♦ 33 ♦

740 27 4
                                    

Kiedy byłem już na korytarzu, podbiegłem do Marty, z całej siły ją przytuliłem i powiedziałem:
- Posłuchaj Marta, wiem, że to nie jest może odpowiedni moment, ale jeszcze nie tak dawno kochałem się w tobie, ale kiedy dowiedziałem się, że Mati kocha Cię już bardzo długo to postanowiłem odpuścić, nie ważne co się teraz wydarzy, ale Marta błagam cię, zrób coś żeby on się obudził, ja nie przeżyję jeśli umrze.
- A.. Ale jak to się we mnie kochałeś? Dobra teraz to nie ważne, ale myślisz, że ja to przeżyje? Musimy się teraz trzymać wszyscy razem i modlić się żeby Mati przeżył. Nawet jeśli straci pamięć to my mu o wszystkim przypomnimy i pokażemy mu wszystkie nasze filmy które nagraliśmy przez ostatni rok, prawda?
- No na pewno mu je pokażemy, ale najpierw musi się obudzić i przeżyć.

Dwie godziny później...

Cała ekipa zobaczyła się już z Mateuszem i powiedziała mu wszystko co mieli w sercu. Zaproponowałem Marcie żeby poszła się z nim zobaczyć jeszcze raz, przyznała mi rację i weszła do sali.

                                                                                            Marta

 Weszłam do sali i znów się rozpłakałam. Usiadłam koło jego łóżka i ucałowałam jego dłonie. Położyłam lekko głowę na jego klatce piersiowej, przeraziłam się, bo nie czułam bicia jego serca i nie słyszałam oddechu. Nagle wszystkie urządzenia zaczęły głośno pikać i piszczeć, szybko zawołałam lekarza, a pielęgniarka powiedziała żebym wyszła z sali, bo Mateusz przestał oddychać i muszą jak najszybciej zacząć go reanimować. Wybiegłam cała zapłakana z sali, ekipa przytuliła mnie i spytała co się stało, powiedziałam:

- On... On przestał oddychać, nie wiem co się dzieje, a co jeśli on nie przeżyje?
- Marta spokojnie, musimy być dobrej myśli - próbowała uspokoić mnie Kasia.
- Kasia nie chcę na ciebie krzyczeć, ale jak mam być dobrej myśli osoba którą kocham nagle przestaje oddychać?!
- Dobrze dobrze, już spokojnie, Marta chodź coś zjedz, bo nie chcemy cię za chwilę zbierać z podłogi - powiedział Karol.
- Ale ja muszę być tutaj przy Matim, nie mogę go tu zostawić.
- Nie ma żadnych ale, idź z Karolem się czegoś napić i coś zjeść, a my będziemy pilnować Matiego.
- Niech wam będzie.
Poszłam z Karolem do szpitalnego baru, usiadłam przy stole, a Karol przyniósł mi kawę i kanapkę.
- Karol on musi przeżyć, nie może nam tego zrobić, nie może nas zostawić.
- No wiem Marta, mówię ci wszystko będzie dobrze, Mati jest najtwardszym gościem jakiego znam, on przeżyje wszystko.
- Mam nadzieję, że masz rację.
Ugryzłam kawałek kanapki i wypiłam łyka kawy, nie miałam apetytu, więc resztę dałam do zjedzenia Karolowi, on jednak też nie miał ochoty nic jeść.
Wróciliśmy przed salę, wszyscy telepali się jak galareta. Po pięciu minutach przyszedł do nas lekarz. To było najdłuższe pięć minut mojego życia. Doktor zaczął mówić:

------------------------------
443 słowa ·.·
Jak myślicie, będzie szczęśliwe zakończenie, czy książka skończy się w tym momencie, bo nie będzie sensu ciągnąć opowiadania o Marcie i Trombie bez Tromby?
Do jutra! Buziaki ♥

Czy to zauroczenie? Lepiej o tym nie mówmy || Marta x TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz