Chapter XXIII

7K 524 349
                                    

Ron zerknął niepewnie na przyjaciela, gdy Harry ukrył twarz w dłoniach. Poklepał go pokrzepiająco po ramieniu, nie mogąc nic więcej powiedzieć, bo ktoś mógłby usłyszeć. O tej porze biuro aurorów było pełne i Weasley miał nadzieję, że brunet będzie się trzymać, ale jak widać ledwo sobie radzi. Nie dziwił mu się. On sam pewnie by również myślał tylko o tym, co się wydarzyło w Sylwestra. Trauma odrodzona po tylu latach... biedny, pewnie teraz rozmyśla o tym chuju Crabbe'ie.

Harry westchnął ciężko. Ron miał rację, że chłopak nie mógł się na niczym skupić, bo myśli kotłowały mu się w głowie, ale sądząc, że brunet odtwarza scenę z piątku, był w błędzie. Przeżywanie od nowa napaści na niego i Teddy'ego uważał za bezsensowne. Pigułki uspokajające mu pomogły się pozbierać, tak samo jak eliksiry, które Lulek dolewał mu do wieczornej herbaty, spodziewając się, że auror tego nie zauważy. O nie, myśli Harry'ego były daleko od Crabbe'a i Goyle'a.

Nie wygląda na geja... nigdy nie czułem, aby strzelał do mojej bramki. Poza tym po, co miałby się nade mną znęcać, będąc gejem... chociaż takich przypadków znam za dużo, więc to nie jest dobry argument. Nie mogę się go wprost zapytać... O Boże! Gdyby był mugolem wystarczyłoby krzyknąć „shashay away" i jakby wiedział co to znaczy, to by było jednoznaczne, że jest gejem... a tak?! Chryste Panie!

Myśli tego typu kotłowały mu się w głowie od momentu jak nieznajomy ze swoją bluzą zniknęli z posesji Malfoy'a. Od tamtej pory nie był w stanie spojrzeć mu w oczy. Zignorował podziękowanie mu za ratunek, bo myśl, że miałby być w jednym pokoju z Draco-gejem, sprawiała, że serce zaczynało mu bić jak szalone.

Wcześniej zawsze uważał, że blondyn jest przystojny. Kilka razy, jeszcze w Hogwarcie, masturbował się z myślą o nim, mimo zachowania Draco w stosunku do Gryfonów. Nie byłby mężczyzną, gdyby nie docenił ciała jakie miał Ślizgon. Teraz również nie pogardziłby takim kochankiem w łóżku. Jednak wszystko było to podyktowane myślą, że przecież to HETERO facet, więc nikt i nic nie zabroni Potterowi marzyć o tych mięśniach, ukrytych pod koszulami, skoro wiadomo, że nic z tego nie będzie.

Ale jeśli Draco Malfoy jest gejem... to wiele zmienia...

Co niby zmienia?! Nawet jakby się pieprzył z facetami jak króliki, to i tak nie spojrzy na ciebie. Jesteś Harry Potter! Zapomniałeś już jakie ma o tobie zdanie?!

Złośliwy głoś podświadomości przebił się przez obrazy Draco i Harry'ego razem w łóżku, a brunet niechętnie musiał mu przyznać rację. Chyba naprawdę rozsadza go frustracja seksualna. Homo czy hetero, nic to nie zmienia, bo i tak nie zainteresuje się Potterem.

- Jak się mieszka? - zapytał niespodziewanie Ron, wyrywając chłopaka z zamyślenia.

- Co mówiłeś?

- Jak się mieszka... no wiesz, teraz masz wokół siebie całkiem niezłe kółko różańcowe Ślizgonów... musi być ciężko...

- Nie jest źle. Są bardzo mili. Zabini na początku wydawał się być chamski, ale zyskuje przy bliższym poznaniu.

- Nie dał bym rady z nimi mieszkać.

Harry zaśmiał się w odpowiedzi.

- Sądzę, że wobec ciebie nie byliby tacy mili. W końcu jesteś „Zdrajcą krwi".

Ron parsknął śmiechem.

- Wolę być zdrajcą krwi i się żenić z kim chce, niż siedzieć na dupie, schowany przed światem, bo zrobiłem dzieciaka niewłaściwej osobie. - mruknął na tyle cicho, aby nikt wokół ich nie usłyszał.

- To prawda, ale...

- Weasley! - Lorfis szła w ich kierunku z wielką teczką. - Tu masz informacje, o które mnie prosiłeś.

Amantes medicus #Drarry✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz