Rozdział 29

5K 140 23
                                        

Obudziły mnie delikatne, mokre pocałunki, które sunęły po moim torsie i brzuchu. Otworzyłam oczy, by napotkać spojrzenie Aleksandra. Jego ciało było tuż nad moim, a jego ręce spoczywały na moich bokach, ukazując perfekcyjnie wyrzeźbione mięśnie na plecach. Jego twarz wyrażała mieszankę pożądania i pewności siebie, jakby wiedział, że ma mnie całkowicie w swoich rękach.

Jego wzrok powędrował niżej, zatrzymując się na moim brzuchu, by później przesunąć się między moje nogi. Czułam to – byłam mokra, jak zawsze, gdy znajdowałam się w jego obecności. Jego język delikatnie muskał skórę tuż nad moją łechtaczką, a słodki jęk wydobył się z moich ust, gdy oczy zamknęły się w ekstazie.

Jego głowa przesuwała się wzdłuż mojego ciała, całując moje uda – najpierw jedno, potem drugie, wciąż nie tam, gdzie naprawdę tego pragnęłam. W impulsie chwyciłam go za włosy, próbując skierować go tam, gdzie najbardziej bolałam z tęsknoty, ale on tylko delikatnie się poruszył, a teraz unosił się nade mną, patrząc na mnie z nieskazitelnym spokojem.

— Czego chcesz, hm? — zapytał głosem pełnym wyzwań, jego dłoń pieściła mój policzek, jakby sprawdzał, jak zareaguję.

Moje ciało automatycznie zbliżyło się do jego ręki, a oczy zamknęły się w odpowiedzi na ten dotyk. Nie odpowiedziałam. Milczenie, które nastało, sprawiło, że ścisnął delikatnie mój policzek, zmuszając mnie do spojrzenia w jego intensywne oczy. Zatrzymał się tam, jakby badał moje myśli, czując w nich coś, czego ja jeszcze nie dostrzegałam.

— Musisz mi powiedzieć, wiesz? To pomaga, kiedy dwoje ludzi wie, czego pragnie. Wtedy wszystko staje się łatwiejsze — powiedział cicho, a ja roześmiałam się, czując, jak jego usta rozkwitają w lekkim, pewnym uśmiechu.

— Powiedz mi — dodał, zbliżając swoje usta do moich, tak blisko, że poczułam jego ciepły oddech, a napięcie między nami rosło, niemal parząc skórę.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, jego usta były już na moich, a cały świat zniknął w jednym, namiętnym pocałunku.

— Po prostu spraw, żebym doszła, Aleksandrze, zanim eksploduję — powiedziałam, nawet nie rozpoznając siebie.

— Widzisz, teraz wiem, czego chcesz — powiedział, nie ruszając się ani o cal.

Zanim zdążyłam dokończyć, on już lizał i ssał moją łechtaczkę. Wzdrygnęłam się i próbowałam odsunąć trochę od jego słodkiego ataku, bo rano to było dużo, ale jego ręce chwyciły mnie za biodra i trzymały w miejscu. Mimowolnie moje nogi owinęły się wokół jego szyi, aby utrzymać go w miejscu, ale tak naprawdę nie było to konieczne. To nie było tak, że odchodził, a jego słowa tylko potwierdziły moje myśli.

— Nie martw się, nigdzie się nie wybieram, kochanie — przerwał swoje słodkie tortury tylko na chwilę, by to powiedzieć i zaraz kontynuował.

Jego język zanurzył się we mnie, a moje plecy wygięły się jeszcze bardziej. Teraz to ja starałam się przyciągnąć go jeszcze bliżej siebie. Jego jeden palec powoli wsunął się we mnie, a ja byłam całkiem pewna, że nawet tak wcześnie rano człowiek może zobaczyć gwiazdy. Jego palec zakręcił się w każdym odpowiednim miejscu, a potem powoli dodał drugi. W tym momencie nie kontrolowałam już żadnych dźwięków, które wydobywały się ze mnie. Jego język i palce pracowały w idealnym rytmie, przyspieszając tempo. Moje dłonie zacisnęły się na białym prześcieradle, a plecy wygięły się w łuk, gdy doszłam, cała wijąc się wokół jego palców, z krzykiem i jękiem jednocześnie. On jednak nie przestawał.

Jego palce wciąż kręciły się we mnie, próbując przedłużyć mój orgazm, ale nie mogłam już tego znieść. Próbowałam się wyrwać.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz