25.

9.3K 694 60
                                    

Zanim mnie zabijecie, powiem, że myślałam, że dodałam rozdział w środę wieczorem, jednakże zamiast "zapisz i publikuj" kliknęłam "zapisz". Teraz możecie wsiadać do czołgów :D

19 grudnia, godzina 6:20
Vanessa's POV

        Leniwie przetarłam oczy, próbując przyzwyczaić wzrok do oślepiającego światła. Sara stała przed swoją szafą, próbując, jak co rano, znaleźć coś odpowiedniego do ubrania. Burknęłam gardłowo, po czym zmieniłam pozycję na siedzącą. Na stopy wsunęłam swoje futrzane kapcie i podeszłam do wielkiego lustra.  Jak to miałam w zwyczaju, poklepałam się lekko po policzkach i związałam włosy w wysokiego kucyka. 
Po wykonaniu wszystkich porannych czynności byłam gotowa na pierwszą lekcję. Siedząc na krawędzi łożka, rozmyślałam co może mi się przydać na biologię stosowaną, któa rozpoczynała moje dzisiejsze zajęcia. W ostateczności rozpuściłam włosy i przeczesałam je palcami. Na nogi wsunęłam czarne balerinki, a ramiona okryłam białym kardiganem. Przejechałam szczotką po włosach, po czym związałam je w wysokiego kucyka. Klapnęłam na łóżku i otworzyłam zeszyt z notatkami, szykując się do sprawdzianu, który planował dla nas Pan Connery. Wysunęłam telefon z kieszeni, chcąc sprawdzić godzinę, kiedy moją uwagę przykuła wiadomość dostarczona o godzinie 3:13. Kto, do cholery wysyła sms o tej godzinie?!

Od: Nieznany
1. a
2. a
3. b
4. a
5. c
6. d
7. c
8. b
9. a
10. c
 


Zmarszczyłam brwi, przyglądając się wiadomości ponownie. Zawołałam przyjaciółkę, która wypadła z łazienki ze szczoteczką w buzi. Zachichotałam, po czym zdałam sobie sprawę, że mówienie jej o sprawie może mnie pogrążyć, więc wymyśliłam jakikolwiek temat na gorąco. 
- Dzisiaj sprawdzian- przygryzłam wargę, chcąc się spoliczkować.
-Taa- przeczesała włosy i wsunęła na stopy granatowe trampki przed kostkę. Z tylnej kieszeni spodni wysunęła małą, ciemną karteczkę z drobno wypisanymi informacjami. 
-Przepisałam tu prawie cały podręcznik- zaśmiała się, po czym dmuchnęła w papierek. 
-Idziemy?- mruknęłam, poprawiąjąc ostatni raz mój strój. Przyjaciółka kiwnęła głową i opuściła pokój. 

Klasę wypełniali przeróżni uczniowe, niektóre twarze widziałam po raz pierwszy. Chłopak w ciemnych włosach odpisywał na wiadomość, inni kończyli swoje ściągi w kącie klasy. Dwie niesamowicie chude dziewczyny plotkowały o nadchodzących świętach, a ja przygryzałam środek policzka, rozmyślając o wiadomości, która zagościła na moim telefonie o trzeciej w nocy. Urządzenie spokojnie spoczywało pod moim udem, czekając tylko na godzinę 8:00. Przymknęłam powieki, ale nie na długo, ponieważ głośne klaskanie uspokoiło wszystkich dookoła. Pan Connery, jak zawsze w ciemnym garniturze stał oparty o swoje machoniowe biurko z arkuszem papieru w dłoniach. Uśmiechnął się do nas ciepło, po czym podzielił sprawdziany. Przygryzłam końcówkę długopisu, czytając treść pierwszego zadania. Zaznaczyłam odpowiedź, po czym przeszłam do następnego. Przy zadaniu czwartym mój oddech się zatrzymał. Połączyłam kropki, które utworzyły się w mojej głowie. Drżącą dłonią sięgnęłam po telefon, aby jeszcze raz przeczytać treść tajemniczej wiadomości.

1. a
2. a
3. b


Cholera jasna... To są odpowiedzi do egzaminu. 
Z jednej strony byłam z siebie dumna, że odpowiedzi zgadzają się z autentycznością, ale z drugiej byłam przerażona. Na moim czole pojawiły się kropelki potu, a dłoń prawie zgniotła długopis. Zablokowałam telefon i wsunęłam go na powrót pod udo. Ale kto.. Kto mi wysłał odpowiedzi, po co to zrobił? Luke by tego nie zrobił.. Chociaż nigdy nie widziałam jak się uczy, czy chociaż nosi na zajęcia książki. 
Sprawdzian skończyłam najszybciej z całej grupy. Kiedy wychodziłam z sali, spotkałam się z podejrzliwym wzrokiem profesora, ale uśmiech szybko go zamaskował.  

        Dochodziła godzina 12:00. Ugryzłam swoje jabłko, kiedy na stołówce pojawił się Luke wraz w kolegami. Jeden skoczył na jego szyję, śmiejąc się głośno, na co blondyn obrócił się i złapał go w pasie, organizując mini zapasy. Zachichotałam, kiedy podskoczył i przycisnął jego głowę do podłogi. Uniósł ramiona w zwycięskim geście, spotykając się z brawami od całej stołówki. Pomógł brunetowy wstać i usiadł razem z nim i trzema innymi do stolika. Nasze spojrzenia się spotkały, przez co niekontrolowany śmiech wkradł mi sie na usta. Klepnął siedzącego obok chłopaka w ramię, po czym opuścił swoje towarzystwo. 

-Dzień Dobry, księżniczko- mrugnął, przez co mój żółądek wywrócił fikołka. Kiwnęłam głową, po czym opuściłam ją, czując, jak moje policzki płoną ogniem piekielnym. Zaśmiał się, po czym dotknął mojego kolana pod stolikiem. - Jak się dzisiaj czujesz? 
-Dobrze- wlepiłam wzrok w jego błękitne oczy - Pisałam dzisiaj sprawdzian- przygryzłam wargę, czując, że nie powinnam o tym mówić. 
-I jak ci poszło? 
-Wydaję mi się, że dobrze- przeniosłam wzrok na panią Daily, która klasnęła kilka razy w dłonie, aby przywołać uwagę uczniów. 

-Proszę o ciszę!- zawołała, sięgając po biało-czerwony megafon - Jak wiecie, zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Wszystkie zgody proszę oddać do mnie maksymalnie do dwudziestego pierwszego grudnia! Dziękuję. 

Spojrzałam na Luke'a, któremu uśmiech nie schodził z twarzy. 
-Luke... Nie mam zgody...
-Wiem- kiwnął głową, unosząc brew.
Westchnęłam, musząc kolejny raz uporać się z jego tajemniczością. - Nie martw się- rzekł w końcu, stukając palcami o szyjkę butelki wody - Załatwię to. 

Zmarszczyłam czoło, unosząc kąciki ust - Niby jak?- parsknęłam, kierując się do wyjścia.
-Wiesz, jak się nazywam?- przeczesał palcami włosy i zaśmiał się, przez co po chwili do niego dołączyłam.

                                                                         ***

-To się nie uda- pisnęłam, kiedy przepisywał na kartkę moje dane.
-Uda- wywrócił oczyma, wybierając numer na ekranie telefonu- Mike? Tak, Luke. Tak, aktualne. Za dziesięć minut dzwonisz, wyślę ci dane. 
-Co do cholery?!- obruszyłam się, oczywiście nie otrzymując odpowiedzi.
-Chodź- pociągnął mnie za rękę, masując wnętrze mojej dłoni. 

Kolejka przy portierni malała z każdą minutą. Byliśmy w kolejce ostatni, a do tajemniczego telefonu zostały tylko cztery minuty. Chłopak wcisnął w moją dłoń małą karteczkę, którą sprawnie rozwinęłam. 

"Twoi ojciec dzwoni, aby wyrazić zgodę na twój pobyt w święta u babci." 

Rozchyliłam delikatnie usta, kiedy nadeszła nasza kolej. 
-Vanesso?- Pani Daily pomachała mi dłonią przed twarzą, kiedy zaczęłam się jąkąć.
-Cóż... M-mój tata zadzwoni do pani, wyjeżdżam do babci- uśmiechnęłam się, po czym podskoczyłam, kiedy głośny dzwonek rozerwał portiernię na pół. 
-Witam, szkoła No...
-Mówiłem- szepnął mi na ucho, po czym uśmiechnął się szeroko. Popchnęłam go łokciem w biodro, próbując nie zwymiotować z nerwów na podłogę. 
-Oczywiście- zaśmiała się, zapisując coś na kartce papieru- Dziękuję, życzę miłego dnia. 
-Dobrze, Vanesso, twoja babcia przyjedzie po ciebie za dwa dni- Podsunęła pod moje dłonie kartkę z przepustką i pożegnała. 

-No i co, Panie-Geniuszu-od-spraw-nielegalnych, "babcia" ma po mnie przyjechać!- pisnęłam, kiedy złapał mnie za rękę i poprowadził do swojego pokoju. 
-To też załatwimy- zaśmiał się i przejechał palcem po moim policzku- Uwielbiam, kiedy się denerwujesz- musnął moje usta i posadził na swoim łóżku. Kucnął przede mną i złapał mnie za kostki. Popchnął na dalszą część łóżka i zawisnął nade mną. 
-Coś tak czuję, że nie puszczę cię na zajęcia- mruknął mi do ucha, powodując na moich plecach przyjemne dreszcze. Złapał mnie za biodra i podciągnął moją koszulkę, odsłaniając brzuch. Wciągnęłam powietrze, kiedy muskał go ciepłymi wargami. W moim podbrzuszu rozlało się gorące uczucie, którego nie mogłam powstrzymać. Jeknęłam cicho, kiedy ścisnął moją pierś w dłoni. Wplotłam palce w jego i tak rozczochrane włosy i pociągnęłam za końcówki. Zsunął ramiączko mojego czerwonego stanika i ssąc skórę pod nim, odgarnął moje włosy do tyłu. Każdy jego dotyk był tak piękny i intensywny, że nie mogłam się powstrzymywać od cichych jęków. 
-Podoba ci się, co?- uśmiechnął się, rysując kółka językiem na mojej szyi. 
-Nienawidzę cię- sapnęłam, przygryzając wargę. 
-To muzyka dla moich uszu- oblizał usta, po czym wbił się w moje wargi. 

Dźwięk wiadomości przerwał piękną chwilę, która teraz została zastąpiona śmiechem. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odblokowałam ekran.

Od: Sara
Pokój na czwartym piętrze, masz piętnaście minut. Chyba, że chcesz, aby twoja przyjaciółeczka wykrwawiła się na śmierć. 

_________________________________________
Witam i na wstępie powiem, że mam ochotę dać sobie w twarz!
W środę wieczorem byłam pewna (!!), że wstawiłam rozdział. Dzisiaj weszłam na wattpad'a i... 
Cholera, nie mam pojęcia jak to zrobiłam, ale STRASZNIE was za to przepraszam!! 
Tak jak obiecałam, special na 100K pojawi się, będzie to one shot z Vanessą i Lukiem. Dziękuję za to, że się ze mną męczycie i czytacie te wypociny :D

Kochani,  do poprzedniego rozdziału dostałam tylko 14 komentarzy, nie zależy mi na nich, ale liczę się z waszym zdaniem, a one baardzo motywują do dalszej pracy. 
Dziękuję za każdy tweet z hashtagiem #SecretCodePL!! Kocham was mocno i wyczekujcie one shota!! 

Secret Code //L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz