Rozdział 5

1.1K 55 0
                                    

Hania

Anita rozsiadła się wygodnie na mojej kanapie i sączyła czerwone wino. Obserwowała mnie jak jastrząb z nad kieliszka z głupim uśmiechem na twarzy.

- Czego się cieszysz idiotko?! – spiorunowałam ją wzrokiem.

- Przelecisz go ?

Rzuciłam w nią poduszką ale zdążyła się uchylić.

- To był tylko pocałunek – sama chciałabym w to wierzyć.

Usiadłam obok koleżanki i wypiłam jednym duszkiem całą zawartość kieliszka. Potrzebowałam tego tak bardzo, jak ust Lucasa. Ughhh. Minęły dwie godziny a ja nadal czułam jego obezwładniający zapach. Jakbym stała nad brzegiem morza, muskana lekkim wiatrem. Tak rześko i przyjemnie. Dokładnie tak jakbym chciała czuć się każdego poranka. Brakowało mi tego. Tęskniłam za jego dotykiem. Moje ciało tęskniło. Całował obłędnie.

Nie powinnam o tym myśleć. W ogóle, co ze mnie za kretynka, że pozwoliłam obcemu facetowi, władować język do gardła na środku chodnika. On pewnie już zapomniał. Pewnie już pluł sobie w twarz, a o mnie miał tylko jedno zdanie... brrr.

- Tak sobie wmawiaj – wyśmiała mnie znów Anita. – Odpływasz jak tylko pomyślisz o nim. Pewnie teraz wyobrażasz sobie jak bierze Cię ostro na tej kanapie.

Popatrzyłam na nią i roześmiałyśmy się obie. Moja przyjaciółka to wariatka. Kocha seks i szybkie samochody. Seks w szybkich samochodach też kocha. A ja kocham ją.

Dwie różne osoby. Ona śmiała, tętniąca życiem i lubiąca być w centrum uwagi i ja... cicha, spokojna, lubująca się w romansach i erotykach. Anita uprawiał seks a ja o nim czytałam. Tak można by nas określić w najprostszy sposób. Dla niej nie liczyły się uczucia, chyba że przyjemność. Ja tak nie umiałam, dlatego moja cipka błagała o dotyk.

- Anita wiem, że ty pewnie byś zmusiła go do seksu jeszcze podczas mierzenia pokoi – wyszczerzyła się do mnie.

- Zmierzyłabym całkowicie coś innego – cała ona.

Nie wiem jak to robi, że jest szanowaną i lubianą Panią nauczycielką. No po prostu to nie idzie w parze. Do południa ułożona w eleganckiej spódnicy a wieczorami zdzira bez gaci.

Wieczór upłynął szybko. Śmiałyśmy się i gadałyśmy. Głownie o facetach ale co do Lucasa, moja przyjaciółka dała mi spokój. Sama nie wiedziałam co myśleć o tym wszystkim. Chciałam wierzyć, że coś w moim życiu się zmienia.

Robert mój ex narzeczony okazał się dupkiem. Nie wiem jak mogłam wytrzymać z nim ponad trzy lata i jeszcze przyjąć jego oświadczyny. Gdzie ja miałam oczy i uszy. Tyle razy koleżanki dawały mi znać, że coś jest na rzeczy, że on i Natalia. Zbywałam wszystko. Przecież jak mój narzeczony, mężczyzna z którym miałam spędzić resztę życia mógł mnie tak bardzo zranić.

On był jedyną łącząca mnie rzeczą z moją mamą. Kiedy pojawił się w moim życiu wydawało mi się, że zaczęła mnie postrzegać jak swoją córkę a nie jak obcego. Szybko się zorientowałam, że nie chodziło o Roberta a o jego portfel. Przy nim udawała kochającą rodzicielkę, żeby nie odstraszyć potencjalnych funduszy w rodzinie. Już mieli plany z Tadeuszem żeby połączyć się z jego firmą.

***

Obudził mnie przeładowany ilością wypitego wina pęcherz.. Zwlekłam się z łóżka uważając żeby nie zbudzić Anity. Zawsze spałyśmy razem.

Już miałam wracać ale zaschło mi w gardle i chciałam napić się wody. Nie zapalając świateł podreptałam do kuchni i moją uwagę zwróciło znów to cholerne volvo. Z bezpiecznej odległości patrzyłam co dzieje się po drugiej stronie.

Kropelka nadziei ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz