Rozdział 22

5.5K 143 13
                                        

Lara niemal zleciała z łóżka, gdy powiedziałam jej, że spędziłam noc z Aleksandrem. Dosłownie. Przez moment wyglądała jak kot, który zorientował się, że gałąź, na której stał, właśnie się kończy. Machnęła rękami, jakby miało to pomóc jej utrzymać równowagę, a potem wbiła we mnie spojrzenie pełne niedowierzania.

— ŻARTUJESZ?! — wrzasnęła, aż ściany zadrżały, a potem rzuciła się na mnie, chwytając za ramiona niczym egzorcysta, który usiłuje wyciągnąć ze mnie demona. — W końcu! Ile można było na to czekać?!

— Lara, na litość boską... — jęknęłam, próbując się wyswobodzić, ale jej uścisk był nie do pokonania. — Możesz przestać mną potrząsać?!

Oczywiście, że nie mogła. Jej ekscytacja osiągnęła poziom krytyczny. Klasnęła w dłonie, podskoczyła na łóżku jak dziecko, które właśnie dostało szczeniaka, i spojrzała na mnie z miną, która jasno komunikowała jedno: szykuj się na przesłuchanie stulecia.

— Dobra. Szczegóły.

— Nie ma żadnych szczegółów.

Lara zmrużyła oczy, jakby próbowała ocenić, czy właśnie próbuję ją oszukać, czy po prostu jestem kompletną idiotką.

— Tak? To chociaż powiedz mi, jaki on jest.

Westchnęłam ciężko, wciąż czując ciężar wspomnień, które nie chciały dać mi spokoju.

— Lara...

— Jak było? Będzie powtórka? I najważniejsze... jak duży jest Aleksander?

— Nie mam obowiązku odpowiadać na żadne z tych pytań.

— Czyli był świetny. — Pokiwała głową z wyraźną satysfakcją.

— Ja nic takiego nie powiedziałam!

— Nie musiałaś.

Rzuciłam w nią poduszką, ale Lara złapała ją w locie jak ninja, co tylko pogłębiło moją frustrację.

— Koniec przesłuchania. Naprawdę nie zamierzam...

— No co? Spędziłaś noc z mężczyzną, który wygląda jak bóg grecki, a ja mam siedzieć cicho? — Zaśmiała się złośliwie, a jej oczy błyszczały, jakby już miała w głowie kolejne pytania.

Westchnęłam, przetarłam twarz dłońmi, czując, jak moje nerwy już nie wytrzymują. Jak ona potrafiła być tak upierdliwa

— Zaprosił mnie na kolację.

Oczy Lary rozszerzyły się tak mocno, że byłam pewna, iż zaraz jej wypadną z orbit.

— O której?! Powiedz, że idziesz!

Nie zdążyłam nawet otworzyć ust, bo już złapała mnie za ramiona i potrząsnęła mną, jakby próbowała przywrócić mi do życia.

— Nie wiem.

— Cholera, IDZIESZ! — oznajmiła stanowczo, a jej ton nie pozostawiał miejsca na jakiekolwiek dyskusje. — Przyjedzie po ciebie o ósmej, więc masz się zbierać.

Zmrużyłam oczy, wyraźnie czując, że coś tu nie gra.

— Skąd wiesz?

Lara uśmiechnęła się niewinnie, jakby nic się nie stało.

— Czytałam twoje wiadomości, kiedy spałaś.

Spojrzałam na nią w milczeniu, a z mojego wyrazu twarzy dało się wyczytać tylko jedno: Jesteś bezczelna.

Lara machnęła ręką, jakby to było zupełnie nieistotne.

— Wiem. — Wzruszyła ramionami z miną niewiniątka, po czym nachyliła się do mnie i oznajmiła z ekscytacją: — Ale to kompletnie nieważne, bo teraz mamy sprawę najwyższej wagi...

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz