Włożyłam do uszu słuchawki, które znalazłam na dnie swojej czarnej, skórzanej torby. Zielone liście stukały o szybę, kiedy wyjeżdżaliśmy z wąskiego podwórka na ulicę. Światło słoneczne oślepiało moje czekoladowe tęczówki, powodując pomiędzy brwiami malutką zmarszczkę. Wyciągnąłam z kieszeni w siedzeniu batonika, szukając na nim czegoś, co mogło być datą ważności. Wzruszyłam ramionami, rozdzierając papierek, który ubrudzony był roztopioną czekoladą, więc po prostu odpuściłam, wrzucając smakołyk na powrót do kieszonki. Wlepiłam wzrok w błękitne niebo, które ozdabiały białe obłoczki, wsłuchując się w "i see fire". Czy to nie może być jakiś chory sen z którego się obudzę? 365 dni w jakimś wariatkowie, bez internetu i dobrego jedzenia. Otworzyłam wiadomość ze zdjęciem zasad, które musiałam wykuć na pamięć, aby stamtąd nie wylecieć, chociaż takie były moje zamiary.
-Vanesso- pstryknęła palcami rodzicielka, wybudzając mnie z głębokich przemyśleń.- Pamiętaj aby do nas pisać, kiedy tylko znajdziesz czas. Nie chcemy słyszeć o złych ocenach.- zagroziła mi palcem, powodując u mnie parsknięcie śmiechem, lecz to nie było na żarty.
-Nie żartuję- mruknęła złowrogo, spoglądając w przednie lusterko.
-A co? Miniecie się nad Bałtykiem?- zachichotałam, czując co raz wyższą adrenalinę powiązaną z odwagą. Przymknęłam oczy, próbując znaleźć sobie konfortową pozycję do drzemki.****************
-Vanessa, wysiadaj! Jesteśmy na miejscu!- krzyknęła kobieta, ciągnąc za rękaw mojego długiego swetra.
-Spier..- mruknęłam, ale nie zdąrzyłam dokończyć, ponieważ wysoka, starsza kobieta zagrodziła mi wyjście z pojazdu.
-Witam, ty zapewne jesteś Vanessa- uniosła jedną brew do góry, widząc mój sweter sięgający prawie do kolana, tym bardziej, że nie miałam pod spodem spodni.- Od razu uprzedzam Cię, że jeśli w przeciągu godziny nie zmienisz ubrań, zostaniesz zawieszona.
Wywróciłam oczyma, kręcąc delikatnie głową. Co za szkoła, co za kobieta...Ogromny, ceglany budynek wypełnił przesteń co najmniej dwóch hektarów, wliczając w to boisko, ogromny ogród i mały basen, który był "chwilowo nieczynny". Nagle, przed moją twarzą pojawiła się wysoka blondynka, gdzieś około metr osiemdziesiąt, wiedziałam, że się nie dogadamy.
-Szpilki są zabronione- zaświergotała, mierząc mnie wzrokiem.
-Mam prawie metr sześdziesiąt, wolę nosić szpilki i wyglądać jak dziewczyna, niż ich nie nosić i wyglądać jak koszykarka- podparłam się o biodro, przerzucając ciężar ciała na prawą nogę.
Napastniczka warknęła, obracając się na pięcię, kierując się w stronę ławek, gdzie sedziała (najprawdopodobniej) jej świta.
Chwyciłam w rękę swój bagaż kierując się do wejścia szkoły, mijając się ze wzrokiem tajemniczego blondyna, który uśmiechał się do chodnika pod nosem.
Żenada...______________________________
Hej! I jak? Może być? Czekam na wasze opinie! ✿
CZYTASZ
Secret Code //L.H
Fiksi PenggemarVanessa, dziewczyna z dobrego domu na 365 dni wyjeżdża do internatu. Pewnego dnia, kilka słów za dużo może zmienić jej spokojne życie w istne piekło. Czy Luke będzie w stanie przekonać ją do siebie w przeciągu roku? Prawa autorskie zastrzeżone :)