10.

11.4K 720 27
                                    

Wpadłam do pokoju, rzucając się wręcz w stronę łazienki. Odkręciwszy gorącą wodę, próbowałam pozbyć się palącego smaku ust Luke'a. Na marne. Cały czas czułam jego gorące wargi na swoich. I chociaż jest już dobra godzina po pocałunku, ja wciąż nie potrafię opanować trzęsenia się rąk i nóg. Wróciłam do pokoju, masując sobie skronie. Ściągnęłam swoje kremowe szpilki, odkładając je schludnie do szafy. Zakluczyłam drzwi, wyciągając czym prędzej z torebki szklane, litrowe butelki. Schowałam je pod materac, chociaż ostatecznie zwróciłam uwagę, że pani sprzątająca może zmieniać pościel, więc schowałam je pod łóżko. W sumie, może też tam odkurzać. Usiadłam na podłodzę, myśląc, które miejsce będzie odpowiednie do przechowywaniu trunku. 

To jest szkoła, żadne miejsce nie jest odpowiednie.

Wywróciłam na siebie oczyma, nie zwracając uwagi na moje wewnętrzne ego. Pokazałam środkowy palec w stronę butelek, po czym otworzyłam szufladę na bieliznę. Nikt nie powinien tu zaglądać. Zakryłam butelki majtkami i stanikami, co wyglądało nawet wiarygodnie. Upewniając się, że żaden skrawek alkoholu nie wystaje, zaczęłam szukać w torbie telefonu, który kiedyś upadł mi na ziemię i nie działał. To mogę oddać. Klamka zapadła. Na dobre jestem w tej chorej grze. Zgodziłam się na warunki Sary, zrobiłam już dwa zadania, nikt się nie dowiedział. 

Prawie nikt. 

Zacisnęłam pięść na zeszycie w delfiny, otwierając go na pierwszej stronie kaligrafii Sary.

1. Uciec w nocy z pokoju, [x]
2. Przechowywać na wycieczce alkohol,  [ ]
3. Załatwić zioło, [ ]
4. Przeklnąć na lekcji, [ ] 
5. Nosić nieodpowiednie ciuchy,[ ] 
6. Nie chodzić na lekcje przez tydzień,[ ] 
7. Spouchwalać się z chłopakiem przed nauczycielem. [ ]

Skąd ja mam do cholery jasnej wziąć zioło? Musiałabym jechać co najmniej do Melbourne, gdzie takie rzeczy dostaje się na targach. 
Oczywiście nie paliłam, nic z tych rzeczy, kto wie jakie cholerstwo kryło się za tym świństwem. Nie zwróce się kolejny raz do Luke'a o pomoc, tego byłoby za wiele. Nie dość, że po całym zajściu musiałam go pocałować, to jeszcze nie mogę pozbyć się jego ust z moich. Wyciągnęłam z torebki spis zajęć które mam już od jutra. 

W momencie rozpoczęcia zajęć, uczeń który je opuści, zostanie surowo ukarany.
Plan zajęc Panny Jones:
7:15
Podwójny w-f dziewcząt na terenie boiska numer dwa.
10:10
Zajęcia artystyczno-muzyczne ze specjalnym gościem. Nakazywany jest ubiór galowy (Spódniczka, PŁASKIE! obuwie, biała koszula z kołnierzykiem, przywieszka szkolna).
11:30
-
12:30
Rozszerzona biologia stosowana. 
13:40
Matematyka rozszerzona (jedynie dla uczennic, które nie uczęszczały w zajęciach dodatkowych na tzw. okienku w sali 321).
15:00
Chemia przystosowana specjalnie dla uczniów przygotowujących się do egzaminów końcowych. Klasy pierwsze i drugie, mogą wyjść do swoich pokoi. 

O godzinie 16:00 na auli szkolnej odbiędzie się apel, który mówi o narkotykach i skutkach ich zażywania. Uczniowie zaintersowani, mają stawić się trzydzieści minut przed rozpoczęciem. 

Również panno Jones, proszę o przyniesienie do sekretariatu swój telefon komórkowy, oraz inne urządzenia elektroniczne. Pani mundurek można odebrać w pralni na drugim piętrze. Życzę miłego dnia.

                                                                                                                Dyrektor Anna Scott.

Zwinęłam papier w kulkę, po czym celnym trafem wrzuciłam ją do kosza, który stał zapełniony w kącie pokoju. W części Sary, więc to jej problem. Odgarnęłam włosy z twarzy, próbując nie czuć ich przy wargach. Nienawidzę tego. Usłyszałam ciche pukanie do drewnianych drzwi. Powstrzymałam się od głośnego "Proszę!", ponieważ przypomniałam sobie, że zakluczyłam drzwi. Wywróciłam oczyma, otwierając niechętnie jedyną dzielącą mnie rzecz z tym wariatkowem dla przyszłych, ułożonych prostytutek. 

Widząc osobę, która delikatnie opiera się o furtynę, szybko popchnęłam drzwi, ale był szybszy. Wsadził nogę pomiędzy szczelinę, która w tym momencie była dla mnie jak ostatnia butla tlenu. Czując przegraną, odpuściłam, wpuszczając blondyna do pokoju.

-Co tu robisz?- Spojrzałam na niego, czując jak moje policzki delikatnie się czerwienią. 

Wzruszył ramionami, przenosząc wzrok na moje łóżko. Przysiadł na jego krańcu, spoglądając na mnie. 
-Jest późno, czemu nie śpisz?
-To samo pytanie mogłabym zadać tobie. - Wywróciłam oczyma, zakładając ręcę na piersi.
-Idź spać- Mruknął, klepiąc wolne miejsce na materacu.
-A ty tutaj jesteś, ponieważ?..

Po raz kolejny już poruszał ramionami, śmiejąc się cicho.

-Sara zaraz przyjdzie, wróć do swojego pokoju. - Szepnęłam, nasłuchując dźwięki wydobywające się z głębi korytarza.
-Nie przyjdzie. Śpi na "szkolnym piżama party" w auli. - Zrobił z powietrzu cudzysłów, wywracając oczyma. 
Zmarszczyłam brwi, domagając się głębszych wyjaśnień na temat imprezy.
-Oh, pewnego dnia, kiedy pójdziesz, będziesz wiedziała o czym mówię. - Mrugnął do mnie, przeczesując swoje idealnie blond włosy.
-Byłeś?- Zaśmiałam się cicho, zdobywając się na odwagę, aby usiąść z nim na jednym materacu.
-Oczywiście, jestem stale zapraszany.- W jego błękitnych oczach czaiły się wesołe ogniki, które roztapiały mnie od środka. 
-Idź spać. Mówię serio.
-Nie pójdę. 
-Dlaczego?
-Bo tu jesteś.
-Czy jak wyjdę to pójdziesz spać?
-Zdecydowanie.
-To szykuje się długa noc. - Uśmiechnął się, siadając na podłodzę, opierając się plecami o łóżko Sary. 

__________________________________________________
Hej! Szczerze mówiąc, co raz więcej pomysłow mam w głowie, nie mam czasu ich zapisywać niestety hahaha. Podoba wam się? :) Czekam na wasze opinie! :)

Chciałam wam jeszcze życzyć super przerwy wakacyjnej! 

Secret Code //L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz