31

253 16 6
                                    

Marina


Ile to już minęło czasu? Liczyłam nawet sekundy. Dwa tygodnie, jeden dzień,  sześć godzin, piętnaście minut i cztery sekundy.  Tyle dokładnie upłynęło od jego odejścia. To było jak cała wieczność. Nawet nie zadzwonił. Odszedł.

A ja, zakochana, czekałam. Ale im dłużej czekałam, tym bardziej traciłam nadzieję. Jedyny kontakt miałam z Janet  - widziałyśmy się raz. Twierdziła, że nie wie, co dzieje się z Michaelem. Że odkąd go odwiozła, stracili kontakt. Nie wiedziałam, czy jej wierzyć, ale wmawiałam sobie, że przecież nie mógłby znowu zostawić mnie, znikając bez śladu. Obiecał mi, że wróci.


Zamknęłam w końcu jeden z większych projektów w pracy, zostałam nawet awansowana na zastępcę kierownika. Z tej okazji wydano małe przyjęcie i o losie - nie poszłam na nie. Wolałam zostać w domu. Tam zakopałam się w łóżku  z słuchawkami na uszach, słuchając jego piosenek i wyobrażając sobie nas szczęśliwych razem. Czy na prawdę az tak wiele chciałam?

Nigdy nie wiemy, kto ukradnie nasze serce. Nie miałam wpływu na to, że zakocham się akurat w nim. W najbardziej znanym człowieku na świecie. W gwieździe. Takie widać było moje przeznaczenie.

***

Był piątek po południu, kiedy zadzwoniła do mnie Amy. Zaczął się weekend i podejrzewałam, że będzie chciała wyciągnąc mnie na miasto. Długo nudziła przez telefon, aż w końcu zgodziłam się wyjść na jednego, góra dwa drinki.

Usiadłyśmy pod parasolkami w ulubionym barze. Zamówiłam podwójne whisky bez lodu, jak zwykle. Nie cierpiałam ckliwych słodkich drineczków. Musiało mnie porządnie trzepnąć. Potrzebowałam tego, jak nikt inny.

Ku mojemu zaskoczeniu niedługo po naszym przyjściu zadzwoniła do mnie Janet. W barze było strasznie głośno, dlatego zaproponowałam, by do nas  dołączyła. Nie minęło pół godziny, a już zjawiła się na miejscu.

- Coś mocnego na pewno dobrze mi zrobi. Barman! Poproszę wściekłego psa - rozsiadła się wygodnie w fotelu i tak zaczęłyśmy rozmawiać. Żadna z nas nie poruszyła tematu Michaela. Ja - po prostu się bałam, że otrzymam informacje, które złamią mi serce. Ona - najwyraźniej nie miała mi nic nowego do przekazania. Więc plotkowałyśmy o wszystkim i niczym, by tylko nie siedzieć w ciszy. Po dwóch drinkach wszystkie miałyśmy już świetne nastroje.

- Marina, Amy, co robicie jutro? Słuchajcie, powinnyśmy częściej wychodzić, dzięki wam mam szansę się wyluzować. Powiedzcie, że macie jutro czas, błagam!

- A masz jakąś konkretną propozycję?

- Mówiąc krótko - The Tops of Starlight Bowl - największy koncert tego lata. Dobra muzyka, świetny bar i mnóstwo różnych atrakcji. To trwa cały dzień, ale najlepsze zaczyna się około szóstej wieczorem. Co wy na to?

Amy już szukała informacji w internecie.

- Timberlake??? On tam zagra??

 - Dokładnie tak, a tak się składa że mam bilety VIP, także...

- Jasne, że idziemy!

Nie zdążyłam wyrazić swojego zdania, klamka zapadła. Amy od lat kochała się w tym Justinie, dlatego nie chciałam podcinać jej skrzydeł. Zagryzę wargi i po prostu tam pójdę.

- W takim razie widzimy się jutro o piątej, może u ciebie? - Janet zwróciła się w moim kierunku.

- Jasne. Mi pasuje  - odpowiedziałam, popijając drinka.

DANGEROUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz