28

240 15 19
                                    

Marina



Obudziłam się w środku nocy, a jego przy mnie nie było. Przez moment zaczęłam zastanawiać się, czy odszedł. Żałował? Ja nie żałowałam. Ani przez moment.

Otworzyłam szerzej oczy, by złapać ostrość w ciemności. Przy oknie stała czarna postać.

- Mike? To ty?

Nawet się nie poruszył. Nadal tam stał.

- Mike, coś się stało? – dalej nic. Zwlokłam się z łóżka okręcona kołdrą. Stał z rękami założonymi za plecy, jak to miał w zwyczaju. Pewnie rozmyślał o wszystkim, co zaszło. Ewidentnie coś go trapiło, że nie zareagował nawet na mój głos. Położyłam dłoń na jego ramieniu. Był zimny.

- Michael, odezwij się, proszę – w końcu bardzo powoli zaczął odwracać się w moją stronę. W pokoju było ciemno, ale mój wzrok już się do tej ciemności przyzwyczaił, dlatego widziałam go wyraźnie. A kiedy już zwrócił się twarzą w moją stronę... Co jest grane? Zamiast jego czekoladowych oczy zobaczyłam PUSTE OCZODOŁY. To nie była twarz mojego Michaela! Odsunęłam się gwałtownie, a nogi ugięły się pode mną jakby były z papieru.

- Kurwa! – krzyknęłam, kiedy postać zaczęła się do mnie zbliżać. Na ślepo uciekałam do tyłu, jednak to było szybsze – Michael! – wołałam, ale po prostu go nie było. Czarny twór chwycił mnie za rękę, bolało i znów czułam ten chłód – Czego chcesz?! Czym ty kurwa jesteś??

Potknęłam się o własne nogi i upadłam prosto na łóżko. Leżałam oparta na łokciach patrząc, jak coś napiera na mnie bez żadnego oporu. Próbowałam się wyszarpać, ale nie miałam dość sił. To miało nadprzyrodzoną siłę.

- Odejdź! Odejdź błagam zostaw mnie w spokoju! – żadne słowa nie działały. Byłam tak przerażona, jak nigdy. Serce próbowało wyskoczyć mi z piersi. Nagle zobaczyłam, jak czarna zjawa trzyma w dłoni lśniący długi nóż. Przystawiła mi go do gardła, a ja zamknęłam oczy. Wszystkie kończyny miałam chłodne i czułam mdłości. Strasznie wirowało mi w głowie i zanim zemdlałam, usłyszałam tylko słowa:

- Musisz umrzeć

**

- Marina! Halo Marina! Obudź się!

Mocne uderzenie w twarz nagle przywróciło mnie do życia.

- Amy??!

- Boże kobieto! Kiedyś po prostu cię zabiję!

- Amy co ty tu robisz??? Jak tu weszłaś? Gdzie jest... Co tu się stało?

- Jak to co się stało? Nie przyszłaś rano do pracy, nie odbierałaś, nie otwierałaś drzwi. Wiesz, ze zostawiłaś otwarte? Ktoś mógł cię okraść!

- Zamykałam! James tu był! Na pewno zamykałam !

- James jest w Nowym Jorku, nie mógł tu być, widziałam jego zdjęcia w internecie. Co ty brałaś?

To nie było możliwe. I gdzie do cholery był Michael? Gdzie podział się ten czarny potwór? Przecież Mike słyszał całą kłótnię!

- Amy! Powiem ci coś, ale musi to zostać między nami – usiadłam na łóżku cała morka i wystraszona – Michael był u mnie wczoraj. Kiedy byłam na wyspie zostawiłam torebkę. Przywiózł mi ją. Potem przyszedł James, wybuchła sprzeczka, uderzyłam go w ryj i wyrzuciłam z domu. Potem ja i Mike... Został u mnie na noc! Słuchasz mnie uważnie?

- Tak tak mów dalej.

- Potem w nocy obudziłam się, była chyba trzecia. Zamiast Michaela w pokoju stał potwór bez twarzy! Powiedział że muszę umrzeć i wtedy zemdlałam. Czułam, jak mdleję! A teraz budzisz mnie ty i kurwa nic nie rozumiem!

DANGEROUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz