Rozdział 23

740 41 7
                                    

Dni mijały. Każdy był taki sam lub podobny. Różniły się tylko tym, czy dostałam jeść, czy nie. Czasami dostałam opierdol, innym razem Anton mnie uderzył. Minęły trzy tygodnie od tamtego zdarzenia. Więcej się nie powtórzyło. Dostawałam też klientów, którzy nie chcieli seksu analnego. Palec, który był złamany, prawie się zrósł. Chyba, nie wiem, bo nikt nie sprawdził. Jeden z ludzi przysłał lekarza, który bez znieczulenia nastawił mi go i owinął bandażem. Jako usztywnienie służył patyczek do lodów. Już praktycznie nie bolał.

- Jak dojdziesz do siebie, to nie myśl, że dalej będę taki dobry – powiedział, któregoś razu.

Przychodził, co drugi, czasami, co trzeci dzień żebym zrobiła mu loda. Zaczęłam działaś jak robot. Bez uczuć, bez wiary w lepsze jutro, bez nadziei było mi łatwiej. Człowiek potrafi szybko się przestawić. Byle przetrwać. Myślałam nad samobójstwem, ale wtedy przypominały mi się słowa Mateo „ Zawsze może być lepiej, co jeśli ten dzień nadejdzie a ciebie wtedy zabraknie?" – Cholera, jednak gdzieś ta kropla nadziei we mnie nadal się tliła.

Dzisiejszy dzień miał być inny. Wiera przyszła przestraszona i wręcz błagała ze łzami w oczach, żebym nic nie odwaliła. Dzisiaj miałam wyjść do głównej sypialni i tam „zadowolić" jakiś ważnych klientów, z którymi Anton wiązał nadzieje na interesy. Zabiegali podobno o mnie, mimo, że były lepsze. Takie, które chciały a nie musiały.

Wiera się bała, bo jeśli cos odwalę, to dostanie się również jej, że nieodpowiednio była przygotowana.

Było mi jej szkoda. Pracowała dla Antona od pięciu lat. Wcześniej dla jego ojca. Z tym, że stary Wasin dorobił się na klubach ze striptizem a młody założył dodatkowo sieć burdeli. Wiera była sprzątaczką starego, zaszantażowana po jego śmierci przez Antona, musiała zostać. Teraz pomagała takim jak ja, zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Nie pochwalała, ale nie miała wyboru.

Wyjątkowo dostałam dobre, syte śniadanie. Omlet z warzywami, ciepła kawa i pokrojone na miseczce owoce. Prawdziwy rarytas, bo to, co jadłam do tej pory, pozostawia wiele do życzenia.

Miałam czas na przetrawienie. Wiera ponownie przyszła w towarzystwie młodej, ładnej i niesamowicie wywyższającej się dziewczyny. Widać było, że gardzi takimi jak ja.

Poszłyśmy do łazienki, zrobiła mi dokładną depilację całego ciała, nałożyła balsamy, maseczki na twarz. Umyła i ułożyła moje, długie poplątane włosy. Teraz były idealnie pofalowane i odżywione.

Później dostałam obiad, po czym Wiera przyprowadziła kolejną dziewczynę. Tym razem starszą ode mnie, przestraszoną i nic nierozumiejącą po Polsku. Była kosmetyczką. Przedłużyła mi paznokcie, pomalowała na delikatny róż i zrobiła lekki makijaż.

Anton uznał, że mocny, wulgarny mógłby odstraszyć klientów a nie zachęcić do współpracy.

Po siedemnastej byłam gotowa na misję życia. Bałam się jak cholera. Jakimś cudem, pod makijażem zniknęły siniaki z twarzy, a te na ciele maskowała koronkowa, czarna koszulka do połowy ud. Pod spodem miałam tylko cienkie, koronkowe stringi. Byłam boso. Młody Wasin był pewny, że mężczyźni od razu będą chcieli skorzystać, więc buty były zbędne. Wręcz, nie pasowały mu do całości.

Czekałam do dwudziestej w pokoju. W strachu, bezsilności i zastanawiając się, co mnie czeka. Nie wolno było mi już nic zjeść od obiadu i mogłam bardzo mało pić. Broń boże żeby nie chciało mi się siusiu.

Kiedy drzwi się otwarły i stanął w nich jeden z ludzi Antona, poczułam, że mięknę. Cała pewność siebie, którą wmawiałam sobie ze względu na Wierę, nagle uleciała.

- Muszę? – Zapytałam niepewnie mężczyznę.

- Nie, ale nie chcesz też wiedzieć, co Cię czeka jak odmówisz albo cos odpierdolisz – odparł beznamiętnie, nie mrugając nawet okiem.

Wstałam i na chwiejnych nogach ruszyłam w stronę kolejnego piekła. Bałam się, żeby teraz nie upaść. To już byłby gwóźdź do trumny, lub czegoś gorszego.

Mężczyzna był wyższy ode mnie z dwadzieścia centymetrów. Byłam mała, więc w sumie on też jak na faceta nie był za wysoki.

Chwycił mocno moje ramię, jakby bał się, że zwieje i wyszliśmy z pokoju. Pierwszy raz byłam na zewnątrz, nie licząc dnia, kiedy tu przyjechałam. Klientów przyjmowałam w swoim pokoju i swoim łóżku. Już nawet nie chciałam o tym myśleć.

Szliśmy długim korytarzem. Po obu stronach znajdowały się drzwi. Pewnie mieszkały w nich dziewczyny takie jak ja. Nie raz słyszałam przez ścianę jęki i płacz. Każdy pokój miał numer. Mój to trzynaście. Jak pech to pech po całości.

Dotarliśmy do schodów prowadzących w górę i w dół, poszliśmy na dół. Musiałam naprawdę uważać, żeby nie stracić równowagi i nie skręcić karku, bo ten pajac dosłownie ciągnął mnie biegiem po nich.

Doszliśmy do wielkiego holu. Znajdowały się tu kanapy, fotele i kilka stolików, oraz duży barek. Szliśmy jednak dalej. W końcu wprowadził mnie do czegoś w rodzaju saloniku.

Ze spuszczona głową przekroczyłam próg. Tak mi kazała Wiera, miałam być delikatna i udawać lekko nieśmiałą. W rzeczywistości byłam tak sparaliżowana strachem, że nie wiedziałam czy uda mi się podnieść w ogóle wzrok. Dłonie miała spocone, a po plecach przelatywały ciarki. Było mi coraz bardziej nie dobrze. Walczyłam sama ze sobą.

- Panowie – poznałam po głosie Antona. – Oto moja niedawna zdobyć Hania, o która tak zabiegaliście. Faktycznie usta ma cudowne a szparka gotowa dla każdego.

Przedstawił mnie jak tanią lalkę z sex-shopu.

Nadal nie patrząc na ludzi w środku, omiotłam wzrokiem tyle ile dawała mi możliwości spuszczona głowa. Osiem par butów, ośmiu mężczyzna, prócz Antona. Czułam, że zemdleje.

- Haniu podnieś wzrok i podejdź.

Wyczułam irytację u Wasina moją postawą. Nie chcąc rozwścieczyć go bardziej, zrobiłam dwa kroki do przodu i podniosłam głowę w górę.

Mężczyzna, który stał naprzeciwko mnie, wydał mi się, jakiś taki, znajomy. Uśmiechnął się lekko. Zrobił kilka kroków, zakrył mnie swoim ciałem i dotknął dużą, ciepłą dłonią mojego policzka.

- To ona – powiedział do reszty, ale wzrok miał utkwiony we mnie.

W jednej chwili zarejestrowałam, jak wyjmuje broń, przeładowuje i strzela.

Ogarnęła mnie ciemność.


*******

Do następnego :*

Kropelka nadziei ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz