Rozdział 3

10.7K 272 105
                                        

— Wszystko w porządku, Olivia? — zapytała mama, spoglądając na mnie z troską.

Na krótką chwilę wszystko we mnie zamarło. Myśli zaplątały się w chaotycznym wirze emocji, przeszywających mnie jak nagły błysk pioruna. Próbowałam znaleźć właściwe słowa.

— Livy? — powtórzyła łagodnie, starając się przebić przez mgłę mojego oszołomienia.

Potrząsnęłam głową, próbując odpędzić natrętne myśli i przywołać się do porządku.

— Tak, tak, wszystko w porządku. Po prostu... trochę się pogubiłam. — Wymusiłam uśmiech, choć wiedziałam, że mama od razu go przejrzy.

— Doskonale. Może pójdziemy do kuchni? — zaproponowała, a jej uśmiech rozświetlił pokój.

— Byłoby świetnie! — odpowiedziałam, czując ulgę, że mogę porzucić chaos myśli i skupić się na teraźniejszości.

Podążyliśmy za mamą, zanurzając się w chwilowym spokoju, jaki oferowała ta prosta czynność. W powietrzu unosił się zapach ciepłej herbaty i czegoś domowego, znajomego. Już sam ten aromat koił moje nerwy.

Nagle poczułam ciepły oddech tuż przy uchu.

— Masz naprawdę piękny dom — wyszeptał Alexander.

Dreszcz przeszył moje ciało, a serce zabiło szybciej, jakby chciało wyrwać się z piersi.

— Dziękuję — odparłam, starając się nadać głosowi neutralny ton, choć w środku byłam daleka od spokoju. Usiadłam przy stole, siląc się na opanowanie, ale czułam na sobie jego spojrzenie.

Mój tata i Charles zasiadli na przeciwko nas. Kat siedziała po mojej prawej stronie, a Maddy i Elizabeth po lewej. Na drugim końcu stołu, naprzeciwko mnie, zasiadł Alexander, a obok niego była mama, a obok niej Justin i Scott.

Moje oczy przemierzały stołowe sceny, szukając nawet najdrobniejszej wskazówki, która pozwoliłaby mi zająć inne miejsce. Ale widząc spokojne uśmiechy na twarzach moich najbliższych, przyjęłam swoje miejsce z westchnieniem, spojrzałam na Katię, a potem skupiłam się na zbliżającej się kolacji.

Już zauważyłam, jak ona przesyła mu subtelne sygnały. Ale zatrzymaj się. Jak to się stało, że mój umysł zaczął nazywać mojego ginekologa "Aleksandrem"?

Doktor Torricelli.

Przez moje wargi wydobył się delikatny śmiech. Brzmiało to absurdalnie.

— Co cię tak rozbawiło, Livy? — wyszeptała Kat, pochylając się lekko w moją stronę.

Skinęłam głową, próbując ukryć rozbawienie.

— Nic, jedz — mruknęłam cicho, nie odrywając wzroku od kieliszka, który tata właśnie napełniał winem. Czekałam, aż wino wypełni szkło, mając nadzieję, że pierwszy łyk uspokoi moje myśli.

— Mamo! Mogę dostać to różowe ciasto? — zawołała Maddy, a ja i Kat odruchowo wymieniłyśmy spojrzenia, przewracając oczami.

Nawet ona, podobnie jak ja, nie przepadała za dziećmi.

Spojrzałam na mamę, która pokręciła głową z lekkim zdenerwowaniem. Katia zerknęła na mnie, a ja uniosłam kącik ust w rozbawieniu. Kochamy drażnić naszą mamę.

Sięgnęłam po kawałek kurczaka i pieczone ziemniaki z warzywami, delektując się chwilą.

— Na zdrowie — powiedziałam, unosząc kieliszek.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz