- Panie Potter, panie Black! Wstyd i hańba jak możecie przynosić takie upokorzenie Gryffindorowi. Godryk Gryffindor musi przewracać się w grobie widząc wasze wyczyny, Potter jesteś prefektem naczelnym! Jak zostałeś o tym poinformowany w liście to wymaga bycie wzorem a nie na odwrót! Wstyd. A na ciebie Black nie mam już nawet słów, odłóż to natychmiast!
Dwójka siódmorocznych Gryfonów już od kilkunastu minut zbierała ochrzanu za swoje jakże haniebne zachowanie. Minerwa Mcgonagall, która odkąd tylko wparowała do klasy, w której się schowali nie miała skrupułów aby wręcz za uszy pociągnąć ich do swojego gabinetu dając ostry wykład kiedy czekali na dyrektora Dumbledore'a.
Syriusz wywrócił oczami odkładając brązową, nie za dużych rozmiarów szkatułę na ciemną półkę przy wymownym spojrzeniu profesorki. Czarownica westchnęła głęboko poprawiając misternego koka z czarnych włosów przeplatanymi niutkami siwizny.- Taki wstyd. I jak my mamy wygrać puchar domów?- mamrotała do siebie aż zza drzwi rozległo się pukanie a następnie wszedł przez nie siwobrody staruszek o dobrotliwym uśmiechu.- Profesor Dumbledore.
- James, Syriusz- powiedział zamyślony.- Minerwo w jakim celu mnie wezwałaś? Domyślam się, że nasi niesforni Gryfoni coś przeskrobali- przy słowie niesforni dyrektor puścił im oczko na co James mimowolnie stłumił uśmiech.
- Dumbledore wyobraź sobie, że Black i Potter, który jest prefektem naczelnym wysadzili toaletę na drugim piętrze! To niedopuszczalne zachowanie, a już szczególnie dla prefekta naczelnego.
Czarodziej zamyślił się gładząc po brodzie wyglądać niezwykle potężnie nawet jak na niego. Przez chwilę czekali aż odpowie opiekunce Gryffindoru nieco spięci. W końcu James wcale nie chciał stracić odznaki a Syriusz zupełnie przekreślić ich szanse na wygranie pucharu domów.
- Hmmm moja droga Minerwo myślę, że tygodniowy szlaban powinien wystarczyć.
- Tylko tygodniowy szlaban?- zapytała oniemiała kobieta.
- Och, oczywiście, że tak nie widzę sensu w większej karze. W końcu to tylko wysadzona toaleta zaledwie chwilkę zajmie nam jej naprawa.
Profesorka wydawała się zbyt wstrząśnięta pobłażliwością dyrektora gdyż na przemian otwierał i zamykał ust jak jakaś dziwaczna ryba. James pokryjomu wymienił piątkę z Syriusz, ponownie im się upiekło.
- James, Syriusz myślę, że już na was pora w końcu macie swoje obowiązki a profesor Mcgonagall powie wam szczegóły szlabanu już niedługo.
Wychodząc z gabinetu słyszeli jeszcze jak nauczycielka głośno wyraża swoje niezadowolenie wyznaczoną im karą i wytyka dyrektorowi faworyzację przy jego cichym chichocie. Tak Dumbledore możliwe, że był wielkim magiem, ale niemożliwym było, że był dokońca zdrowy na umyśle.
*
- Remik! Wróciłeś- Syriusz z uśmiechem niewiniątka skoczył na blondyna siedzącego na swoim łóżku.
- Też się cieszę, że jesteście Syriuszu- mruknął zza gazety.- Co żeście do cholery zmajstrowaliście?
- Ale od razu zmajstrowaliśmy- prychnął Syriusz.- No dobra skąd wiesz?
- Syriusz za nic w świecie nie wierzę w twoją minę niewiniątka przestała być prawdziwa po waszym piętnastym szlabanie.
- Warto było spróbować- Black wzruszył ramionami.
- Poza tym na czole masz pył z płyty- Remus pstryknął go w czoło oddalając znacznie od siebie.

CZYTASZ
Just the marauders
FanfictionHistoria Huncwotów jest piękna, lecz niezwykle bolesna i nieszczęśliwa. Niestety nie udało im się żyć długo, ale ich lata szkolne można zaliczyć do tych najszczęśliwszych. I tak oto jest moja interpretacja ich przygód z dwóch ostatnich lat w Hogwarc...