3.

14.8K 926 23
                                    

Podeszłam do biura, w którym unosił się zapach świeżo parzonej kawy. Zaciągnęłam się, wpuszczając przyjemną woń do płuc. Położyłam obie dłonie na ladzie, przy której siedziała ciemnowłosa kobieta z przyjemnym uśmiechem. Chociaż nie mogłam przyjąć tego do wiadomości, jej oczy były prawie żółte, z bardzo małymi źrenicami. Po krótkiej pogawędce otrzymałam klucz do pokoju, plan lecji i książki, które okazały się być cięższe niż mi się zdawało. Wyszłam z pomieszczenia, przejeżdżając po przeróżnych drzwiach, które nie były ani łazienką, ani moim pokojem. Pokój 121.. Westchnęłam, wlepiając wzrok w kartkę, którą przed chwilą wręczyła mi sekretarka. 
Do końca tego tygodnia odpuszczę sobie jakiekolwiek zajęcia. W tym czasie się rozpakuje i zapoznam ze szkołą. Spojrzałam na białe drzwi, na których widniał mały napisz "Sara". Przynajmniej wiemy, jak nazywa się moja współlokatorka. 
Pokój wypełniony był zapachem świeżych kwiatów i pomarańczy. Coś czuję, że będziemy dobrymi koleżankami.
-Halo?- spojrzałam na blondwłosą dziewczynę, a właściwie żywą laleczkę, która z zamkniętymi oczyma  słuchała piosenki Seleny Gomez. Uśmiechnęłam się pod nosem, wiedząc, że mamy podobny gust muzyczny. 
Puknęłam ją w ramię, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Spojrzała na mnie przerażona, zupełnie nieświadoma mojej obecności. 
-Uhm, cześć, nie widziałam Cię- mruknęła zawstydzona, pocierając ręką szyję. 
Położyłam swoją torbę na łóżku, otwierając ją powoli. Wyciągnęłam z niej malutką torebkę i spakowałam do niej zeszyt w różowe delfiny i niebieski długopis. 
-Jestem Sara- odezwała się blondynka, przeczesując włosy palcami. 
-Vanessa, Van. - Uśmiechnełam się, wyciągajac w jej kierunku rękę. Uścisnęła ją lekko, ukazując rządek równiusieńkich, białych zębów. 
Nagle usłyszałam rytmiczne pukanie do drzwi, w których stanęła ta sama kobieta, co witała mnie przed szkołą. 
-Witam dziewczęta- kiwnęła głową do Sary, a następnie przeniosła wzrok na mnie. - Czy zapoznałaś sie już ze swoim planem lekcji?
-Uhm, tak, prawie..- Mruknęłam, wlepiając wzrok w podłogę. 
-Bardzo dobrze. Cassie będzie twoją mentorką i przewodnikiem. - Zza progu wyszła niezbyt szczupła brunetka, z włosami sięgającymi do ramion. Uśmiechnęła się do mnie serdecznie, odsłaniając przy tym lekko żółte zęby. Pomachałam na pożegnanie Sarze i wyszłam z pokoju, kierując się za dziewczyną. 
-Po prawej stronie są szatnie dziewczyn, a po lewej chłopców. Myślę, że powinnaś zapamiętać, choć nie wyglądasz na najmądrzejszą w tej szkole. Nie martw się, Scarlett to dopiero wodogłowie. Nie ma w niej nic...- Cassie nie chciała się przymknąć, więc włożyłam słuchawki do uszu i puściłam jakąś spokojną muzykę. 
Wywróciłam oczyma, kiedy oburzona dziewczyna ciskała we mnie poradami na temat szacunku. Szła przede mną jakieś dwa metry, kiedy ktoś nagle pociągnął mnie za nadgarstek i zaprowadził w jakiś ciemny korytarz.
Moje serce biło z niewyobrażalną prędkością, kiedy tajemniczy chłopak trzymał swój palec na moich ustach, nakazując żebym nie wydawała żadnych dźwięków.
-Jesteś mi winna przysługę. - Szepnął, pokazując mi drzwi prowadzące do głównego korytarza.

______________________________________________

Witam :) Jak tam u was mija niedziela? 
Nareszcie to napisałam ;-; 
Miałam totalną blokadę twórczą, ale jakoś się udało :) 

Secret Code //L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz