32

303 21 20
                                    

Marina


To, co się wydarzyło... Nie wiem jak, nie wiem kiedy, po prostu się działo. Pomimo strachu czułam ulgę, bo był obok mnie. Było mi dziwnie duszno. Już... Już miał mnie pocałować, kiedy jacyś ludzie znikąd pojawili się obok nas, totalnie nas rozdzielając. Nie wiem, jakim cudem w tak szybkim tempie pojawiło się tylu reporterów. Wiedzialam jednak, że on tego nie uniknie. Przecież po tej całej mistyfikacji musiał to wszystko naprawić. I nie chodziło tylko o nasz związek , ale również o jego ogromną karierę. Dlatego rzuciłam mu ostatnie spojrzenie, w którym starałam się mu powiedzieć że jestem z nim całą duszą i ze trzymam za niego kciuki.

Razem z dziewczynami odeszłam w stronę kulis sceny, skąd łatwo było nam się ewakuować do domu. Co chwila ktoś szarpał mnie za rękę, ale Janet skutecznie wszystkich odstraszała, czasami miała na prawdę groźne spojrzenie. Kiedy byłyśmy już w bezpiecznej odległości, rzuciłam Amy pytające spojrzenie.

- Tak, Marina, mam jeszcze te flaszeczkę w torebce .Domyślam się, że chcesz wziąć łyka?

Nawet nie odpowiadałam. Przecież mnie znała. Upiłam praktycznie połowę butelki, niczym zimne pepsi, aż mną wstrząsnęło. Zaszumiało mi w głowie. Uniosłam wzrok do góry, by spojrzeć w niebo. I tak za nic nie było widać gwiazd, było za jasno w tym mieście, ale szukałam tam odpowiedzi na swoje pytania. Co właściwie sie stało kilka chwil temu? Czy on przed całym światem oznajmił, że jest zakochany? Przecież co ludzie powiedzą?Będą pytać, dociekać, męczyć. A co, jeśli stwierdzi, że źle zrobił? Jeśli będzie żałował?

- Ziemia do Mariny! - Amy szturchnęła mnie w bok, aż zabolało.

- Zwariowałaś? Moje żebra!

- Nie myśl tyle! Bierzmy po łyku i w drogę. Z tych emocji nie mogę stać w miejscu.

Ja też nie mogłam, to fakt. Ale też nie mogłyśmy tam zostać. Dlatego  po kilku minutach siedziałyśmy już w samochodzie Janet, w którym odgrzebałyśmy w schowku cos w rodzaju minibaru.

- Polewaj, Janet - zakomunikowała podpita już Amy nie spotykając się z odmową. Czekało nas pół godziny drogi do domu więc miałyśmy czas.

- Okej, pogadajmy - powiedziała Janet, przechylając butelkę - Powiedz mi coś Marina.

- Co takiego?

- Na prawdę aż tak kochasz Mike'a?

- Co znaczy "aż tak"? Kocham go, po prostu. Jest w moich myślach, w moim sercu. Nie planowałam tego, ale czy ja na to miałam wpływ? Nie wiem, po prostu nie wiem jak miałabym żyć bez niego. Próbowałam i obie wiecie, jak to wyglądało.

- To było głupie pytanie, wybacz. Wiesz co? Do dzisiaj przypominam sobie jeden dzień, kiedy przyjechałam do niego w odwiedziny.

- I ?

- I siedział  zamyślony w bibliotece z uśmiechem na ustach. Wiedziałam, że coś musiało się stać, więc spytałam: Ej Mike, co jest grane? A on mi wtedy odpowiedział - Chyba się zakochalem siostro. Wtedy myślałam, że robi sobie żarty, bo miłość i mój brat to dwie całkiem odległe rzeczy na tym świecie. A potem okazało się że jedna dziewczyna z biura projektowego zawróciła mu w głowie. Wiesz, że na początku byłam zazdrosna? Że jakaś lala zabiera mi brata, przyjaciela, kompana. A potem zaś okazało się, że jesteś osobą, która całkowicie w odpowiednim momencie pojawiła się w jego życiu. Wiesz, co... Jestem ci za to wdzięczna. Po prostu.


Zatkało mnie. Rozumiem, była pod wpływem alkoholu, ale brzmiała szczerze. Po jej opowieści zaczęłam za nim tęsknić jeszcze bardziej. Chciałam móc przytulić się do niego i słuchać bicia jego serca.

DANGEROUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz