Czy lubię randki?
To pytanie wracało do mnie jak bumerang, szczególnie w takich chwilach jak ta — kiedy siedziałam po drugiej stronie stolika, próbując wyglądać na skupioną, a jednocześnie zupełnie nie słuchałam, co mówi chłopak przede mną.
Aleksander. Mój...? Znajomy? Przyjaciel?, z którym umawiam się na randki, choć sama nie jestem pewna, czy randki to moja bajka?
Jego usta poruszały się, jakby odtwarzał jakąś zapomnianą audycję radiową. Brzmienie było przyjemne, ale treść? Uciekła mi zupełnie. Zamiast tego mój mózg postanowił skupić się na czymś znacznie bardziej... przyziemnym. Na przykład na tym, że jego rzęsy były nienaturalnie długie. Albo że jego koszula miała zagięcie przy kołnierzyku, którego nie mogłam przestać zauważać.
I właśnie wtedy powiedział coś, co wyrwało mnie z tej bezpiecznej mgły zamyślenia.
— Tak, to dlatego twoja siostra jest w ciąży — rzucił tonem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
Skinęłam głową bezmyślnie.
— Tak... — potwierdziłam, zanim mój mózg zrozumiał, co on właśnie powiedział.
Zamrugałam i potrząsnęłam głową, jakbym próbowała odgonić jakieś głupie myśli.
— Moja siostra jest... jaka? — zapytałam, patrząc na niego z mieszaniną zdumienia i rozbawienia.
Zmarszczyłam czoło, jakbym liczyła na to, że gdzieś między brwiami znajdę odpowiedź, której mi brakowało. Aleksander za to uśmiechnął się szeroko — zbyt szeroko — jak ktoś, kto właśnie przyłapał cię na gorącym uczynku.
— Witaj z powrotem na ziemi, Olivio — powiedział, opierając łokieć o stół i patrząc na mnie z lekkim rozbawieniem. — Gapiłaś się na mnie, jakbym wyhodował drugą głowę.
Zaśmiał się cicho, a ja poczułam, jak policzki zaczynają mnie palić. Typowy odruch, kiedy moja koncentracja postanawia wziąć urlop.
Unosząc ręce w geście obrony, uśmiechnęłam się niewinnie.
— Przepraszam — rzuciłam, starając się zatuszować zakłopotanie. — Mój mózg czasem lubi pójść na spacer beze mnie.
Aleksander uśmiechnął się lekko i dopił swoją czarną kawę, kiwając głową jak ktoś, kto właśnie zaakceptował warunki tajnego paktu.
— Przyjęte.
Zawsze tak mówił, kiedy chciał wyjść na opanowanego i tajemniczego, a ja udawałam, że to działa. Bo może trochę działało.
— Co będziemy dziś robić? — zapytał po chwili, opierając łokcie o stół i patrząc na mnie z tym swoim wzrokiem, który mógłby rozbroić granat.
Parsknęłam śmiechem.
— "My"? Dziś nic razem nie robimy. Ja mam w poniedziałek szkołę, pamiętasz? A na jutro muszę ogarnąć budowę mitochondrium, mechanizmy dziedziczenia i coś o cyklu rozrodczym ssaków. Więc chyba raczej randka z podręcznikiem, nie z tobą.
Wzruszyłam ramionami z udawaną przykrością i sięgnęłam po swoją kawę — z mlekiem, jak każdy normalny człowiek. Jego napój wyglądał i pachniał jak coś, czym można by czyścić rdzę.
— Swoją drogą, jak ty możesz to pić? Czarna kawa? Bez mleka? Bez chociażby cienia śmietanki? Masz coś nie tak z kubkami smakowymi, czy po prostu jesteś odporny na przyjemność?
— Albo po prostu mam dobry gust — rzucił z uśmiechem, jakby jego czarna kawa była świętym Graalem kofeiny.
— Oczywiście, jeśli tylko chcesz mojej pomocy — dodał po chwili zadowolonym tonem, odchylając się na krześle jak król biologicznego imperium.

CZYTASZ
SILENT
Romans#1 PIERWSZA CZEŚĆ DYLOGI ,,SILENT DESIRE" Żadna kobieta nie potrafi mu się oprzeć, ale on potrafi się oprzeć każdej kobiecie. Ona to dziewczyna, którą każdy chce mieć w swoim życiu. Na pierwszy rzut oka wydaje się niedostępna, ale to tylko maska...