+Dodaje dłuższy rozdział niz zwykle, mała rekompensata za nieobecność.
Vanessa's POV
Przeczytałam wiadomość jeszcze kilka razy. Wypuściłam głośno powietrze, próbując przyswoić nowe informacje. Nie mogę mu tego zrobić, to byłoby za wiele. Przygryzłam wargę, stukając w opcję "odpowiedz".
Do: Nieznany
Co się stanie, jeśli zrezygnuję?
Przetarłam wierzchem dłoni kropelkę potu, która wkradła się na moje czoło. Kiedy chciałam spojrzeć na ekran, pod drzwiami usłyszałam cichy i krótki szmer. Zmarszczyłam brwi, widząc białą kopertę wielkości kartki A4. Wybiegłam na korytarz, ale było zupełnie pusto. Kto to, do cholery był? Niepewnie sięgnęłam po przedmiot i wróciłam na łóżko. Dosyć masywna paczuszka nie dawała mi spokoju. Otworzyć ją? Przekręciłam klucz w zamku, aby żaden nieproszony gość się tu nie pojawił. Od czasu, kiedy rozniosła się plotka, że Sara leży w szpitalu, dosłownie co pięć minut pojawiali się tu nowi ludzie, pytając jak się czuję. W rzeczywistości wszyscy chcieli wiedzieć, dlaczego się tam znalazła. Rozerwałam górną część koperty, wysypując na pościel jej zawartość.
Chwyciłam pierwszą kartkę, która złożona była na dwie części. W środku znajdował się twardy kartonik. Wysunęłam nieznany przedmiot i z przerażenia zachłysnęłam się powietrzem.
*-Co do cholery?- Jakiś chłopak, zapewne futbolista uniósł ręce, spoglądając na mnie z góry- Zgubiłaś coś ślicznotko?- mruknął, pomagając mi wstać. Chryste, dziękuję, że Luke tego nie widział.
-Szkło kontaktowe- I wtedy to zobaczyłam. Podłóżne, ciemnozielone zioła zawinięte w cienką bibułkę leżały około dwóch centymetrów od niebieskiego trampka chłopaka.
Brunet z burzą loków i okularami kopnął go delikatnie w moją stronę, niezwracając uwagi wpatrzonego we mnie blondyna. Udając, że upuszczam torebkę prosto na zgubę, podniosłam ją niegrabnie, łapiąc tym samym największy skarb tego autobusu.*
Na kilkunastu zdjęciach byłam ja, przechadzająca się po autobusie, kucająca po jointa i wracająca na tylne siedzenia. Jak to możliwe? To nie mogła być Chantel, jestem pewna, że usiadła z przodu, razem z drużyną cheerleaderek. Przygryzłam czubek palca, próbując przypomnieć sobie kto zajmował miejsce za mną. To na nic. Wypuściłam głośno powietrze, kiedy wyciągnęłam ostatni przedmiot. Płytę. Spod łóżka wyciągnęłam swojego laptopa i uruchomiłam go białym przyciskiem. Włożyłam płytę do napędu i czekałam na najgorsze.
*-Jak to go zabiłeś?! Czy Ciebie już do końca pojebało?
-Ile słyszałaś?
-Nic.
-Piśniesz komuś słówko, a zabiję cię. Zrozumiałaś?*
Na odwrocie koperty widniało coś jeszcze. Zmarszczyłam czoło, kiedy dostrzegłam, że jest to mapa z jednym, czerwonym kółkiem. "Gabinet dyrektora szkoły." Jakim cudem..... Zasłoniłam usta dłonią, próbując się nie rozpłakać. Nic nie idzie po mojej myśli. Mam zdradzić Luke'a? Jeśli tego nie zrobię, Chantel pójdzie do dyrektorki, wyrzucą mnie ze szkoły.
CZYTASZ
Secret Code //L.H
FanfictionVanessa, dziewczyna z dobrego domu na 365 dni wyjeżdża do internatu. Pewnego dnia, kilka słów za dużo może zmienić jej spokojne życie w istne piekło. Czy Luke będzie w stanie przekonać ją do siebie w przeciągu roku? Prawa autorskie zastrzeżone :)