Rozdział 33

4.3K 143 16
                                    

Z westchnieniem odwróciłam głowę od rozmyślań i skupiłam się z powrotem na książkach leżących na moim biurku. Zadbana i przygotowana do wyjścia, miałam na sobie czarne spodnie z szerokimi nogawkami, które delikatnie muskały podłogę przy każdym kroku. Czerwone, koronkowe body bez ramiączek dodawało odrobinę odwagi i pewności siebie. Na wierzch zarzuciłam prosty, czarny blezer, który idealnie dopełniał mój look. Moje ulubione czerwone szpilki Jimmy Choo, z elegancką kokardką, były niczym wisienka na torcie, moją małą, winną przyjemnością, którą uwielbiam nosić przy każdej okazji.

— Co powiedziałaś? — odezwała się mama, idąc do kuchni tuż za mną. Nie odrywając wzroku od zeszytu, tylko skinęłam głową i kontynuowałam rysowanie wzorów chemicznych, zanurzona w swoich myślach.

Spojrzałam na nią i przewróciłam oczami. Uśmiechnęła się i spojrzała za mną. Już miałam się odwrócić, żeby podążyć za jej wzrokiem, ale ktoś objął mnie rękami. Roześmiałam się, owinęłam ręce wokół jego dłoni i przytuliłam się plecami do jego klatki piersiowej, odchylając głowę na jego ramieniu.

Wdychałam jego zapach i na chwilę zamknęłam oczy, pozwalając sobie zatracić się w nim. Jego zapach nigdy nie przestawał mnie zadziwiać – drzewny z delikatną nutą papierosów. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego, próbując odczytać z jego twarzy, co mogło kryć się za tym subtelnym aromatem dymu.

- Palisz? - zapytałam, a on wzruszył ramionami.

- Tylko czasami. Może już pójdziemy? - powiedział, a ja skinęłam głową z delikatnym uśmiechem.

Odwróciłam się, aby wziąć swoją torebkę, jednocześnie czując ciepło jego dłoni na mojej talii. Jego obecność była uspokajająca, a ten moment przypomniał mi, jak bardzo cenię jego towarzystwo.

— Dokąd jedziecie? — zapytała moja rodzicielka. Oparłam podbródek na ramieniu Aleksandra i spojrzałam na niego z zaciekawieniem, czekając na jego odpowiedź.

Pocałował mnie w czubek głowy i odpowiedział mojej mamie.

— To niespodzianka. —  odpowiedział z tajemniczym uśmiechem, delikatnie ściskając moją dłoń. Moja mama uniosła brwi, ale nie drążyła tematu. Wychodząc, rzuciłam jej ostatnie, uspokajające spojrzenie, mając nadzieję, że zrozumie moją ekscytację i potrzebę odrobiny tajemnicy.

Z uśmiechem na ustach wsiedliśmy do samochodu, poczuliśmy jak silnik zaczyna pracować w rytm naszego entuzjazmu. Po krótkiej jeździe zatrzymaliśmy się przed małą restauracją w stylu vintage, która wyróżniała się wśród otoczenia. Rozejrzałam się dookoła, zafascynowana nowym miejscem. Okolica emanowała spokojem i przyjemnym klimatem, zupełnie odmiennym od tych, które zwykłam odwiedzać. Znaleźliśmy się w części miasta, w której nigdy dotąd nie byłam, co wzbudzało we mnie dodatkową ciekawość.

Gdy tylko weszliśmy do środka, ogarnęła mnie fala ciepła, zapachu dobrego jedzenia i rozmawiających ludzi. Wszystko wydawało się wygodne i przytulne, jakbyśmy trafili do domu daleko od domu. Restauracja zachwycała swoim wystrojem - drewniane meble w odcieniach kakaowym i brązowym tworzyły przytulną atmosferę, która w połączeniu z ciepłymi kolorami sprawiała, że czuliśmy się jak w bajce.

— Alex! Olivia! Witamy! — krzyknął do nas Sebastian i zanim się zorientowałam, uściskał Alexandra, a potem mnie.

Mężczyzna witał nas z uśmiechem, a jego obecność natychmiast dodawała restauracji jeszcze większego uroku. Miał na sobie biały fartuch, który delikatnie spływał na czarne dżinsy i koszulę. Jego włosy wydawały się nieco rozczochrane, co nadawało mu swobodnego, niedbałego uroku. Jednak to właśnie jego uśmiech sprawiał, że jego twarz wyglądała wyjątkowo uroczo i nieco dziecinnie, dodając restauracji nutkę radości i serdeczności.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz