— Tata!— dziewczyna krzyknęła, po czym szybko zsiadła z konia.
Po przebiegnięciu przez ulicę, dziewczyna została powalona na ziemię. Jej twarz była, wręcz wbita, w beton a ręce trzymane z tyłu, przez jakąś osobę.
— S-salut!— krzyknęła, a po chwili obok nich znalazł się jej wierzchowiec.
Dziewczyna pokazała kopnięcie swoją, prawą, noga. Koń od razu rozumiejąc, o co jej chodzi. Odwrócił się do nich tyłem, po czym z całej siły kopnął, tylnimi nogami, w blondwłosego, który został tak mocno odepchnięty, że poleciał na pobliskie drzewo.
— I to jest moje dziecko! — zaśmiał się Negan, podchodząc do swojej córki i pomagając jej wstać.
— Więc to jest ta, słynna Lucy... — mruknął blondyn, leżąc pod drzewem i zwijając się z bólu.
— Dla ciebie Lucilla — warknęła, po czym spojrzał na ojca.
— Jak ty wyrosłaś... — powiedział, patrząc na nią od góry do dołu.
W oczach dziewczyny, można było zauważyć zbierające się łzy. Nie wiele myśląc, wtulił się w Negana, który również ją objął. Dziewczyna wreszcie, po tylu latach, czuła się bezpieczna. Była ze swoim tatą, była na swoim miejscu.
— Dlaczego... — mruknęła, odsuwając się od niego trochę — Dlaczego tak długo cię nie było, gdzie byłeś przez ten czas!? — krzyknęła.
— Lucilla... — powiedział, dalej na nią patrząc — Wróciłem niedługo po tym, jak wybuchło to całe cholerstwo, ale ani ciebie, ani nikogo nie było. Przez ten czas poznałem innych ludzi, stworzyliśmy zbawców.
— Widać, jeden wielki zbawca umiera pod drzewem — mruknęła, po czym podeszła do Saluta i wzięła swoja kosę, która była przyczepiona do siodła. — Zawsze mogę skrócić jego męki — stwierdziła z niebezpiecznym błyskiem w oku, po czym pokierowała się do blondwłosego.
— O nie, nie, nie — powiedział Negan, po czym złapał ją za ramiona — Dwight musi jeszcze pożyć — mruknął, i lekko nią potrząsnął.
— Jeszcze? — powiedziała, a na jej twarzy ukazał się uśmiech szaleńca.
— Tak, tak... Będziesz mogła go kiedyś zabić, jak nie będzie potrzebny.
— Wznoszę sprzeciw!— wrzasnął obgadywany, starając się wstać.
— Pozwolił ci ktoś, otworzyć ten krzywy ryj!?— krzyknęła, a jej, tępa strona, kosy znalazła się przy szyi Dwighta.
Mężczyzna głośno przełknął ślinę, skoro to jest córką Negana, może być tak samo, jak nie bardziej, niepoczytalna jak jej ojciec. Ponoć córki bardziej wdają się w ojców, a w tym wykonaniu, to nie może mieć dobrych skoków.
— Już, już spokojnie Lucy — odezwał się Negan — pakuj manatki, jedziemy do sanktuarium.
— Sanktuarium? — spytała, odchodząc od blondwłosego i przyczepiając swoja kosę, do siodła Saluta.
— To nasz dom — stwierdził i zaczął iść przed siebie.
Czarnowłosa wskoczyła na swojego konia, po czym pojechała za nim.
~ Ahoj przygodo
CZYTASZ
She Is Crazy | The Walking Dead
Fanfic-Ona jest cholernie szalona! -Wiem i... Podoba mi się to ---- Okładka by Ja