9

1.3K 64 24
                                    


Syriusz nie mógł znieść tego jak unikał swojego, najlepszego przyjaciel, ale po prostu nie mógł spojrzeć mu w oczy. Wstyd i poczucie winy rozpalał jego duszę kiedy na szkolnym korytarzu dostrzegał bujną czuprynę Potter'a. Przez całą tą sytuację nie mógł spać w nocy więc w dzień wyglądał jak zombie, a na lekcjach ledwo co kontaktował i gdyby nie notatki Remusa z pewnością nauczyciele chcieliby wykopać go ze swoich lekcji. Nawet nie rozmawiał z Evans od czasu pamiętnego całusa a o jakimkolwiek wspólnym spędzaniu czasu nie wspominając. On sam na miejscu Jamesa gdyby miał kogoś kogo darzyłby tak silnym uczuciem i gdyby dowiedział się, że jego przyjaciel ją pocałował prawdopodobnie rozerwał by go na strzępy więc jeszcze była nadzieja, że James o niczym nie wie. Albo James wiedział, ale nie miał serca mu o tym powiedzieć albo zraniony unikał go jak ognia co było możliwe gdyż James wracał późno w nocy śmierdząc alkoholem. A kiedy nastał kolejny tydzień i wstyd w jego sercu osiągnął apogeum postanowił wyżalić się Remusowi w końcu kto jak nie przyjaciel go zrozumie. Po obiedzie zgubił blondyna a nie chcąc bawić się w poszukiwanie wyciągnął z torby pergamin i z dala od ciekawskich oczu wypowiedział formułkę, a na pergaminie zaczęły pojawiać się kropki z imionami uczniów i kontury miejsc w Hogwarcie i błoni. Po kilku minutach poszukiwań kropki z imieniem Remus Lupin udał się do biblioteki gdzie chłopak przebywał. W myślach stawiał sobie powody za i przeciw aby opowiedzieć mu o minionych wydarzeniach w końcu spokojna i wyrozumiała natura Lupina go przekonała i już stał przed Remusem między regałami gdzie pełno było książek od zielarstwa.

- Co tam, Łapciu?- szepnął Remus odwracając się do niego.

- Muszę ci się do czegoś przyznać. Zrobiłem coś złego- powiedział niepewnym głosem.

- Pijany pod postacią psa zjadłeś kostkę od kibla?

- Bardzo złego- kontynuował ignorując jego wcześniejszą, radosną wypowiedź.

- Zgubiłeś swój esej, który poprawiałem ci przez dwie godziny?

- Nie.

- A więc?

Mruknął coś pod nosem co Remus nie zdołał zrozumieć więc ponowił pytanie.

- Całowałem się z Evans- wymamrotał nie patrząc na niego.

- Co zrobiłeś!?- krzyknął Lupin czym zarobił głośne syknięcie pogardy od bibliotekarki.

- Przeli-

- Słyszałem- warknął ciągnąc go za ramię w głąb biblioteki gdzie nikt nie mógł ich podsłuchać.

Usiedli przy stoliku gdzie leżały porozrzucane rzeczy Remusa. Z pełnym wyczekiwania wzrokiem zielonych tęczówek świdrował Syriusza, który nie kwapił się do rozmowy jedynie nerwowo bawił się swoim krawatem.

- Opowiedz wszystko, od początku. Jak w ogóle do tego doszło?

I Syriusz cicho zaczął opowiadać wszystko ze szczegółami nadal nie podnosząc wzroku na Remusa. Brwi słuchającego Gryfona co rusz stykały się ze sobą tworząc rozległą zmarszczkę a usta zacisnęły się w wąską linię.

- Cóż- zaczął po tym jak Syriusz skończył mówić.- Musisz mu powiedzieć o ile jeszcze nie wie w co wątpię skoro prawie codzienny przychodzi schlany jak świnia. Nie patrząc na konsekwencje musisz mu powiedzieć aby nie było żadnych niedomówień nie ważne jak bardzo będzie wściekły musisz dać mu to przetrawić nawet jeśli wyładuje się na twojej twarzy- zakończył z wrednym uśmiechem.

Black wreszcie spojrzał na Remusa i powoli skinął głową wzdychając cicho, najwyżej skatowany skończy w Skrzydle Szpitalnym.

***

Just the maraudersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz