17

9.4K 709 61
                                    

Proszę wszystkich o przeczytanie notki pod rozdziałem, dziękuję :) x

Vanessa's POV

Uniosław brew, próbując nie dogrzebywać się drugiego dna.

-Musisz iść, jeśli opi...- pocałunek- ...ekunka nas... - pocałunek. - ...zobaczy to wiesz co?- I kolejny pocałunek. Gdybym powiedziała, że nie podoba mi się to, skłamałabym. Pociągało mnie to bardziej niż nic innego na tym świecie, ale zdrowy rozsądek kazał mi to przerwać. Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, odsuwając od siebie blondyna. Spuściłam wzrok, starając się nie obserwować ukradkiem jego ruchów. Sięgnął dłonią po moją i delikatnie splótł nasze palce.

-To co?- Uśmiechnął się zawiadacko, przejeżdzając jezykiem po czarnym kolczyku.

-Nic. - Burknęłam zrezygnowana, wiedząc, że zabił mnie swoimi ustami.

Uśmiech triumfu rozświetlił jego twarz, kiedy przyciągnął mnie do siebie a ja nie stawiałam żadnych oporów. Musnął ustami moje lekko rozchylone wargi, pozwalając sobie na trochę więcej. Wsunął we mnie język, robiąc nic naprawdę niesamowite rzeczy, które przyprawiały mnie o przyjemne, zimne dreszcze. Moje palce znalazły się w jego włosach bardzo szybko, co nie było zdziwieniem, uwielbiałam je.

-To bardzo nie w porządku. - Mruknęłam, kiedy położył dłonie na moich biodrach.

-Nie rozumiem. - Zaśmiał się cicho, spoglądając na mnie.

-No... Ty po prostu...- Wskazałam ramionami całe jego ciało- Jesteś.. I już...

Zmarszczył brwi w rozbawieniu, kiwając głową.

-Okej, uznajmy, że zrozumiem to tylko dlatego, że jesteś kobietą.

Uderzyłam go w ramię, próbując się nie zaśmiać.

-Jesteś nieznośna. - Burknął, załamując ramiona.

-Słucham?- Rozchyliłam wargi, które ponownie pocałował.

-Przestań mnie całować!- Machnęłam rękoma, zakładając je na piersi.

-Bo co?- Szepnął, przyciskając mnie do ściany- Jestem od ciebie silniejszy i mogę cię powalić jednym palcem. - Mruknął mi w usta, przez co musiałam powstrzymać jęknięcie. Spojrzałam mu w oczy, w których kryły się iskierki zwycięstwa i zadowolenia.

-Nie możesz. - Burknęłam, mając szczerą nadzieję, że to zrobi. Tak również się stało. Przygniótł mnie swoim ciałem, wywracając oczyma. 
-Masz trzy sekundy żeby ze mnie zejść. - Popchnęłam go, ale nic to nie dało, nie poruszył się nawet o centymetr. - Jeden... Dwa...

Zerwaliśmy się na równe nogi wraz z pukaniem do drzwi. Poprawiłam lekko rozczochrane włosy i czekałam aż gałka się przekręci. Siwa głowa szprzątaczki wychyliła się zza furtyny uśmiechając się ciepło w moją stronę. 

-Kochana, opiekunka kazała spytać, czy twoje walizki są w pełni zapakowane.
-Tak, stoją tam. - Wskazałam palcem łóżko Sary.

Kiwnęła głową i przymknęła drzwi. Kiedy chciałam odetchnąć z ulgą, wróciła, pociągnęła Luke'a za rękaw i z przyjaznym śmiechem wyprowadziła z pokoju. 

                                                                                        ***
Pełna nadziei, że wstałam wcześniej od budzika, wywlokłam się z łóżka i przetarłam oczy. Zegarek wskazywał 6:30, co oznaczało, że mam jakieś 3 minuty snu. Burknęłam głośno, burząc tym samym Sarę, która zrzuciła budzik z szafki. Zaśmiałam się pod nosem, rzucając ją poduszką.

Secret Code //L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz