Rozdział 2

11.7K 304 75
                                        

— Powiedz mi wszystko, chcę wiedzieć! — krzyknęła Lara, łapiąc mnie za rękę i wciągając do pierwszej pustej klasy.

— Był... uprzejmy — powiedziałam, próbując zabrzmieć obojętnie, ale dobrze wiedziałam, że mnie przejrzy.

— Uprzejmy? Nie żartuj! Mów wszystko, bez owijania w bawełnę! — ponagliła mnie, a w jej oczach zapłonęła ciekawość.

Uśmiechnęłam się lekko, wracając myślami do chwili, gdy na niego spojrzałam.

— Był dokładnie w moim typie — przyznałam, a Lara zapiszczała jak podekscytowane dziecko.

— Czyli wysoki, przystojny? Taki, który jednym spojrzeniem sprawia, że zapominasz, jak się oddycha? Mów, bo chcę nową torebkę Chanel! — dodała z figlarnym uśmiechem, udając niewinną.

Przewróciłam oczami, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

— L., uspokój się. Widziałam go tylko raz. Poza tym, nie sądzę, żeby interesowały go młodsze kobiety. Wyglądał na dwadzieścia dziewięć lat... — powiedziałam, ale myśl o nim nie chciała mnie opuścić.

Jego sylwetka pod lekarskim płaszczem... Idealnie wyrzeźbione ramiona, plecy, brzuch.

— I założę się, że właśnie o nim myślisz — rzuciła Lara, wyrywając mnie z zamyślenia.

Ten facet... On po prostu zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Żaden mężczyzna nigdy wcześniej nie sprawił, że czułam coś tak intensywnego. To było niemal absurdalne – widziałam go tylko raz, a mimo to myśl o nim nie chciała mnie opuścić. Był jak echo odbijające się w mojej głowie, jak delikatny dreszcz przebiegający po skórze, gdy tylko przypominałam sobie jego spojrzenie.

Czułam ciepło rozlewające się po moim ciele, zupełnie jakby jego obecność wciąż mnie otulała. To nie miało sensu. Nie znałam go, a jednak wystarczyło jedno spojrzenie, by coś we mnie pękło – coś, czego nie umiałam nazwać, ale co pulsowało pod moją skórą, budząc we mnie niepokój i ekscytację jednocześnie.

— Myślę o teście z chemii, który piszemy za dziesięć minut. Więc idziemy teraz — rzuciłam sucho, szybko przywołując neutralny wyraz twarzy.

Złapałam Larę za rękę i pociągnęłam ją w stronę klasy, ignorując jej badawcze spojrzenie. Wiedziałam, że nie da mi spokoju, ale nie miałam zamiaru wdawać się w tę rozmowę. Nie teraz.

Po zakończeniu zajęć Lara, Kat i ja ruszyłyśmy razem w stronę mojego samochodu. Dzień, który rano wydawał mi się nie do zniesienia, wcale nie był taki zły. Test z chemii, który spędzał mi sen z powiek, okazał się banalnie prosty. Właściwie znałam odpowiedzi na wszystkie pytania, co było dla mnie sporą ulgą.

— Nie chcę jeszcze wracać do domu — oznajmiła Kat, gdy tylko wsiadłyśmy do auta.

Spojrzałam na nią z uniesioną brwią.

— Ja też nie, ale muszę się uczyć do jutrzejszego testu — westchnęłam, odpalając silnik.

Lara i Kat wymieniły spojrzenia, po czym równocześnie spojrzały na mnie ze współczuciem.

— Proszę! — jęknęła Lara, robiąc minę zbitego szczeniaka.

— W porządku! To gdzie idziemy? — zapytałam, unosząc lekko brwi.

— Starbucks! — rzuciła Lara.

— Dunkin Donuts! — w tym samym momencie odpowiedziała Kat.

Spojrzały na siebie, po czym wybuchnęły śmiechem. Przewróciłam oczami, wiedząc, że zaraz zaczną swoją klasyczną sprzeczkę o to, która kawiarnia jest lepsza.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz