Chapter XLVI

7.2K 415 369
                                    

Flagi i obrazki w czerwcowych rozdziałach są z okazji Miesiąca Dumy :) <3 Autorką powyższej flagi jest utalentowana Margaret Scrinkl. Polecam jej konto na Instagramie <3

Słońce powoli zachodziło za jednym z pagórków, sprawiając, że piasek zaczął być coraz chłodniejszy, a światło pochodni coraz jaśniejsze. Przyglądał się jak ostatnie promienie ciepła znikają pogrążając świat w ciemności, przytulony do Draco na białym kocu. Czuł się szczęśliwy jak nigdy w życiu. 

Nigdy nie spodziewał się, że zasługuje na szczęście. Zawsze były inne rzeczy, które mu to uniemożliwiały. Brak rodziców. Życie w komórce pod schodami. Misja pokonania Voldemorta. Gwałt. Ostatnie czego się spodziewał to szczęśliwy koniec tej historii. 

Złośliwy głosik w jego głowie szepnął mu, że nie ma przecież szczęśliwego zakończenia. Bawiąc się bransoletką na nadgarstku Draco, uświadomił sobie, że do końca życia będzie tym drugim. O ile blondyn postanowi mieć go w swoim życiu, zamiast pozbyć się, aby było prościej. Wybór Astorii zdecydowanie był lepszą opcją niż życie na dwa domy, na dwa związki i na dwie rodziny. Jedna dla świata, druga dla znajomych. 

Gdy słońce całkowicie zaszło za pagórek, spojrzał na blondyna. 

- Wracamy?

- Tak, oczywiście.

Za pomocą magii posprzątali miejsce, które Harry wiedział, że będzie jego ulubionym na całej ziemi i teleportowali się do Wielkiej Brytanii, robiąc po drodze dziesięć przystanków. 

Stojąc na pokrytym śniegiem chodniku w ciemnej uliczce Londynu, westchnął cicho, już tęskniąc za ciepłem piasku. 

- Muszę skoczyć do domu, załatwić kilka spraw, ale jak tylko będę mógł, to przyjdę do ciebie, okay?-  zapytał Draco, splatając ich dłonie ze sobą.

- Jasne, ja odbiorę Teddy'ego od Hermiony. Widzimy się u mnie.

Pocałował Draco pośpiesznie.

- Kocham cię. - powiedział.

- Ja też cię kocham, Harry. - odpowiedział blondyn.

Wspinając się po schodach kamienicy ze śpiącym chłopcem w ramionach uśmiechał się sam do siebie. Zimno kamienia na bransoletce chłodziło jego wewnętrzną część nadgarstka, wciąż przypominając mu, że Draco ma taką samą. Było coś materialnego co ich łączyło, nawet jak za kilka mięsiecy będzie na palcu blondyna obrączka, to on nadal będzie nosił bransoletkę. Mimo że dając prezent o tym nie wspomniał, to czuł, że biżuteria jest ich prywatnym znakiem, że ten związek to coś poważnego.

Poprawił sobie malca na rękach, a ten przez sen wtulił się w niego, powiększając jeszcze szczęście Harry'ego. Miał dziecko i miał mężczyznę, którego kochał. Co z tego, że będzie jego kochankiem, a nie mężem? Nie pierwsza taka sytuacja w świecie. Historia dała ludziom dziesiątki przypadków potwierdzających fakt, że jest możliwe takie życie. Może nie da to w pełni satysfakcji, ale jest możliwe. 

Zatrzymał się przy schodach, widząc że przed jego drzwiami stoi jakaś postać. Twarz osoby była ukryta w cieniu, ale po figurze poznał, że jest to kobieta. Ginny? Nie, zdecydowanie zbyt wysoka jak na Ginny.

Ruszył w jej stronę, łapiąc różdżkę w dłoń. Nieznajoma czy nie, nie miał zamiaru dać się zaskoczyć. Był dwa metry od niej, gdy ją poznał. 

- Witam, panie Potter. - powiedziała sucho Narcyza Malfoy. - Czy możemy porozmawiać?

Czując, że zaczyna go oblewać pot stresu, skinął głową. Otworzy pośpiesznie drzwi, aby kobieta nie zaczęła mówić na korytarzu i wpuścił ją do mieszkania. Dźwięk za drzwiami sąsiadki z naprzeciwka uświadomił mu, że dobrze zrobił, bo stara wiedźma już zaczęła podsłuchiwać. 

Amantes medicus #Drarry✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz