.
- W takim razie czeka cię śmierć- usłyszawszy te słowa, spojrzała na najważniejszą osobę i zastygła w bezruchu. - Przygotować się na egzekucję...
Kim jest kobieta, która postrzeliła Junga. Kto uratował chłopca? I w dalszym ciągu, kto jest szefem Błękitnego Tygrysa?
CZYTASZ
𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionXIV wiek. Goryeo jest pod władzą Yuanu. Choi Young jest generałem cesarskiej armii Yuanu chociaż pochodzi z Goryeo. Jako dowódca odnosi sukcesy. Po tym jak pokonał Turków na granicy Cesarz chce mu się jakoś odwdzięczyć. Wtedy Young wpada na pomysł i...