Poczułam jak moje serce staje na ułamek sekundy w miejscu, kiedy kobieta przemieszczała się po pomieszczeniu. Przeklinałam blondyna, który czekał na zbawienie. Poczułam, jak bardzo go nienawidzę, i jak bardzo nie chcę go widzieć. Schyliłam się delikatnie, chcąc obserwować sytuację przez dziurkę od klucza. Przymknęłam prawe oko, lewym sterując po pomieszczeniu. Mężczyzna stał oparty o stół, rozglądając się na boki. Chwycił jeden z kubków i szybkim ruchem wyrzucił go z pomieszczenia, przez co najprawdopodobniej pękł. Kobieta wybiegła, zostawiając nas i mężczyznę samego. Przetruchtał do szafy w której się znajdowaliśmy, po czym szybko nas z niej uwolnił. Nakazał biec ciemniejszym korytarzem, więcej nie tłumacząc.
Mój Boże...
Szafa, pierdolona szafa! To było na ostatniej wskazówce! Szafa! Ale dlaczego akurat ona? Czy Sara chciała, żebym się tam znalazła? Tym bardziej z Lukiem? I skąd ten facet wiedział, że my tam jesteśmy?
Spojrzałam na chłopaka który z kamienną twarzą obserwował drogę przed sobą, nie zamieniając ze mną nawet jednego spojrzenia. Spojrzałam przez okno, na ktorych widoczne były drobne kropelki deszczu. Głośna błyskawica rozerwała niebo, powodując niesamowicie głośny trzask. Odruchowo przysunęłam się do Luke'a, który na szczęście tego nie zauważył. Kolejny błyski były co raz niebezpieczniejsze. Zacisnęłam powieki, starając się nie zgubić toru.
-Boisz się?- Do moich uszu dobiegł przyjemny głos, można powiedzieć, że było to dla mnie jak kojąca kołysynka. Pokręciłam przecząco głową, czując na swojej talii jego dłoń.
Jak najszybciej chciałam ją strącić, ale jakaś niewiadoma siła mnie powstrzymała. Moje wszystkie myśli były zajętę przez Sarę, która najprawdopodobniej czekała na mnie zniecierpliwiona. Stanęłam przed swoimi drzwiami, obserwując działania blondyna. Puścił swoją rękę z mojej talii, wlepiając we mnie swoje niebieskie ślepia.
-Ta...- Próbowałam zakończyć te dziwne spotkanie.-Dzięki. - Mruknęłam, odwracając się napięcie, zdarzając się z drzwiami. Usłyszałam jego cichy śmiech, a ja chciałam uderzyć się w twarz.
Wpadłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Przymknęłam powieki, oddychając głęboko. Seksowny dupek..
Do moich uszu doszło głośne klaskanie. Doszukałam się źródła dźwięku, dostrzegając Sarę, która uśmiechała się szeroko.
-Masz zamiar z nim odbyć ostatni punkt?- Zachichotała, wskazując miejsce gdzie z pola widzenia zniknął chłopak.
Zaksztusiłam się powietrzem, kaszląc głośno. Z zewnątrz wyglądała sympatycznie, ale od środka gotował się w niej syczący jad.
Nurtowało mnie tysiące pytań, ale na żadne nie otrzymałam odpowiedzi. Sara milczała jak grób, tylko dlatego, że gdyby zaczęła mówić, wszystko by wygadała.
Nie czekając dłużej na jakiekolwiek działania z jej strony, ułożyłam się wygodnie na łóżku, zatapiając twarz w zimnej poduszce.
Luke's POV
godzina 12:43Ugryzłem jabłko, wsłuchając się w rozmowę Ashtona i Alexa. Mówili coś o zbliżających się egzaminach. Wywróciłem oczyma, próbując nie wybuchnąć śmiechem. I tak wiadomo, że gówno go to interesuje. W pewnej chwili Alex kiwnął głową w stronę wejścia, przez co brunet chwycił jego jabłko i wymierzył je w przerażoną blondynkę. Zacisnąłem jego nadgarstek w stalowym uścisku, uniemożliwiając mu rzut w dziewczynę.
-Spróbuj. - syknąłem, ciskając w niego błyskawicami.
-A tobie co?- warknął, wyślizgując się z mojego uścisku. - Zakochałeś się?
-Nie. Mam ją w dupie. Nauczycielka- wskazałem palcem na starą Betty.- Miałbyś kłopoty.
Van's POV
Spóźniłam się na obowiązkową modlitwę przed posiłkiem, ale szczerze nie przejęłam się tym zbytnio. Usadowiłam się obok Sary i jej świty, próbując robić dobrą minę do złej gry. Uśmiechnęłam się sztucznie do jej plastikowych piesków, otrzymując od nich cichy chichot.
Odwróciłam głowę, napotykając wzrok blondyna. Schowałam twarz w dłonie, unikając jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego. Przegryzłam frytki, czując, że jestem syta. Nigdy nie najadłam się porcją frytek...
Nagle, w mojej głowie zapaliła się lampeczka. Wstałam z miejsca, zamienianac z Lukiem porozumiewawcze spojrzenie, które całe szczęście zrozumiał.
Słyszałam za sobą jego kroki, chociaż tak naprawdę nie wiedziałam gdzie idę. W końcu stanęłam w miejscu, odwracając się przodem do chłopaka. Zmierzyłam go dyskretnie wzrokiem, przez co na moich plecach pojawiły się drobne ciarki.
-Musisz mi pomóc. - Szepnęłam, widząc, jak pomiędzy jego brwiami pojawiła się drobna zmarszczka.
Kiwnął lekko głową, na znak, że mnie słucha.
Zabrać na wycieczkę szkolną alkohol.
-Mógłbyś jakoś... No nie wiem.. Załatwić jakiś... alkohol?
Moja prośba bardzo go zdziwiła, ponieważ wywalił na mnie oczy, próbując nie prychnąć.
-Pijesz?- Bardziej stwierdził niż zapytał.
-To skomplikowane.
-Mam czas. - Oparł się o ścianę, wiercąc w mojej twarzy dziurę.
Będę tego żałować...
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Witam po długiej przerwie! Nie miałam jak pisać, nie ma mnie w domu już od środy :/ Na laptopie będę dopiero po 18 :( Teraz już rozdziały będą regularnie :) Buzi :*♡♡

CZYTASZ
Secret Code //L.H
FanfictionVanessa, dziewczyna z dobrego domu na 365 dni wyjeżdża do internatu. Pewnego dnia, kilka słów za dużo może zmienić jej spokojne życie w istne piekło. Czy Luke będzie w stanie przekonać ją do siebie w przeciągu roku? Prawa autorskie zastrzeżone :)