Obserwowałam korytarz, czekając aż reszta uczniów ulotni się do swoich gniazd. Chyba za bardzo się wczułam... Ale nie powiem, kręciło mnie to i co raz bardziej przekonywałam się do tych całych zadań. Przerażał mnie jednak fakt, co będzie po stu dniach, kiedy skończę moje zadania. Jaki będzie następny krok Sary? Do czego się posunie? Westchnęłam głęboko, wyciągając komórkę, której jeszcze nie zdążyłam schować. Sprawdziłam ostatnie powiadomienia, ale nic ciekawego w nich nie widniało, więc uśpiłam telefon, chowając go na powrót do kieszeni. Przypomniałam sobie rozmowę chłopaka i jego rozmówcy. Zmarszczyłam brwi, bo nie potrafiłam połączyć faktów. Dlaczego tam przyszedł? Potrząsnęłam głową, chcąc wybić sobie z głowy te śliczne niebieskie oczy.
Vanessa!- Skarciłam się w myślach przewracając oczyma.
Kiedy upewniłam się, że jest pusto, cichutko przeszłam między pokojami, znajdując poszukiwane pomieszczenie: pokój nauczycielski.Zastukałam metalową kołatką o drzwi, ale nie otrzymałam odpowiedzi, więc po prostu złapałam za klamkę. Cholera... Zamknięte. Oczywiście Van, oczywiście, że byłyby otwarte, czy w tej bajce były smoki? Westchnęłam głęboko, szukając gdzieś czegoś, co mogłoby posłużyć za wskazówkę.
Uderzyłam się lekko w głowę, rozkładając kolorowe kartki na podłodze. W pewnym momencie wszystko zaczęło się składać w logiczną całość. Z tyłu kartek napisane były mikrosopijne numerki. Na papierku z numerem "543" widniał numer jeden, co mogło oznaczać, że to jest moja pierwsza wskazówka.Tylko co może to oznaczać...
Nagle zza zakrętu wyłonił się chłopak, którego jeszcze godzinę temu podsłuchiwałam w szafie.. Cudownie.. Odwróciłam wzrok, nie chcąc napotkać jego zabijającego spojrzenia. Moje plany jednak legły w gruzach. Oparł się o ścianę, wiercąc dziurę w tyle mojej głowy. Kiedy w końcu odchrząknął znacząco, delikatnie się obróciłam.
-Jest cisza nocna, wiesz?- uśmiechnął się szeroko, odsłaniając przy tym rząd równych, białych perełek.
-Widocznie ty nie wiesz. - Odgryzłam się, mierząc go wzrokiem.
Parsknął śmiechem, zakładając ręcę na piersi.- Nie powinnaś mi przypadkiem podziękować?
-Za co? Za to, że zniszczyłeś moje najpiękniejsze chwile w tej szkole?- Zaśmiałam się cicho, poprawiając włosy.
Oblizał usta, nie zdejmując ze swojej przystojnej twarzy uśmiechu.
-Gdzie idziesz?- Spytałam, przełamując niezręczną ciszę.
-Do pokoju.
Pokiwałam delikatnie głową, czujac, że ta rozmowa całe szczęście dobiega końca.
Chłopak kiwnął w moją stronę głową, po czym oddalił się ode mnie bez słowa, zaciskając pięści.
-Dupek..- mruknęłam, upewaniając się, że zniknął zza zarętem.Ściągnęłam swoje szpilki, udając się na trzecie piętro. Westchnęłam głęboko, delikatnie łapiąc za klamkę, Światło było zgaszone, przez co uśmiechnęłam się triumfalnie pod nosem. Podeszłam do dywanu, podnosząc go delikatnie do góry, gdzie krył się pęk kluczy. Zacisnęłam pięść, próbując jak najciszej je wyciągnąć. Podniosłam całe ciało, modląc się, aby dwie dziewczyny nie obudzi się z bardzo twardego snu. Wypadłam z pokoju, nie zamykając do końca drzwi. Odwróciłam się napięcię, wzdychając głęboko. Kiedy do moich uszu doszła rozmowa telefoniczna, przeszły mnie po plecach ciarki, bo wiedziałam do kogo należy ten głos. Zbliżyłam się do źródła hałasu, kryjąc się za wiednącą paprotką.
-Jak to go zabiłeś?! Czy Ciebie już do końca pojebało?- krzyknął, uderzając w ścianę.
Ścisnęło mnie w żołądku, kiedy chłopak gwałtownie obrócił się, słysząc moje ciche kichanie. Złapałam się za usta, ale za późno. Blondyn przycisnął mnie do ściany, czując jak nasze oddechy mieszają się w jedność.-Ile słyszałaś?- warknął, tworząc na moich nadgarstkach siniaki.
Z moich oczu wyleciały łzy, co nie wzruszyło chłopaka, odwrotnie, jego palce mocniej zacisnęły się w stalowym uścisku.
-Nic. - Wymruczałam, spoglądając w jego błękitne oczy.
-Piśniesz komuś słówko, a zabiję cię. Zrozumiałaś?______________________________________________________
Witam! Zmieniłam obsadę, mam nadzieję, że wam się spodoba :D Jak wam się podoba rozdział? Mi tak sobie, ale to od was zależy :) Do zoabczenia!
CZYTASZ
Secret Code //L.H
FanfictionVanessa, dziewczyna z dobrego domu na 365 dni wyjeżdża do internatu. Pewnego dnia, kilka słów za dużo może zmienić jej spokojne życie w istne piekło. Czy Luke będzie w stanie przekonać ją do siebie w przeciągu roku? Prawa autorskie zastrzeżone :)