Rozdział 31

3.5K 126 9
                                    

Resztę soboty spędziłam u Aleksandra. Tłumaczył mi chemię, z czego jestem z siebie dumna, że w końcu zrozumiałam. Ugotowaliśmy obiad, tańcząc po kuchni w rytm ulubionych piosenek, śmialiśmy się i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Czułam się przy nim swobodnie, jakbym mogła być sobą bez żadnych ograniczeń. Gdy wróciłam do domu, byłam pełna energii i dobrego humoru.

Niedziela rano. Właśnie wróciłam z biegu, wzięłam szybki prysznic i przygotowałam sobie śniadanie. Zrobiłam smoothie bananowe i dwa tosty z twarogiem, jagodami i truskawkami. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Odcinek serialu trwał, ale tak naprawdę nie zwracałam na niego uwagi.

Myśli krążyły wokół wszystkiego, co się ostatnio wydarzyło. Przede wszystkim zastanawiałam się, co powiem mamie, kiedy pewnego dnia przyniosę do domu psa. Moja mama nie znosi psów, ponieważ jest na nie uczulona. Skrycie je kocha, ale nie chce się do tego głośno przyznać. Myślę, że gdybyśmy pewnego dnia przywieźli do domu psa, to ona byłaby tą osobą, która bawiłaby się z nim przez większość czasu. Nadałaby mu imię i uczyniła go swoją nową, najlepszą rzeczą w domu. Byłoby cudownie, gdyby była szczęśliwa. Ja jestem szczęśliwa.

Potem myślałam o Arturze. Czasami zastanawiam się, dlaczego Lara z nim rozmawia. Nie zrozumcie mnie źle, zanim wyznał mi swoje uczucia, naprawdę go lubiłam. Pomagał mi w szkole, w odrabianiu prac domowych i w wielu projektach, ale zawsze lubiłam go jako przyjaciela. Teraz jest inaczej.

W końcu pomyślałam o Aleksandrze. Z tym człowiekiem nigdy nie wiem, gdzie jesteśmy, co robimy, o czym rozmawiamy. On przeżywa każdy dzień, każdą chwilę tak, jakby była ostatnią. Pozwalam sobie przy nim czuć się jak u siebie. Być miłą. Otwierać się i rozmawiać. Jedyną osobą, przed którą kiedykolwiek się otworzyłam, była moja najlepsza przyjaciółka. A teraz jest to także on. Za każdym razem, gdy jestem przy nim, moje ciało czuje, że żyje. Moja skóra płonie przy każdym dotyku. Przed nim niewiele rzeczy sprawiało, że byłam naprawdę szczęśliwa, ale kiedy widzę jego wielki, szczery uśmiech, sprawia, że i ja się uśmiecham i jestem szczęśliwa.

Przy nim jestem szczęśliwa. Czuję to, czego nigdy nie czułam. Uwielbiam sposób, w jaki na mnie patrzy. Nikt nigdy nie obserwował mnie tak intensywnie. Ale co ja tak naprawdę do niego czuję?

Kiedy na mnie patrzy, mam wrażenie, że nigdy mnie nie zostawi, ale dostałam nauczkę i wiem, że to nieprawda. Może w tej chwili jesteśmy razem, żyjemy swoim życiem, ale to się skończy. Prędzej czy później tak się stanie. Prawdopodobnie sposób, w jaki na mnie patrzy, jest taki sam, jak sposób, w jaki patrzy na inne dziewczyny, prawda?

— Kochanie, jestem w domu! — krzyknęła mama, wyrywając mnie z zamyślenia.

Odwróciłam się w stronę telewizora, a ona podeszła do kanapy i usiadła obok mnie. Położyłam głowę na jej kolanach. Jej dłoń powoli pieściła moje włosy. W milczącej ciszy oglądałyśmy "Garnitury".

— Gdzie byłaś? — zapytałam, przerywając ciszę.

Spojrzałam na jej twarz. Westchnęła, wciąż patrząc na telewizor, a nie na mnie.

— W kościele — odpowiedziała, a ja się skrzywiłam.

— Od dawna tam nie byłaś. Co się stało? — zapytałam.

Jesteśmy chrześcijanami i chodzimy do kościoła co najmniej raz w roku. Kilka lat temu w każdą niedzielę byliśmy w kościele. Nie wiem, co się stało, że przestaliśmy. Sprawiło, że rodzice przestali nas zabierać, a ja nigdy nie chciałam tego wiedzieć.

— Wszystkie tajemnice między mną a twoim ojcem. Teraz wszystko sobie wyjaśniliśmy. Czy wiesz, że prawie się rozwiedliśmy? To dlatego przestaliśmy chodzić do kościoła. Na początku myśleliśmy, że Bóg nam pomoże, ale po krótkim czasie zrozumieliśmy, że nikt nam nie pomoże i to my musimy wszystko naprawić. Tak więc ja i twój tata to zrobiliśmy. Usiedliśmy jak dwoje dorosłych ludzi i porozmawialiśmy. On powiedział mi, co myśli, a ja jemu. Potem jakby przestaliśmy wierzyć w Boga, bo to nie On siedział z nami przy kuchennym stole i rozmawiał z nami. Dzisiaj wyspowiadałam się i na nowo odnalazłam swoją wiarę. Wierzę w Niego, ale już nie tak mocno, jak kilka lat temu — powiedziała, co naprawdę poruszyło moje serce.

Odwróciłam się, nie chcąc patrzeć w jej stronę, i spojrzałam na telewizor. Jej dłoń wciąż pieściła moje włosy.

— Facet.

Kiedy nic nie odpowiedziała, kontynuowałam.

— Myślę, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Ale nie wiem, co do niego czuję. Nie wiem, na czym stoimy. On jest mylący, wiesz? Rozmawiamy, ale nie o tym — powiedziałam z westchnieniem.

— Wiesz, czasem trzeba zaskoczyć osobę w momencie, gdy nie spodziewa się, że z nią będziesz, i w ten sposób można wszystko zrozumieć — powiedziała, a ja się nad tym zastanowiłam.

— Może masz rację. Powinnam go zaskoczyć. I zrobię to. Dzięki, mamo — usiadłam i pocałowałam ją w policzek.

Ona wstała i odeszła. Po drodze do kuchni odwróciła się do mnie.

— Pozdrów go ode mnie i powiedz, że powinien przyjść na kolację. Byłoby cudownie znów zobaczyć Charlesa i dzieci — powiedziała, a ja byłam zszokowana.

— Skąd wiedziałaś, że mówię o Aleksandrze? — zapytałam, a ona ruszyła w stronę kuchni.

— Mamo! — krzyknęłam, zeskoczyłam z kanapy i podbiegłam do niej. Skąd ona to wie?

Skąd ona to wie?

M.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz