♦ 30 ♦

766 22 6
                                    

- No ale ja myślałam, że pójdziesz tam z Marcysią albo z Karolem, ojć przepraszam za Marcysię.|
- Nic się nie stało, przecież przed chwilą ktoś bardzo mądry powiedział ci, że nie trzeba przejmować się takimi osobami jak Marcysia, Mikołaj czy Weronika, nie pamiętasz już?
- No pamiętam, pamiętam, rzeczywiście jesteś najmądrzejszą osobą na świecie.
- No to chyba oczywiste - powiedział śmiejąc się. To jak, pójdziesz ze mną? - dodał po chwili.
- Magiczne słowo?
- Ehh, bawisz się ze mną jak z dzieciakiem no ale dobra, proszę pójdziesz ze mną?
- Skoro tak grzecznie prosisz to pójdę.
- No i pięknie.
- A kiedy to jest, przypomnij mi.
- No tak za godzinę musimy tam być.
- Za godzinę?! Przecież ja nie zdążę! Chyba musisz zabrać kogoś innego.
- Nawet mnie nie denerwuj, idź się w tej chwili ubierać i jedziemy.
- No dobra, już dobra, a wiesz, że jesteś jeszcze przystojniejszy jak się denerwujesz? - powiedziałam lekko się śmiejąc.
- Naprawdę?! To chyba musisz mnie częściej denerwować.
 I zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra leć się szykować, bo za chwilę naprawdę nie zdążymy.
- Okej idę, za chwilę będę na dole.
- To do zobaczenia za chwilę.
Poszłam się ubrać i na szybko pomalować, po chwili zeszłam na dół gdzie czekał już Mateusz, ubraliśmy buty i poszliśmy w stronę samochodu Matiego.

Pół godziny później...

Byliśmy już na miejscu, wszystko było pięknie udekorowane, czułam się jakbym była w jakiejś bajce. Powiedziałam wtedy w stronę mojego towarzysza:
- Mateusz, jak tu jest pięknie! Dziękuję, że mnie tu zabrałeś! Mimo tego, że nie znam się za bardzo na pokemonach, to może dzięki tej imprezie zacznę grać w tą grę i będziemy razem latać po całym Krakowie szukać pokemonów.
- No ma taką nadzieję, dobra chodźmy już. Pogadamy sobie z innymi pokemonowcami i idziemy do parku rozrywki, okej?
- Do parku rozrywki?! Ale przecież ja się tak boję, nie, nie rób mi tego.
- Marta chyba sobie żartujesz, pójdziemy tam przecież nic się nie stanie.
- Nie wiem czy mogę ci zaufać.
- No jasne, że możesz.
- No nie wiem.
- Dobra widzę, że czas na magiczne słowa.
- Ha ha ha bardzo śmieszne.
- Martuniu proszę, proszę, proszę, pójdziemy razem, nic nam się nie stanie, przecież te atrakcje są bezpieczne.
- No niech ci będzie, pójdę z tobą.
- No i to rozumiem.
Pogadaliśmy z innymi ludźmi którzy tam byli, oczywiście ja się bardzo stresowałam, bo mój Angielski nie jest zbyt dobry. Na szczęście Mateusz umie ten język dość dobrze.

Godzinę później...

Staliśmy w kolejce na drugi największy rollercoaster w całym parku, nie wiem jak Mateuszowi udało się mnie namówić, ale poszłam tam z nim. Na szczęście nic się nie stało i poszliśmy na kolejne atrakcje. Później Mateusz błagał mnie przez piętnaście minut żebym skoczyła z nim na bungee, jednak ja za bardzo się bałam, więc powiedziałam żeby poszedł skoczyć sam. Panowie zapięli mu jakieś pasy i poszedł wjechać na górę. Ja stałam na dole cała w stresie. Nadeszła ta chwila w której Mateusz skoczył, nagle serce zaczęło mi walić coraz mocniej, bo zauważyłam...

-----------------------------
480 słów·.·
4/5 maratonu ♥
Ciekawe czy domyślacie się co zauważyła Marta.
Do 14:00



Czy to zauroczenie? Lepiej o tym nie mówmy || Marta x TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz