Rozdział 22

5.8K 123 8
                                    

Zbliżamy się już do miejsca gdzie wcześniej trenował mnie Blake. Już z daleka widzę tłum ludzi i słyszę głośna muzykę. Ja z Blake'iem i Harrym jedziemy motorami reszta w dwóch samochodach przed nami. Za autami jestem ja a dwa ścigacze za mną. Wyglada to jakbym to ja była najważniejsza. Zaczynamy zwalniać a ludzie się odwracają i rozstępują. Chłopcy wyciągają przez okna flarę i wyrzucają petardy z kolorowym dymem. Wjeżdżamy bardzo powoli. Wszyscy rozglądają się przerażeni a ja uśmiecham się pod nosem. Wreszcie zatrzymujemy się przed małym budynkiem. Zdejmuje kask i kładę go na siedzeniu. Razem z brunetem i szatynem kierujemy się do środka. Tam znajdują się trzy osoby. A dwoje z nich to chyba ochroniarze. Ten jeden ma około 1,80 m, ma delikatnie siwe włosy, cały jest napakowany i pokryty tatuażami. Wzdrygam się, nie wyglada na fajną osobę. Goryle od razu gdy nas widzą spinają się ale ten gościu za nimi się odzywa.

- Dark kopę lat.- śmieje się i podchodzi do chłopaka po mojej prawej. Podają sobie ręce.- A kim jest ta oto dama?

- To jest moja dziewczyna.- mówi i przyciąga mnie do swojego boku na co się uśmiecham.

- Śliczna no nie powiem.- jakoś dziwnie obrzydza mnie ten jego uśmiech.- Zapisać cię tak?

- Nie.- mężczyzna robi zdziwioną minę. - Zapisz ją.

- Ale jak to?- śmiać mi się chce jak widzę jego zmieszaną minę ale powstrzymuje się.- Przecież wiesz że kobiety nie mogą się ścigać.

- Tak wiem, ale ją masz tam wpisać bo inaczej pogadamy.- warknął w jego stronę Blake. Mężczyzna od razu się wystraszył i zaczął energicznie kiwać głową.

- Dobrze, oczywiście.- podchodzi do biurka i coś tam pisze.- Pseudonim kochaniutka.

- Shadow.- próbuje zrobić tak żeby mój głos był ostry i chyba mi się to udaje bo wszyscy spoglądają na mnie zdziwieni.

- Mamy to. A teraz wpisowe.- brunet podaje mu plik banknotów i wychodzimy. Zatrzymujemy się dopiero obok naszych.

- Jak się odezwałaś to aż mnie ciarki przeszły.- zaśmiał się Harry na co odpowiedziałam tym samym.

- Chciałam brzmieć groźnie.- uśmiecham się życzliwie co w ogóle nie przypomina mnie sprzed chwili.

- I udało ci się to.- chłopak ponownie mnie przyciąga i kładzie dłoń na moim biodrze. Opieram rękę zgiętą w łokciu na jego ramieniu.

- To jestem zadowolona.- czuje jego pełne usta na moich i od razu oddaje pocałunek. Po chwili odrywamy się od siebie a Blake zagłębia się w rozmowie z chłopakami.

Zaczynam rozglądam się po ludziach będąc nadal uczepiona bruneta. Bardzo dużo osób patrzy w naszym kierunku pytającym spojrzeniem. Chyba już przyzwyczajam się do tego. Zwykle nie byłam w centrum uwagi ale teraz to codzienność. W pewnym momencie zauważam trzy męskie sylwetki idące w naszym kierunku. Gdy są już jakieś 5 metrów przed nami, wciągam powietrze i dźgam chłopaka w bok.

- Blake..- szepcze.

- Co jest?

- Snakes.- kończę mówić to słowo a on od razu się spina. Jednocześnie mężczyźni stają obok nas. Odruchowo chowa mnie za swoim ciałem ale ja się nie boje i staje obok.

- Czego?- syczy przez zęby a ja uśmiecham się chytrze. Dwóch nie znam ale jeden to Cameron i jestem pewna że mnie poznał po tym jak na mnie patrzy i się szczerzy.

- Wow, spokojnie kolego bo ci piana z pyska poleci.- śmieje się czarnowłosy a brunet zaciska pieści. Łapie go za rękę na co delikatnie się rozluźnia.- Cześć mała.

Wypełniasz tą pustkę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz