Marina
Nie wiem ile spałam. Nadal czułam zmęczenie i ciężkie powieki, ale za to nie słyszałam tego cholernie uciążliwego szumu w uszach, a świat nie wirował już tak, jak wczoraj. Zaczęłam powoli się wybudzać, nie otwierając oczu. Miałam nadzieję, że dziś dojdę do siebie na tyle, by móc wrócić do pracy. Że też ten piekielny błędnik musiał dopaść mnie w najmniej odpowiednim momencie.
Tak sobie leżałam, myśląc o wszystkim. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że coś przygniata mój brzuch. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że to znów senny paraliż, którego doświadczyłam w życiu kilka razy. Powoli otworzyłam oczy. Świat od razu zaczął się kręcić. Nie wiem, czy to przez chorobę, czy przez to, że zobaczyłam na sobie czyjąś dłoń! Mrugnęłam powiekami kilka razy, ale dłoń nadal obejmowała mnie w talii.
- To na pewno jakaś chora jazda. Może jeszcze śnię, czy coś - zaczęłam mówić sama do siebie.
Zbierając wszystkie siły, starałam się przewrócić z prawego boku na lewy, czułam już jak drętwieje mi ręka. Sen wciąż trwał, bo tajemnicza dłoń nie zniknęła. W końcu jednym, zdecydowanym ruchem odwróciłam się na drugą stronę.
- O mój Boże - wydusiłam, patrząc przed siebie - znowu mam ten sen.
Przed oczami miałam twarz śpiącego Michaela... Już kiedyś śniłam ten scenariusz, ale kiedy próbowałam go wtedy dotknąć, on się rozpłynął, a ja się obudziłam.
Nie wiedziałam, dlaczego znów mi się to śni. Przecież był to dla mnie prawie obcy człowiek, którego załam ot, z widzenia, z kolorowych pisemek i teledysków. Patrzyłam sobie na jego zamknięte oczy, opadające na twarz włosy, usta zastygnięte w półuśmiechu. Domyślałam się, że jeśli znów spróbuję go dotknąć, on zniknie, a ja wrócę do mojego realnego świata. Jednak to było silniejsze ode mnie, dlatego nieśmiałym ruchem skierowałam swoją dłoń w stronę jego twarzy. Była przyjemnie ciepła. Ale to dziwne... to wszystko nadal trwało, on nadal tu był...
Michael
Nie wiem, czy coś mi się śniło, ale ze snu wyrwał mnie przyjemny dotyk. Nie otwierając oczu, obudziłem się na dobre. Wiedziałem, jak dziwne było to, co wczoraj się wydarzyło i nie miałem pomysłu, jak to wszystko jej wyjaśnić. Czułem jej oddech i wiedziałem, że pierwszą rzeczą, jaką zobaczę po otworzeniu oczu będzie jej pytający wzrok.
Trwało to wszystko dłuższą chwilę. Nie wiem dlaczego, ale w tym czasie zbadała dłonią całą moją twarz i włosy, które okręcała sobie wokół palca. Nie mogłem już dłużej udawać, więc biorąc głęboki oddech, spojrzałem w jej stronę.
- Dzień dobry - powiedziałem - zaraz to wszystko wyjaśnię.
-Jasny gwint! - krzyknęła, odrywając się ode mnie. Za nic nie rozumiałem aż takiej reakcji.
- Spokojnie! Wszystko wyjaśnię! - próbowałem mówić dalej.
- To się dzieje na prawdę!? Jakim cudem ??
- Do tego właśnie zmierzam - wstałem z łóżka - wczoraj w nocy zastałem cię na podłodze, a kiedy chciałem położyć cię na łóżko, upadłem na nie razem z tobą, tracąc równowagę. Potem mnie przygniotłaś i musiałem zostać. Nie chciałem cię obudzić - wyrecytowałem na jednym wdechu.
- To jakieś żarty - prawie szeptała - a ja ciebie... - urwała, chowając twarz w dłonie.
No właśnie, a ty mnie... Jak to właściwie określić?Widziałem jej zakłopotanie.
CZYTASZ
DANGEROUS
FanfictionMarina-młoda absolwentka architektury wnętrz przeprowadza się do słonecznej Kaliforni, gdzie rozpoczyna całkiem nowe życie. Starając się zapomnieć o przykrej przeszłości rozpoczyna pracę w jednej z tamtejszych firm. Zdana tylko na siebie, w nowym m...