Rozdział 33

4.9K 153 17
                                        

Z westchnieniem odwróciłam głowę od swoich rozmyślań, starając się skupić na czymś bardziej konkretnym. Spojrzałam na biurko, gdzie leżały książki, czekające na moją uwagę, ale coś innego przyciągnęło moje spojrzenie. Cztery duże bukiety stały obok, jakby zajmowały całą przestrzeń wokół nich.

I wszystkie były od niego – Aleksandra.

Nie chciałam, żeby widział, że to, co się stało, miało na mnie tak wielki wpływ. Chciałam zachować spokój, nie pozwolić, by moje emocje wzięły górę. Zdecydowałam się nie podejmować tematu. Milczałam, nie wyrażając niczego. Ale on, mimo wszystko, codziennie zadbał o to, by mi o tym przypominać. Co rano, bez słowa, dostawałam pod same drzwi ogromny bukiet kwiatów – zawsze pięknie zapakowany, pełen świeżych, pachnących róż, lilii i białych orchidei.

Do każdego bukietu dołączona była ta sama karteczka, na której pisał:

„Wszystko, co mogę Ci dać, to czas i moje serce, wybacz mi."

Stojąc przed lustrem, zadbana i przygotowana do wyjścia, znów westchnęłam, próbując na chwilę wyrzucić z głowy wszystkie te sprzeczne myśli. Spojrzałam na siebie, analizując każdą część swojego wyglądu, jakby to miało pomóc mi poukładać w głowie, co miało nadejść. Miałam na sobie czarne spodnie z szerokimi nogawkami, które delikatnie muskały podłogę przy każdym moim kroku. Ich lekkość i elegancja dodawały mi pewności siebie, jakby były częścią mojej wewnętrznej przemiany, którą chciałam ukryć pod warstwą stylu i perfekcji.

Czerwone, koronkowe body bez ramiączek było moją odważną decyzją na ten wieczór. Dawało mi poczucie pewności siebie, jakby zapraszało do momentu, w którym miałam poczuć się silna i niezależna, ale z drugiej strony wiedziałam, że coś w moim wnętrzu wciąż nie pozwalało mi w pełni otworzyć się na to, co miało się wydarzyć.

Na wierzch zarzuciłam czarny blezer, który idealnie komponował się z całą stylizacją, nadając jej nutę profesjonalizmu, ale i subtelnej elegancji. Czułam się gotowa na to, co miało nadejść – czy to wyzwanie, które pojawiło się przede mną, czy też coś, czego jeszcze nie potrafiłam do końca zrozumieć. Mimo to, coś w środku nadal mi przeszkadzało, coś, co nie pozwalało mi poczuć się w pełni spokojną.

Moje ulubione czerwone szpilki Jimmy Choo, z elegancką kokardą, były niczym wisienka na torcie.

Zeszłam na dół, a mama od razu zaczęła:

— Gdzie się wybierasz? Coś ważnego? — Jej głos był pełen ciekawości, ale i subtelnej troski, jak zawsze, gdy zauważała, że coś jest na rzeczy. Zatrzymałam się na chwilę przy schodach, zastanawiając się, jak odpowiedzieć. Wiedziałam, że nie mogę jej powiedzieć wszystkiego, nie teraz, nie jeszcze.

— Tak, mam spotkanie, muszę załatwić kilka spraw — odpowiedziałam, starając się brzmieć neutralnie, choć czułam, jak w środku coś we mnie drży. Mama zmarszczyła brwi, ale nie drążyła tematu. Zamiast tego podeszła do mnie i uśmiechnęła się.

— Masz na sobie coś specjalnego — powiedziała, spoglądając na moją stylizację, którą starałam się dopracować do perfekcji. Jej wzrok prześlizgnął się po moim stroju, zatrzymując na czerwonych szpilkach. — No cóż, niech ci będzie. Zawsze lubiłaś te swoje szpilki. Tylko pamiętaj, żeby nie wrócić z żadnymi kontuzjami — dodała z lekkim uśmiechem, a ja zaśmiałam się, czując, jak trochę napięcia opuszcza moje ramiona.

Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam ku drzwiom, czując jej wzrok na plecach. Oczywiście wiedziałam, że mama nie uwierzy w to, co powiedziałam, ale na razie musiałam zniknąć. Zanim wyszłam, usłyszałam jeszcze jej głos:

— Będziesz z Aleksandrem, prawda?

Nie odpowiedziałam od razu, ale przytaknęłam, czując, jak serce bije mi szybciej. Wyszłam z kuchni, przechodząc obok mamy dając jej całusa w policzek, a potem ruszyłam w stronę korytarza gdzie leżała moja torebka. Zaczęłam szybko przeszukiwać torebkę, w której nie mogłam znaleźć swoich ulubionych perfum.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz