Ocknęłam się w łóżku. Ktoś świecił mi po oczach latarką. Skrzywiłam się i uciekłam wzrokiem.
W pokoju był Lucas, Anita i ktoś jeszcze.
- Dzień dobry Pani Haniu – starszy mężczyzna, na oko koło sześćdziesiątki, pisał coś na małej karteczce. – Jestem lekarzem – spojrzał na mnie bo widocznie wyglądałam na kogoś, kto potrzebuje wyjaśnień.
- Musi odpocząć i wszystko będzie dobrze. Jak najmniej stresu a w razie potrzeby zapisałem ziołowe leki uspokajające. – podał receptę Lucasowi i wyszedł z pokoju.
- Haniu jak się czujesz ? – zapytała Anita i usiadła obok mnie. Pomogła mi się podnieść.
- Boli mnie głowa – odparłam – Gdzie Kamila? – ciężko było mi ją nazwać mamą w tej chwili.
- Mateo odwiózł ją do hotelu. – Lucas podał mi szklankę z wodą. – Uznaliśmy, że tak będzie lepiej.
- Dobrze, nie mam ochoty więcej z nią rozmawiać. – zrobiłam łyk i oddałam szklankę.
Oboje czekali aż coś powiem a ja nie wiedziałam od czego zacząć. Na czas rozmowy cała trójka była na dworze. Chciałam chwilę prywatności.
- Nie wiem co powiedzieć... - skupiłam wzrok na zaplecionych dłoniach.
- Po kolei i tylko to co chcesz – przekonywała Anita. – Nie będziemy naciskać.
- Nie jesteśmy rodzeństwem – rozwiałam od razu wątpliwości jakie mieliśmy z Lucasem co do mojego pochodzenia. Mężczyzna wyraźnie się rozluźnił.
- Więc kto jest twoim ojcem ? – zapytał.
- To już nie jest optymistyczne – czułam żal do mamy, że całe życie wyżywała się na mnie. – Została zgwałcona przez własnego brata kilka razy w ciągu pół roku.
Anita aż otwarła usta z niedowierzania.
- Nic nie powiedziała Brunowi, bo się bała. Brat zastraszał ją i postanowiła odejść zanim było widać brzuch. Była pewna, że dziecko nie jest jej narzeczonego.
- Ale.. – nawet Lucas nie wiedział co powiedzieć.
- Tadeusz pracował przez jakiś czas z twoim ojcem – poprosiłam o kolejny łyk wody. - W między czasie zakochał się w Kamili i kiedy ta odwzajemniła uczucie, a dokładniej udawała je, to wiele nie myśląc, odszedł z interesu i wrócił z nią do Polski.
- Wiedział o ciąży ? – Zapytał Mateo, który jak zwykle wyrósł jak z pod ziemi. On musi być diabłem jak nic.
Stanął oparty o ścianę z rękoma splecionymi na piersi. Wzrok utkwił w podłodze. Widziałam jak żyłka pulsuje na jego skroni. Musiał być zły.
- Nie wiedział – wszyscy spojrzeli na mnie jak na komendę. – Praktycznie od razu matka się z nim przespała a później wmówiła, że urodziłam się jako wcześniak.
Lucas wstał i nerwowo zaczął przechodzić się po pokoju.
- No ale przecież kiedy do mnie przyszedł, mówił coś o twoim ojcu biologicznym. Chciał go ukarać ale wtedy nie miałem pojęcia, że może chodzić o mojego ojca... dlatego przyjąłem to zlecenie - spojrzał smutno jakby szukał zrozumienia w moich oczach.
- Tak, bo sprawa się wydała kiedy zachorowałam i potrzebna była krew. Mama miała anemię a Tadeusza krew nie odpowiadała. Jednak jemu też skłamała...
Nie wiem jak ta kobieta mogła żyć sama ze sobą. Z własnym sumieniem. Anita przytuliła mnie i pocałowała w policzek. Czuła, że coraz gorzej idzie mi mówienie. Dłonie mi drżały.
- Jak nie chcesz mówić więcej to odpocznij. Chcesz tabletkę? – zaproponowała.
- Pojadę do apteki – wtrącił Mateo i chciał wyjść.
- Nie! – zatrzymałam go. – Nie potrzebuje. Daj mi jeszcze pić. –wyciągnęłam rękę po szklankę.
- Dobra, przepraszam, że przerywam ale nigdy nie mówiłaś nic, że masz jakiegoś wuja, w sumie ojca... - przyjaciółka speszyła się po tych słowach.
- Nie wiedziałam. Matka twierdziła, że jest jedynaczką a moi dziadkowie nie żyją.
To drugie akurat okazało się prawdą, co do reszty nie powiedziała, albo ja już nie słuchałam? Nie wiem.
- Kiedy wyszło na jaw, że nie jestem dzieckiem Tadeusza, okłamała go. Powiedziała, że ojcem jest Bruno ale nie chciał mieć dzieci i zerwał zaręczyny – popatrzyłam na wszystkich aby zobaczyć jak reagują i mówiłam dalej. - Była przekonana, że z Brunem nie będzie walczył, bo jest za mały na to. Mimo krzywdy jaką wyrządził jej własny brat, nie chciała żeby stało mu się coś złego. Tłumaczyła sobie wszystko, że wpadł w złe towarzystwo i tak to jakoś się potoczyło.
Wstałam z łóżka bo już miałam dosyć siedzenia w nim. Lekko się zachwiałam i wpadłam na Mateo. Czułam się dziwnie w jego ciepłych i silnych ramionach ale przyjemnie.
- Uważaj mała i nie próbuj sama chodzić po schodach prze tydzień. Chyba, że będę w pobliżu, żeby cię złapać – puścił do mnie oczko i lekko się uśmiechnął.
- Ochroniarza już masz – Anita zaśmiała się i poszła siku.
Kątem oka widziałam jak Lucas wpatryje się w nas. Czułam jego palące spojrzenie na plecach. Nie byłam jednak wstanie dojrzeć w jakim był humorze...
Anita wróciła i usiadłyśmy na brzegu łóżka. Chciałam jak najszybciej zapomnieć o tym szambie.
- Tadeusz uwierzył i wymusił na niej prawdę o ich związku. Przyznała, że nie kochała go nigdy i był łatwym celem, bo sam się zakochał.
- Twoja mama zawsze umiała manipulować ludźmi – przyznała sarkastycznie przyjaciółka i ścisnęła moją dłoń.
- Niestety później użył siły i kazał matce mnie oddać. Nie chciał wychowywać więcej dziecka Bruna ale ona się nie zgodziła. Pobił ją okropnie. Miała złamaną szczękę i kilka żeber – po powrocie ze szpitala, nakazała kucharce zajmowanie się mną. Nie chciała uczestniczyć w moim życiu na tyle ile powinna. Wybrała męża i jego majątek ale miała na tyle siły żeby zawalczyć o mój pobyt w ich domu.
Nie czułam kiedy zaczęłam płakać ale krople leciały jedna po drugiej na moje ręce. Oczy czerwone od łez, zaczęły piec. Lucas podał mi chusteczkę i ukucnął naprzeciwko mnie.
- Musisz podnieść głowę wysoko do góry i nie dać sobie więcej wmówić, ze jesteś nikim ! Jesteś wszystkim Hania...– podniosłam wzrok i ujrzałam błysk w jego oceanicznych oczach. Był taki spokojny, jakby naprawdę wierzył w to co powiedział.
CZYTASZ
Kropelka nadziei ZAKOŃCZONA
RomansaMówi się...Ostatnia kropla nadziei. Czy dla Hani jest jeszcze chociaż jedna taka kropelka... Czy odkryje wszystkie tajemnice jakie pochowane zostały w szufladach przeszłości... Jaką role w jej życiu odegra Lucas i Mateo ? Treści 18 + Wszystkie treś...