Rozdział 32

4K 132 34
                                    

Przez dwa tygodnie prawie ze sobą nie rozmawialiśmy. Ja tonęłam w egzaminach, a on miał masę pracy. Mimo to, każdego ranka i wieczora wysyłał mi SMS-a na dzień dobry i na dobranoc, co było miłym przypomnieniem jego obecności.

Mama poradziła mi, żebym zrobiła mu niespodziankę, i ta myśl nie dawała mi spokoju przez całe dwa tygodnie. W piątkowe popołudnie miałam wreszcie chwilę wolnego. Aleksander powinien skończyć pracę około 17:00, więc miałam dwie godziny, aby się przygotować i odwiedzić go w pracy.

Na dworze padał deszcz, więc zdecydowałam się na szerokie czarne skórzane spodnie, białe body z okrągłym dekoltem i czarną skórzaną kurtkę typu oversize. Mam nadzieję, że te ubrania są wodoodporne, bo jeśli nie, to będę mokra jak kura. Włosy związałam w koński ogon, poprawiłam eyeliner i wzięłam parasolkę. W drodze na dół założyłam czarne Martensy i chwyciłam kluczyki od samochodu.

Podjechałam pod jego klinikę. Na korytarzu panowała cisza, nawet Jessiki, zazwyczaj siedzącej na swoim stanowisku, nie było. Podeszłam do drzwi gabinetu i usłyszałam dochodzące z wnętrza głosy. Prawdopodobnie przyjmował ostatniego pacjenta, więc postanowiłam poczekać.

Usiadłam na krześle i rozejrzałam się dookoła. Wystrój wnętrza był utrzymany w neutralnych kolorach, co tworzyło spokojną atmosferę. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie i po piętnastu minutach zaczęłam się niecierpliwić. Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną. Wstałam i zaczęłam przechadzać się po korytarzu, zaglądając do różnych magazynów leżących na stoliku.

Zabawne, jak na jednej stronie piszą o sposobach na schudnięcie, a na kolejnej o przepisach na ciasta. Społeczeństwo potrafi być pełne sprzeczności. Czułam narastającą ekscytację na myśl o tym, jak Aleksander zareaguje na moją niespodziewaną wizytę. W końcu drzwi gabinetu otworzyły się i z wnętrza wyszedł pacjent. To była moja chwila. Z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę drzwi.

Powiedziałam sobie, że jeśli w ciągu najbliższych dziesięciu minut ta pani lub ten pan nie wyjdzie, to ja wyjdę, bo nawet nie wiem, co mu powiem, gdy go zobaczę.

Tak, powinnam to przemyśleć. Mogłabym powiedzieć: "Niespodzianka!" albo "Hej, jak się masz?". Co mam powiedzieć? Że pogoda nie jest dziś taka piękna? Albo, że dostałam piątkę z chemii, z której mnie uczył?

Cholera, powinnam była przynieść butelkę wina, pudełko cukierków albo coś w tym rodzaju. Czułam się coraz bardziej nieswojo i niezdecydowana.

Minęło już piętnaście minut, a nikt nie wyszedł. Wstałam, zdecydowana opuścić klinikę. Właśnie gdy odwróciłam się do wyjścia, usłyszałam krzyki dochodzące zza drzwi gabinetu. Zmarszczyłam brwi i podeszłam bliżej, starając się zrozumieć, co się dzieje. Niestety, drzwi były dźwiękoszczelne, więc nic nie słyszałam wyraźnie. Nagle głosy ucichły, zapadła cisza.

Zaniepokojona, zapukałam dwa razy i otworzyłam drzwi.

— Przepraszam, jeśli przeszkadzam, ale słyszałem krzyki i zastanawiałem się...

Przestałam mówić, gdy zobaczyłam, co się dzieje przed moimi oczami. Krew zastygła mi w żyłach, a na karku poczułam zimny pot.

Zrobiłam krok w tył, potykając się nieco, i potrząsnęłam głową, nie mogąc uwierzyć, że to, co widzę, jest prawdziwe.

Aleksander i Jessica. Całowali się. Na moich oczach.

Świat zawirował mi przed oczami, jakby ktoś wcisnął przycisk pauzy w moim życiu. Starałam się zrozumieć, co się właśnie wydarzyło, ale mój umysł nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Aleksander, którego kochałam, którego ufałam, zdradzał mnie z Jessiką, tą samą Jessiką, którą zawsze uważałam za przyjaciółkę.

SILENT  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz