♦ 12 ♦

981 28 3
                                    

         Chciałem ją w tedy przytulić, więc przybliżyłem się do niej, a ona do mnie, ale nasze głowy się zderzyły. Zaczęliśmy się głośno śmiać, uznałem, że to dobry moment żeby zacząć gilgotać Martę, bo wiedziałem jak tego nie lubi.
Popchnąłem ją lekko na łóżko i zacząłem gilgotać. Ta zaczęła się tak głośno śmiać, że aż popłakałem się ze śmiechu. Ona krzyczała:
- Przestań Mati proszę! Nienawidzę tego!
- Marta luz to tylko gilgotki - odpowiedziałem.
Po kilku minutach śmiania się i gilgotania Marty, ona w końcu uwolniła się ode mnie, wstała i powiedziała:
- Dobra Mati, koniec.
Nie wiedziałem o co chodzi do póki to ona nie zaczęła mnie gilgotać. Śmialiśmy się przez następne kilka minut kiedy nagle przypomniało mi się, że Marta ma przecież pracę.
- Martuniu, a ty nie musisz czasem jechać do Ekipatonosi? - zaśmiałem się.
- O matko za chwilę muszę tam być, no nie, przecież moje auto jest w naprawie, nie zdążę tam dojść na nogach - odpowiedziała z przerażoną miną.
- Martuniu spokojnie, przecież ja cię zawiozę - odpowiedziałem śmiejąc się.
- Naprawdę?! Mateusz jesteś boski - powiedziała po czym mnie przytuliła.
- No pewnie, chodź zbieramy się, bo zaraz nawet autem nie zdążysz.Poszliśmy się ubrać i pojechaliśmy do Ekipatonosi. Marta podziękowała mi jeszcze raz i dając sobie przytulasa pożegnaliśmy się.
                Marta
Kiedy Mateusz zaproponował, że mnie podwiezie bardzo się ucieszyłam. Wiedziałam, że na niego można zawsze liczyć. Szkoda tylko, że teraz czeka mnie kolejny długi dzień w pracy.

Kilka godzin później...

W ekipatonosi jak zwykle nie działo się nic ciekawego. Byłam bardzo zmęczona, a kiedy przypomniałam sobie, że przecież nie mam samochodu strasznie się zmartwiłam, bo przecież czekała na mnie bardzo długa drogą z pracy do domu ekipy na piechotę.
Westchnęłam i poszłam się ubrać, po drodze poszłam jeszcze do kuchni, zjadłam sobie truskawkę i nalałam ciepłej herbaty do termosu na drogę.
Kiedy się ubrałam, pożegnałam się ze wszystkimi pracownikami ekipatonosi i wyszłam na zewnątrz. Nie wierzyłam w to co zobaczyłam na zewnątrz. Moim oczom ukazał/a się...
---------------------------
323 słowa ·.·
O 13:00 już niestety ostatni rozdział dzisiejszego maratonu
Do 13:00 ♥

Czy to zauroczenie? Lepiej o tym nie mówmy || Marta x TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz