40

269 17 21
                                    


Michael


Nie moglem uwierzyć, że juz dziś pierwszy koncert nowej trasy. Martwilem sie tylko o Marinę, cały czas była słaba i malo jadła. Sprawdziłem - lekarstwa na blędnik brała regularnie. Na szczęście Rose czuwała przy niej podczas mojej każdej nieobecności. 

Zbierałem się na ostatnią próbę przed koncertem. 

- Obiecaj mi, że pojedziesz do tego lekarza. Rose pojedzie z tobą. Razem z wami dwóch zaufanych ochroniarzy. Wybacz, że nie mogę pojechać z tobą.

- Mike, nie zamartwiaj się i jedź już. Za godzinę mam umówioną wizytę. Sam  mnie zapisałeś. Pojadę. A ty nie zwlekaj i pędź. Zobaczymy się na koncercie - cmoknęła mnie w policzek, a ja mocno ją objąłem. Moja kochana. 


Byłem dumny z tego, co udalo nam sie przygotować. Tancerze byli perfekcyjni, układy starannie dopracowane i efektowne. Zapowiadał sie świetny koncert. Cała próba przebiegla bez żadnych niespodzianek. Mimo tylu lat na scenie, przed samym koncertem zacząłem sie stresować. Tego chyba nigdy sie nie pozbędę. Dzwoniłem do Mariny, jednak wciąż była poza zasięgiem. Może jeszcze jest u lekarza? Przecież jeśli to zatrucie, to pewnie będą robić jej jakieś badania, a to może potrwać.

Tak czy inaczej - za moment zacznę występ. Ostatnie poprawki, makijaż, którego nie cierpiałem. Zaraziłem się od Mariny strzelaniem palcami z nerwów.

- Gotowy?

- Zawsze - poprawiłem nerwowo włosy, ruszając w stronę kulis - roznieśmy tę scenę w pył.


Marina


- To może być zatrucie panie doktorze, ale wolałam się upewnić. Musiałam najeść się czegoś nieświeżego.

- Zaraz wszystko sprawdzimy, proszę się nie martwić - mimo to się martwiłam. Całe to wirowanie żołądka odbierało mi chęć do życia, a omdlenia działały mi na nerwy. Na szczęście trafiłam na miłego lekarza, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Rose czekała na mnie przed gabinetem. Nie lubiła takich miejsc, tak przynajmniej powiedziała.

Dodatkowo okropnie denerwowałam się tym koncertem, zupełnie tak, jakbym ja sama miała wyjść na scenę. Tak bardzo chciałabym być teraz przy Michaelu. Wiedziałam, że i on się stresuje.

Po pół godziny siedzenia w gabinecie lekarskim, doktor w końcu sie odezwał.

- Co pani ostatnio jadła?

- Sushi z dużą ilością wasabi tak, jak lubię. Właśnie po zjedzeniu kilku kawałków zaczęłam czuć się beznadziejnie.

- Radziłbym odstawić ostre rzeczy i nie prowokować żołądka. Sam lubię mocno pikantne jedzenie, ale trzeba pamiętać, że może zaszkodzić.

- Teraz już prędko nie spojrzę na nic ostrego - wstalam z fotela, wygładzając bluzkę - dziękuję, że mnie pan uspokoił.

- Nie ma powodów do obaw. Proszę po prostu na siebie uważać i przede wszystkim postawić na zdrową, wartościową żywność. Teraz nie jest pani sama, więc trzeba się poświęcić.

Nie jestem sama? A skąd on wiedział? No tak, parszywe gazety, telewizja, media... Teraz to chyba każdy wie, że jestem z Michaelem. Ale co Michael miał do tego i o jakim poświęceniu on gada?

- Na prawdę bardzo dziękuję - zbierałam się do wyjścia - mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

- Nie ma za co, przecież jestem lekarzem - ciepło się uśmiechnął. Mimo wieku miał bardzo ładne, białe zęby - wszystkiego dobrego i szczęśliwego rozwiązania.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 24, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DANGEROUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz