♦ 31 ♦

784 22 4
                                    

Nadeszła ta chwila w której Mateusz skoczył, nagle serce zaczęło mi walić coraz mocniej, bo zauważyłam, że coś nie tak jest z liną do której był przypięty, była przerwana, pobiegłam szybko do instruktora powiedzieć mu o wszystkim jednak było już za późno, Mateusz skoczył. Zaczęłam krzyczeć:
- Nie Mateusz, tylko nie to! Nie!
Rozpłakałam się wiedząc, że nie mogę nic zrobić w tej sytuacji, bo Mateusz już leciał w dół, byłam przerażona, na szczęście na dole znajdowała się wielka poduszka, która mogłaby choć trochę zamortyzować upadek. Niestety wydarzyło się najgorsze, kiedy Mateusz chyba zdał sobie sprawę z tego co za chwilę się wydarzy, chwilę przed upadkiem krzyknął:
- Marta nie wiem czy mnie słyszysz, ale zakochałem się w tobie od momentu w którym przyjechałaś do domu ekipy i nigdy nie przestałem cię kochać!
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej, na szczęście ludzie zadzwonili już po karetkę. Nie mogłam nawet podejść do Mateusza, bo instruktorzy musieli zabezpieczyć miejsce wypadku, stałam cała zapłakana i patrzyłam z kilku metrów na mężczyznę, którego kocham jak leży nieprzytomny. Przyjechała karetka, podeszłam do jednego z ratowników spytać do jakiego szpitala go wiozą. Kiedy miałam już wszystkie potrzebne mi informacje jak najszybciej zadzwoniłam do Karola. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że ledwo co wpisałam hasło do telefonu.
- Halo, Karol?
- Marta co się stało? Ty płaczesz?
- To teraz nie ważne, że płaczę, przyjeżdżajcie szybko na Shenandoah Street do szpitala.
- Marta co ty mówisz, co się dzieje?
- Mateusz miał wypadek na bungee, szybko jedźcie proszę! Ja pojadę w karetce z Mateuszem.
- Dobra już jedziemy, czekaj na nas przed wejściem, pa.
- Pa, tylko proszę pośpieszcie się.
Pięć minut później stałam już przed wejściem do szpitala i czekałam na ekipę, bo i tak lekarze nie chcieli mnie wpuścić na salę. Kiedy wszyscy przyjechali wytłumaczyłam im wszystko i zaprowadziłam pod salę w której leżał Mateusz, lekarze dalej nie chcieli nas tam wpuścić. Po kilku minutach z sali wyszedł doktor, podbiegliśmy do niego wszyscy i spytaliśmy w jakim stanie jest nasz przyjaciel:
- Dzień dobry, co się dzieje z Mateuszem?
- A państwo są rodziną?
- Nie, jesteśmy przyjaciółmi.
- W takim razie nie mogę udzielić państwu żadnych informacji, ewentualnie jego partnerce.
- Tak, jest z nami jego partnerka - powiedział Karol wskazując na mnie.
Byłam bardzo zdziwiona, bo w końcu nie byliśmy razem, ale musiałam udawać żeby dowiedzieć się czegokolwiek.
- W takim razie zapraszam panią na salę, tam o wszystkim się pani dowie.
Weszłam do środka, starałam nie patrzeć się na Matiego żeby znów nie zacząć płakać przynajmniej przed doktorem. Lekarz powiedział mi, że...

-----------------------------
411 słów
Czego mogła dowiedzieć się Marta?
5/5 maratonu ♥
Do jutra!

Czy to zauroczenie? Lepiej o tym nie mówmy || Marta x TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz