Rozdział 11

6.7K 177 23
                                    

Siedziałam w poczekalni, zagłębiona w grę na telefonie, starając się stłumić nerwowość, która we mnie kipiała. Jednakże, próba utrzymania spokoju stawała się coraz bardziej beznadziejna, zwłaszcza kiedy miałam spotkać się z mężczyzną, który był surrealistycznie przystojny, niebezpiecznie pociągający i dodatkowo lekarzem.

On był moim cholernym lekarzem!

Czułam się jakby dziwka, czekając na jego telefon, który obiecał mi, że zadzwoni i że przyjdzie. Zmieniłam się na lepsze, zastanawiając się, dlaczego zawsze to ja muszę inicjować kontakt z facetem, a on po prostu przychodzi, zaspokaja mnie i znika.

Tym razem wszystko było inaczej. On zapowiedział, że to on zadzwoni, przyjdzie, spełni moje pragnienia i odejdzie.

Jego głos był jak słodki narkotyk. Kiedy mówił, topiłam się jak miód albo czekolada.

— Pani Phoenix, może pani wejść. — powiedziała pielęgniarka delikatnym, piskliwym głosem.

Wstałam, przekraczając próg gabinetu bez udzielania jej nawet uśmiechu. Kiedy wkroczyłam do środka, moje spojrzenie natychmiast skierowało się na Alexandra, siedzącego za biurkiem i zatopionego w papierach. Moje usta rozjaśniły się w uśmiechu, kiedy spojrzał na mnie, przechodząc wzrokiem od góry do dołu, a następnie odwzajemniając uśmiech.

— Zamknij drzwi, proszę. —  powiedział, wciąż patrząc mi w oczy.

Posłusznie zrobiłam to, co powiedział, kierując się ku siedzeniu za jego biurkiem. Po drodze subtelnie unosząc biodra, jakby nieświadomie podkreślając swoją kobiecość. Gładko usiadłam, skrzyżowawszy nogi. Mój strój składał się z eleganckiego białego garnituru, pod którym bielizna - koronkowy biustonosz i pasujące do niego majtki - tworzyły subtelny kontrast.

— Rozbierz się i Wsiądź proszę na fotel ginekologiczny. — wskazał palcem na fotel.

Powoli uniosłam się z miejsca, obróciłam się w jego kierunku i skierowałam kroki w stronę fotela. Tam zaczęłam powoli rozbierać się, każdy ruch wykonując z delikatnością i pewnością siebie.

Cały czas moje spojrzenie trwało na Aleksandrze, a jego wzrok badał mnie, przemierzając każdy centymetr mojego ciała. Jednak w końcu, gdy stałam już zupełnie naga, nasze oczy spotkały się. Uśmiechnęłam się lekko, podchodząc do fotela i usiadłam, rozkładając nogi delikatnie w górę.

Położyłam dłonie na klatce piersiowej i skierowałam spojrzenie na Aleksandra. Wstał, nie przerywając analizy mojej postaci. Kiedy zbliżył się do mnie, zatrzymał się tuż przede mną.

— Co ty sobie myślisz, że robisz, co? —
zapytał mnie, patrząc na mnie. Jego oddech był cięższy.

Spojrzałam na niego niewinnie i wykrzywiłam usta. 

— Przyszłam tylko na kontrolę, panie Torricelli. Nie wiem, co masz na myśli. — powiedziałam niewinnie i mrugnęłam  rzęsami kilka razy. 

— W porządku. — Powiedział jego głos brzmiał jak szept z głębin oceanu, gdy przejechał wzrokiem po moim ciele, badał każdy centymetr mojej skóry. Poczułam lekkie wzdrygnięcie pod jego intensywnym spojrzeniem.

Gdy spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się delikatnie, pochylając się bliżej mojej twarzy. Czułam ciepło jego ciała, które odbijało się na moim, a mój oddech przyśpieszył w odpowiedzi na jego bliskość.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz