Minęły tygodnie, a myśli o tym, co wydarzyło się tamtej nocy, wciąż nie dawały mi spokoju. Z jednej strony czułam ulgę, że Alex się powstrzymał, ale z drugiej – bolało mnie to bardziej, niż mogłam się spodziewać. Jego słowa wciąż brzmiały w mojej głowie, a każde z nich przyprawiało mnie o szybsze bicie serca. "Nie ma odwrotu." Te słowa, wypowiedziane z taką pewnością, wbijały mi się w umysł. Ale dlaczego? Dlaczego nie mógł tego zrobić? Przecież to tylko seks, prawda? I to tylko chwila... Jednak w tej chwili zrozumiałam, że dla niego to było coś znacznie głębszego, coś, czego nie mógł kontrolować. Czułam, jakby to, co się wydarzyło, wywołało w nim coś nieuchronnego, coś, przed czym musiał uciekać.
Był rozdarty, a ja byłam tą, która w końcu miała tego doświadczyć. Duma, którą próbował ukryć, nie mogła powstrzymać tego, co czuł – zrozumiałam to po jego oczach. On mnie nie odrzucił, nie chciał mi zrobić krzywdy. Właściwie, on próbował ochronić nas oboje przed tym, co mogłoby nadejść, gdyby przekroczyliśmy tę granicę. Ale było to również bolesne – jego rezygnacja, to, jak bardzo walczył ze swoimi własnymi uczuciami, a ja byłam tylko świadkiem tej wewnętrznej walki.
Było mi ciężko – czułam, jakby nasze emocje były w sprzeczności, jakbyśmy byli zbyt blisko, a zarazem zbyt daleko, by zbliżyć się naprawdę. Jednak mimo tego, że nie poszliśmy dalej, czułam, że coś w nas obojgu zostało. I ta niewiadoma – niepewność, która narastała w moim sercu – nie dawała mi spokoju. Czy to, co się stało, miało jakiekolwiek znaczenie? Czy to było tylko chwilowe załamanie, które minie, jak każda burza? Czy może to coś więcej?
— Tak, na pewno. — wyszeptałam cicho, unosząc brwi w lekkim zdziwieniu.
Usiadłam przy stole w kuchni, moje spojrzenie utkwiło w pustej przestrzeni przed sobą, jakby próbując uciec od myśli, które nagle zawładnęły moim umysłem. Wtedy, zupełnie niespodziewanie, do kuchni weszli tata i mama.
— Za godzinę obiad, przygotuj się! — oznajmiła mama, rzucając mi szeroki uśmiech.
— Dlaczego? Gdzie? Z kim? — zapytałam, szybko podnosząc się z miejsca, czując, jak adrenalina zaczyna krążyć w moich żyłach.
— Z Torricellim, w restauracji ich przyjaciela. — odpowiedziała mama, a jej słowa sprawiły, że moje serce zatrzymało się na chwilę.
— Wszyscy idą? — zapytałam, starając się ukryć swoje zaskoczenie i narastający niepokój.
— Tak! Czy to nie ekscytujące? Już nie mogę się doczekać! — odpowiedziała mama, pełna entuzjazmu, nie zauważając mojego zamieszania.
— Będzie Alexander? — zapytałam cicho, a mama skinęła głową.
— Tak, będzie. Możesz porozmawiać z nim o następnej wizycie. — dodała, a ja, choć starałam się być obojętna, tylko kiwnęłam głową, zanim pospiesznie udałam się do swojego pokoju.
Wpadłam do środka, zamykając za sobą drzwi, i natychmiast zanurzyłam się w kołdrze, kładąc się na łóżku. Zamknęłam oczy, czując, jak fala frustracji i niepokoju zalewa moje ciało. Wcisnęłam twarz w poduszkę, starając się zagłuszyć ten niepokojący krzyk w mojej głowie. Nie chcę tam iść. Wszystko w moim wnętrzu krzyczało, by cofnąć czas, wrócić do momentu, gdy byliśmy sobie obcy, gdy on był tylko lekarzem, a ja pacjentką. Przestało to być proste, a teraz każde spotkanie z nim wydawało się tak trudne do zniesienia.
Leżałam na łóżku, owinięta w kołdrę, jakbym miała chronić się przed światem, który nagle stał się zbyt przytłaczający. Serce waliło mi jak oszalałe, a głowa była pełna sprzecznych myśli, które nie dawały mi spokoju. Z jednej strony wiedziałam, że to tylko spotkanie, nic wielkiego, a z drugiej... ta obecność, to napięcie, które wzbierało we mnie za każdym razem, gdy myślałam o nim, było nie do zniesienia. Alexander. Już sama myśl o nim wywoływała we mnie niepokój. To było dziwne, nieznane uczucie, które zamieniało mnie w chaos.

CZYTASZ
SILENT
Romansa#1 PIERWSZA CZEŚĆ DYLOGI ,,SILENT DESIRE" Żadna kobieta nie potrafi mu się oprzeć, ale on potrafi się oprzeć każdej kobiecie. Ona to dziewczyna, którą każdy chce mieć w swoim życiu. Na pierwszy rzut oka wydaje się niedostępna, ale to tylko maska...