Epilog

9.7K 500 1K
                                    

Tła w czerwcowych rozdziałach są z okazji Miesiąca Dumy! Miłość nigdy nie jest błędem :) 

- Teddy!

Przewrócił oczami, nie reagując na zdrobnienie i różdżką pogłośnił gramofon. Wrzaski zespołu Morted Snake wypełniły pokój, sprawiając że szyby w oknach powoli zaczynały drzeć. Gdzieś między jednym wersem, a drugim dobiegło go kolejne wołanie z dołu, ale ponownie je zignorował.

Powiedział mu wyraźnie, że nie jest żadnym pieprzonym Teddy'm. Nie mógł go kurwa nazywać tak jak wszyscy inni? Tak jak Mal i ciocie i wujkowie? Jako jedyny traktuje go jak dziecko.

Walenie w drzwi przebiło się przez muzykę, a sekundę później Harry wpadł do pokoju, wyglądając na wściekłego.

- Do jasnej cholery, wołam cię! - krzyknął, różdżką wyłączając gramofon.

- Powiedziałem ci, że nie jestem Teddy, tylko Edward! - burknął chłopak siadając na łóżku. Mięśnie na brzuchu napięły się, a Harry ze zdumieniem zauważył kolejną błyskotkę. Zalała go rodzicielska furia.

- Co. To. Jest?! - głos mu się podwyższył, gdy wskazał na kolczyk w sutku chłopaka.

- Kolczyk. Mal mi pozwolił. - wzruszył ramionami, zakładając czarną koszulkę przez głowę. Turkusowe włosy na czubku opadły na wygoloną część głowy, burząc misterną fryzurę chłopaka. Poprawił ją niedbale.

- Jasne! Bo jak Draco ci pozwala to po co się mnie pytać?! I jak ty teraz będziesz wyglądał?! Nie wystarczy ci, że masz pełno kolczyków w uszach?! Jak pójdziesz we wrześniu do szkoły, to cię nauczyciele zjedzą!

- ODEZWAŁ SIĘ ŚWIĘTY! - krzyknął Edward, zrywając się z łóżka i celując w ojca oskarżycielsko palcem. - Mam ci przypomnieć, że nie dalej jak wczoraj łaziłeś w koszulce z napisem „ Please, fuck me, daddy"?! Będziesz mi mówił co wypada, a co nie?! To hipokryzja!

-Jestem twoim tatą, nie pozwalaj sobie na takie odzywki!

- Za dwa lata będę pełnoletni!

- I dopiero wtedy będziesz mógł sobie robić kolczyki gdzie chcesz! A teraz to...

- Za dwadzieścia minut wychodzimy. - przerwał im spokojny głos od progu. Draco ze znudzoną miną opierał się o futrynę i przyglądał się jak jego mąż wykłóca się z ich synem. Ostatnimi czasy było to normalnością. Zaczęło się w momencie, jak na czwartym roku dyrektor wezwał ich do siebie, bo przyłapano Edwarda na robieniu piercingów innym uczniom w jednej z toalet. Gdy chłopak wrócił na wakacje z czterema kolczykami w uchu, Harry wpadł w szał.

- Podobno pozwoliłeś mu na kolczyka w sutku. - zawołał Potter, zgrzytając zębami. Draco skinął głową. - TEDDY MA PIĘTNA...

- Nie jestem Teddy! Jestem Edward!

Czując, że kłótnia za sekundę wybuchnie od nowa, Draco machnął niecierpliwie różdżką, a zaklęcie uciszające przerwało im w połowie słowa. Oboje spojrzeli na niego z taką samą miną i blondyn parsknął śmiechem pod nosem. Mimo że nie byli biologiczną rodziną, to podobieństwo między nimi było ogromne.

- Tak, Harry pozwoliłem Edwardowi zrobić kolczyka, bo uważam, że lepiej, aby robił takie rzeczy pod naszym nadzorem i w odpowiednich miejscach, a nie w brudnych toaletach. Oboje wiemy, że jakbym powiedział nie, to i tak by sobie zrobił. - przeniósł wzrok na syna. - A ty, młody człowieku, nie waż się nazywać swojego ojca hipokrytą. Tylko ja to mogę robić. Zrozumiano?

Nastolatek skinął głową z niechęcią, a blond brew powędrowała w górę i była tam dopóki Harry również nie potwierdził, że rozumie.

- Świetnie, że się dogadaliśmy. Edwardzie, za dwadzieścia minut masz być gotowy i jak jestem za wolnością, to pamiętaj o tym, że to dość oficjalna uroczystość, więc ogranicz ubrania z dziurami do minimum. Harry, chodź ze mną.

Amantes medicus #Drarry✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz