𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟷𝟾

121 9 23
                                    

   Ne-hwa razem z Cesarzową Wdową znajdowały się w komnatach Cesarza. W trójkę jedli śniadanie. Byli sami w pomieszczeniu, ponieważ Jego Wysokość odprawił służbę, przy której Cesarzowa czułaby się nieswojo. Może już długo mieszkała w Pałacu, ale nadal nie lubiła gdy ktokolwiek koło niej skakał. Wolała większość rzeczy zrobić samodzielnie. Wtedy naprawdę czuła się sobą.

   - Panie, przybył Wielki Premier- na te słowa Ne-hwa wyprostowała się i ze strachem w oczach spojrzała na męża.

   - Wpuść go- chwycił ją za rękę i pocałował jej wierzch.

    Po chwili w pomieszczeniu pojawił się Wielki Premier. Mężczyzna ukłonił się rodzinie cesarskiej, po czym wyprostował się i spojrzał władcy w oczy.

   Cesarz mierzył go od stóp do głów, aż zatrzymał się na jego obszernej ranie po lewej stronie twarzy, która szła od czoła, przez oko aż do dolnej lini szczęki. Wielkością przypominała dłoń.

   - Obawiam się, że musisz jechać do stolicy. Książę Tolui nie zamierza poróżować. Chce zbuntować przeciw tobie stołeczną armię.

   - Nie ośmieliłby się- odparł Jego Cesarska Mość, ale w jego oczach było widać strach.

   - Nie możesz jechać- to co powiedział Wielki Premier, nie pasowało Ne-hwie. Coś tu było nie tak i ona postanowiła się dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi.- Z tego co mi wiadomo, to Książę jest w Pałacu. Jak więc to możliwe, że zajmuje się armią w stolicy?
 
    Bulahi od razu zrozumiał o co jej chodzi. Wielki Premier próbował się go jakoś pozbyć z Pałacu i tym samym zasiać spustoszenie na Dworze.

   - Jeśli nie masz nic do dodania, to możesz odejść- mężczyzna chciał protestować, ale widząc wzrok Cesarza, nic nie powiedział, tylko pokłonił się i wyszedł z jego komnaty.

🧧🧧🧧

   Po śniadaniu Ne-hwa w towarzystwie swojej damy dworu zrobiła sobie spacer po ogrodzie. Kiedy dotarły do oczka wodnego, podeszła do ławki i na niej usiadła.

    Dama dworu stała kilka kroków dalej i przyglądała się Jej Wysokości. W pewnym momencie usłyszała kroki, dlatego odwróciła się i spojrzała na przybysza. Gdy zobaczyła, kto przed nią  stoi, pokloniła się i oddalona przez niego, odeszła jeszcze kilka metrów.

   - Witaj, Wasza Wysokość- kiedy Ne-hwa usłyszała głos Toluiego, wzdrygnęła się i odwróciła do niego przodem.

   Był ubrany w zbroję. Włosy miał potargane, a na twarzy znajdowała się zaschnięta krew. Cesarzowa widząc to, wstrzymała oddech.
Wstała na równe nogi i zaczęła się cofać.

   - Spokojnie. Nic ci nie zrobię. Gdybym miał taki zamiar, to już dawno byś straciła życie.

   - Nie byłeś w Pałacu- wypluła te słowa jak truciznę. - Pojechałeś do stolicy? Szykujesz bunt?

   - Nic z tych rzeczy- zapewnił, ale Ne-hwa nie miała pojęcia czy mu wierzyć na słowo czy nie.- Wiem, że Wielki Premier szykuje coś z Siedzibą Błękitnego Tygrysa.

   - Błękitny Tygrys?- siedemnastolatka już gdzieś słyszała tę nazwę, ale nie  mogła sobie przypomnieć.- Powiedz mi coś więcej.

   Przy jednej z kolumn stał Jego Cesarska Mość i obserwował z daleka Cesarzową. Kiedy zauważył, że Tolui się do niej zbliża, zacisnął ręce w pięści. Miał nadzieję, że jego brat nie stosował swoich sztuczek na Ne-hwie i nie próbował jej omotać.

   Gdy miał pewność, że Cesarzowa wyminęła Księcia i udała się do swojej komnaty, wyłonił się zza kolumny i podszedł do dwudziestosiedmiolatka.

   - Ona jest moją Cesarzową, a twoją szwagierką. Musisz się z tym pogodzić.

    - Nawet, jeśli jest twoją żoną, to może rozmawiać z kim jej się podoba. Jestem jej poddanym i przyjacielem.

    Cesarz miał ochotę go udusić. Jeszcze tylko kilka słów i może być po Księciu.

   - Oczywiście, że jesteś jej poddanym, ale to że traktuje cię jak przyjaciela, trochę mnie niepokoi.

    Na jego słowa Tolui się zaśmiał. Zachowanie Cesarza czasami go śmieszyło do tego stopnia, że nawet specjalnie się z nim kłócił.
Przez tyle lat nie mógł zrozumieć dlaczego Cesarz mianował Bulahiego na swojego następcę, a nie jego, chociaż był starszy. Często pytał o to matkę, gdy jeszcze żyła, ale kobieta nigdy mu nie odpowiedziała.

🧧🧧🧧

    Young szykował się na podróż do Goryeo. Nie chciał tam jechać, tym samym zostawiać Ne-hwy i Khuduth w Yuanie. Zdawał sobie sprawę z tego, że nic im nie grozi, ale nie mógł jakoś pozbyć się myśli, że nie powinien jechać.

    Razem z armią cesarską, ruszył, nie oglądając się za siebie.
Jechali dwa dni i dwie noce. Gdy dotarli na miejsce, Young stwierdził z przerażeniem, że nie poznaje tego miejsca. Goryeo zmieniło się nie do poznania.
 
   Przez uliczki przemierzały obce oddziały wymieszane z armią Goryeo. Dowodził nimi Wielki Premier. Mężczyzna chyba go zauważył, ponieważ pospieszył wszystkich. Po chwili spotkali się w połowie drogi.

    Wielki Premier dobył miecza zza pasa i skierował ostrze w stronę Choi Younga. Generał spojrzał na niego ze zdziwieniem na twarzy, tak jak armia, którą dowodził. Nikt nie rozumiał co się dzieje.

   - Zdrajco Choi Young- powiedział mężczyzna z chytrym uśmieszkiem na twarzy.- Poddaj się, a daruję ci życie...

Co tu się narobiło?😱😱😱 Ktoś ma jakieś pomysły? Kto tu najbardziej miesza? Wielki Premier, Choi Young czy może Książę Tolui?

𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz