𝙲𝚑𝚊𝚙𝚝𝚎𝚛 𝟷𝟶

137 10 17
                                    

    Ne-hwa czuła się dziwnie w tej części Pałacu. Było tu obco, ale nie chciała, by Cesarz się o tym dowiedział. Już i tak miał dużo na głowie. Na kilka dni miała rozpocząć się selekcja na Cesarzową. Siedemnastolatka bała się, że sobie nie poradzi. Nie chciała przynieść wstydu swojemu bratu, który robił wszystko by było jej lepiej.

   - Przyniosłam kolację- usłyszała przyjemny, kobiecy głos dochodzący zza drzwi.

   - Wejść- powiedziała lekko drżącym głosem.

    Po chwili kobieta weszła do środka z tacą pełną jedzenia. Postawiła każde naczynie przed dziewczyną, po czym wyszła na korytarz, a w pomieszczeniu znów zrobiło się cicho.

  Chwyciła pałeczki w dłoń i sięgnęła po jedno z dań. Gdy kierowała kiełki do ust, ręką zatrzęsła się, a wszystko wypadło.

   - Nie- powiedziała najciszej jak tylko potrafiła.- Dlaczego teraz?
 
    Zaczęła masować rękę, kiedy ktoś wszedł do środka. To był Young. Dziewczyna od razu wyprostowała się i uśmiechnęła. Choi zauważył, że coś jest nie tak, ale widząc, że siostra chce to przed nim ukryć, postanowił nie pytać.

   - Orabeoni, co cię sprowadza o tej porze?- spytała, przypominając sobie, że musi być już koło dwudziestej drugiej.- Jeśli będziesz chodził po nocach, to się nie wyśpisz.

    Generał zaśmiał się na jej uwagę, po czym usiadł obok niej na krześle. Zauważył, że dłoń jego siostry nadal drga, dlatego chwycił za jej nadgarstek i położył na swoich kolanach. Chciała się  wyrwać, ale Young skutecznie jej to uniemożliwił.

   - Dlaczego o niczym mi nie mówisz?- nie patrzył na nią, tylko na jej rękę, która cały czas leżała na jego kolanach.- Po to jestem, byś mówiła mi kiedy jest ciężko lub gdy jesteś szczęśliwa.

    W jego głosie można było wyczuć ból. Zraniłam go, pomyślała. Zraniłam go. Czemu zawsze wszystkim muszę sprawiać ból. Dręczyła się tymi myślami wciąż i wciąż.

   - Przepraszam- w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy, których na siłę nie ścierała. Po prostu pozwoliła im spłynąć po policzkach i kapać na delikatny materiał sukni i w niego powoli wsiąkać, zostawiając ciemniejsze plamki.- Jestem bezużyteczna. Może Cesarz mnie lubi... Może Cesarzowa Wdowa mnie poprze, ale reszta będzie szydzić z Ich Wysokości. Sprowadzę na wszystkich nieszczęście.

   -  Nie mów tak- przyciągał ją do siebie i po chwili zaczął gładzić dłonią jej plecy. Dziewczyna trzęsła się i szłochała.- Jesteś moją siostrą i jesteś najlepsza. Żadna z tych kandydatek nie może się z tobą równać. Cesarz wybierze ciebie.

   Oboje nie zdawali sobie sprawy z tego, że na zewnątrz stał Bulahi w nieoficjalnilej szacie, by nikt go nie poznał.
Przez szparę w drzwiach widział przytulone do siebie rodzeństwo. Przez chwilę przyglądał się im, po czym ruszył przed siebie, nadal mając w głowie ten obrazek.

🧧🧧🧧

    Tej nocy Ne-hwa nie chciała spać sama. Young też nie zamierzał jej zostawiać. Wiedział, że Ne-hwa przeżywa selekcję. Gdyby nie to, to by się normalnie zachowywała.

   Razem z bratem leżała na łóżku. Dwudziestopięciolatek spał na plecach, a dziewczyna była wtulona w jego lewy bok. Głowę położyła mu na brzuchu. Young objął ją ramieniem i przymknął oczy. Po około kwadransie poczuł, że siedemnastolatka się poruszyła, dlatego rozchylił powieki i spojrzał na nią.

    Ne-hwa siedziała pod oknem z przymkniętymi oczami. Przez księżyc wpadający do pomieszczenia przed drugie okno, zauważył, że policzki jego siostry się świecą. Łzy, pomyślał.

   - Ne-hwo- powiedział. Gdy usłyszała jego głos, wzdrygnęła się i szybko przetarła dłonią twarz.- Będzie dobrze.

    Jeździł dłonią po jej plecach, chcąc dac dziewczynie choć trochę otuchy. Kiedy zasnęła, okrył ją kołdrą, złożył pocałunek na czole i wyszedł na zewnątrz. Nie wracał do swojej komnaty. Po prostu stanął pod drzwiami do pokoju dziewczyny i pilnował w razie, gdyby się obudziła i wystraszyła, że go nie ma.

🧧🧧🧧

    Następnego dnia Ne-hwa nie dawała po sobie poznać, że w nocy coś było nie tak, jak powinno. Zachowywała się normalnie. Aż za normalnie, ponieważ Young zaczął mieć pewne podejrzenia. Nie chciał o niczym mówić Cesarzowi, ale zdawał sobie sprawę z tego, że niczego nie może przed nim ukryć.

    Gdy Cesarzowa Wdowa razem z damami dworu i kandydatkami siedziała na tarasie, Young wymknął się niepostrzeżenie i poszedł do Jego Cesarskiej Mości.

     Młody Cesarz przebywał w swojej komnacie. Young zapukał w drzwi. Po chwili został wpuszczony do środka. Kiedy Bulahi zdał sobie sprawę z tego, kto przyszedł złożyć mu wizytę, podniósł się do siadu i odłożył czytaną książkę na stolik.

   - Co cię do mnie sprowadza?- spytał, obserwując każdy ruch swojego gościa. Young czując na sobie wzrok właściciela komnaty, w końcu usiadł na krześle i spojrzał w twarz Jego Wysokości. - Chodzi o Ne-hwę?
 
    Choi wyraźnie się spiął, co nie umknęło uwadze Cesarza. Coś musiało być na rzeczy. Oczywiście usłyszał kawałek rozmowy, ale to co było później, nie widział. Dlatego miał nadzieję, że Young mu o wszystkim powie.

   - Obawiam się, że może nie wytrzymać do końca selekcji- to były słowa, jakich Bulahi najbardziej się obawiał, ale chciał je od siebie odeprzeć. - Pałac to okrutne miejsce. Myślę, że popełniłem błąd, chcąc ją tu sprowadzić by została Cesarzową.

  - Nie- oboje poczuli jak do pomieszczenia wdziera się lekki, chłodnawy wietrzyk. Zaskoczeni pojawieniem się niespodziewanego gościa umilkli i jednocześnie odwrócili w stronę drzwi.

   - Ne-hwa?

Wiem, że znowu jest krótszy, ale mam nadzieję, że to Wam zbytnio nie przeszkadza.

Zaczynam tu trochę mieszać. Widzę to, ale chyba inaczej pisać nie umiem. Na początku ten rozdział miał zakończyć się inaczej, ale pomyślałam, że zostawię to na inny rozdział. Wtedy bardziej może się przydać (HA HA HA!!!)

𝚃𝚑𝚎 𝙶𝚛𝚎𝚊𝚝 𝙴𝚖𝚙𝚛𝚎𝚜𝚜 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz