Gdy tylko zamknął za nami drzwi, moje myśli stały się zamglone od pożądania i adrenaliny. Twierdził, że zna właściciela baru, dlatego miał dostęp do prywatnego pokoju, ale czy to naprawdę miało znaczenie? W takiej chwili?
Dopóki nie zaczynało przerażać.
Otworzył drzwi kopniakiem, a ja wstrzymałam oddech. Był starszy, pewny siebie, emanujący intensywną, surową męskością, od której aż kręciło mi się w głowie. Rzucił mnie na łóżko, a ja nie byłam pewna, czy bardziej mnie to zaskoczyło, czy podnieciło. Zamknął drzwi i bez wahania ruszył w moją stronę.
Nie spuszczając z niego wzroku, powoli pozbywałam się ubrań. Zsunęłam ramiączka sukienki, potem rozpięłam stanik, pozwalając mu opaść na podłogę. Jego spojrzenie było jak dotyk, jak ogień trawiący moją skórę.
Nachylił się, chcąc mnie pocałować, ale odsunęłam się instynktownie. Sama nie wiedziałam dlaczego. Pragnęłam go, czułam, jak ciało domaga się bliskości, ale coś we mnie się zatrzymało.
Przez długą chwilę patrzyłam mu w oczy, walcząc ze sobą. A potem, zanim zdążył zareagować, schyliłam się, porwałam ubrania z podłogi i wybiegłam z pokoju.
Zatrzymałam się dopiero przy wyjściu z korytarza, opierając się o chłodną ścianę. Moje palce zaciskały się na materiale sukienki, którą dopinałam w pośpiechu. W głowie wciąż dudniło mi jedno pytanie: Co ja najlepszego chciałam zrobić?
Serce biło mi tak mocno, że niemal je słyszałam. Adrenalina mieszała się z frustracją, a na skórze wciąż czułam jego spojrzenie. Było w nim coś intensywnego, coś, co sprawiło, że w jednej chwili niemal się poddałam, a w następnej – uciekłam.
— Olivia!
Podskoczyłam na dźwięk swojego imienia. Odwróciłam się i zobaczyłam Larę, która stała kilka metrów dalej, trzymając w ręku kieliszek z resztką drinka. Jej oczy rozszerzyły się na mój widok.
— Co do cholery? — Zmarszczyła brwi, podchodząc bliżej. — Czemu wyglądasz, jakbyś właśnie uciekła z pożaru?
— Nie pytaj. — Pokręciłam głową, próbując złapać oddech.
— Olivia... — zaczęła, ale przerwała, patrząc na coś za mną.
Poczułam, jak włosy na karku mi się jeżą. Wiedziałam, że tam jest. Wiedziałam, że za mną stoi.
Powoli się odwróciłam.
On.
Co on tu do cholery robił?
Nie wyglądał na wściekłego. Nie wyglądał nawet na zaskoczonego. Po prostu stał tam, z rękami w kieszeniach, obserwując mnie uważnie tym samym intensywnym wzrokiem, od którego kilka minut temu uciekłam.
— Jesteś pewna, że chcesz odejść? — zapytał spokojnie, ale w jego głosie czaiło się coś więcej.
Nie odpowiedziałam od razu. Przez chwilę wpatrywałam się w niego, walcząc ze sobą.
Czułam, jak napięcie w powietrzu gęstnieje. Lara patrzyła na mnie z uniesionymi brwiami, a on... stał tam, jakby był absolutnie pewien, że wrócę.
Czy byłam pewna, że chcę odejść, teraz gdy on się tutaj pojawił?
Nie.
Ale równie mocno nie byłam pewna, czy powinnam zostać.
— Olivia? — Lara delikatnie dotknęła mojego ramienia, próbując ściągnąć mnie z powrotem na ziemię.
Zacisnęłam usta i odwróciłam wzrok od mężczyzny, który jeszcze kilka minut temu prawie mnie pochłonął swoją obecnością.
— Wracamy do domu — powiedziałam, bardziej do siebie niż do niej.
Nie spojrzałam już na niego, nie dałam sobie tej szansy. Po prostu odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.
— Olivia — usłyszałam jego głos za sobą, ale nie zatrzymałam się.
Nie dałam mu tej satysfakcji.
Nie dzisiaj.
Lara, choć wyglądała na zaintrygowaną, nie zadawała pytań. Po prostu poszła za mną, a ja czułam na plecach to intensywne spojrzenie, które mówiło mi, że to jeszcze nie koniec.
Bo wiedziałam, że prędzej czy później znowu się spotkamy.
***
Kiedy dotarłyśmy do mieszkania Lary, czułam się, jakbym była w pół drogi do jakiejś nieznanej granicy, której nie potrafiłam przekroczyć. Nie byłam zmęczona fizycznie, raczej emocjonalnie – po całej nocy, która teraz wydawała się jak mglista scena z filmu. Wiedziałam, że nic poważnego się nie wydarzyło, że to tylko przypadkowy gość z klubu, jedna z tych przygód, które zdarzają się, gdy nie myślisz o niczym na poważnie. To miała być tylko jedna noc, jedno spotkanie, bez żadnych zobowiązań. I to wszystko.
Ale mimo tego, coś mnie zatrzymało.
Zrzuciłam kurtkę i opadłam na kanapę, czując, jak zmęczenie ogarnia moje ciało. Myśli wróciły do tamtej chwili, kiedy byłam gotowa, prawie całkowicie przekonana, by iść za impulsem. A potem nagle... coś mnie powstrzymało. Tylko on, ten facet z klubu. Miałam tylko jedno w głowie: szybki skok, jednorazowa przygoda. Nic więcej. A jednak coś mnie zatrzymało. Coś, czego nie potrafiłam wytłumaczyć.
Przecież wcześniej nie miałabym problemu. Zawsze byłam typem, który nie ma oporów, gdy chodzi o jednorazowe przygody. Zresztą, po co miałabym się zastanawiać? To miało być tylko to jedno spotkanie, jedno doświadczenie. Zwykła przyjemność i koniec. Więc dlaczego się zatrzymałam? Co sprawiło, że poczułam opór?
Może to było zmęczenie, może po prostu poczułam, że nie chcę tego teraz, nie w tej chwili. Nigdy nie angażowałam się w nic poważnego z przypadkowymi osobami. Przecież to miała być tylko ta jedna noc. Tylko raz. Więc dlaczego zatrzymałam się w ostatniej chwili? Co sprawiło, że poczułam, że to, czego chciałam, wcale nie jest tym, czego naprawdę potrzebuję?
"Może po prostu tego nie potrzebuję", pomyślałam. Może po prostu nie miałam ochoty na kolejny raz, na jeszcze jedną taką przelotną przygodę. Może w tym jednym momencie poczułam, że nie jestem gotowa na to, co miało się wydarzyć. Może to była ta chwila, kiedy zrozumiałam, że ta intensywna, spontaniczna przyjemność wcale nie jest tym, czego naprawdę chcę.
Może i za dużo przemyślałam, ale dla mnie to było dziwne. Tak bardzo mnie to zastanawiało, że się powstrzymałam. Ale na razie nie chciałam sobie zaprzątać tymi myślami. Może po prostu moje humorki... Może po prostu nie czułam się w tej chwili gotowa na coś takiego.
Wszystko to było takie niejasne. Zgubiłam się w tych myślach, próbując znaleźć sens w tym, co się wydarzyło. Cała ta sytuacja, ten impuls, nagle wydawały się nie pasować do reszty mojego życia. Ale nie chciałam się nad tym zastanawiać. To nie było nic poważnego. Przecież to tylko przypadkowa myśl, głupi impuls, który czasami pojawia się w życiu. Nie miało to dla mnie większego znaczenia. Więc postanowiłam, że po prostu tego nie roztrząsam.
„Po prostu nie chciałam tego teraz", powtarzałam sobie w myślach. I to było wszystko, co musiałam o tym wiedzieć.
— Olivia? — głos Lary wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzała na mnie z lekkim niepokojem, jakby wyczuła, że coś jest nie tak.
Uśmiechnęłam się lekko, starając się ukryć swoje myśli. — Po prostu jestem zmęczona. Daj mi chwilę.
Lara skinęła głową, zdając się zaakceptować moje tłumaczenie, ale ja czułam, że coś w moim wnętrzu nie dawało mi spokoju. Coś w tej nocy, w tym wszystkim, wydawało się inne, jakby to była jedna z tych chwil, które zmieniają coś w człowieku. Ale nie chciałam o tym rozmawiać. Nie teraz. Nie z Larą. To była tylko jedna z tych przelotnych decyzji, które czasem pojawiają się w życiu. Nic więcej. Musiałam się z tym pogodzić.
— W porządku, odpocznij — powiedziała Lara, a ja poczułam, jak moje napięcie powoli znika. Wzięłam głęboki oddech, starając się oczyścić umysł.
Na razie wystarczyło.
M.

CZYTASZ
SILENT
Romance#1 PIERWSZA CZEŚĆ DYLOGI ,,SILENT DESIRE" Żadna kobieta nie potrafi mu się oprzeć, ale on potrafi się oprzeć każdej kobiecie. Ona to dziewczyna, którą każdy chce mieć w swoim życiu. Na pierwszy rzut oka wydaje się niedostępna, ale to tylko maska...