Zbliżamy się już do miejsca gdzie wcześniej trenował mnie Blake. Już z daleka widzę tłum ludzi i słyszę głośna muzykę. Ja z Blake'iem i Harrym jedziemy motorami reszta w dwóch samochodach przed nami. Za autami jestem ja a dwa ścigacze za mną. Wyglada to jakbym to ja była najważniejsza. Zaczynamy zwalniać a ludzie się odwracają i rozstępują. Chłopcy wyciągają przez okna flarę i wyrzucają petardy z kolorowym dymem. Wjeżdżamy bardzo powoli. Wszyscy rozglądają się przerażeni a ja uśmiecham się pod nosem. Wreszcie zatrzymujemy się przed małym budynkiem. Zdejmuje kask i kładę go na siedzeniu. Razem z brunetem i szatynem kierujemy się do środka. Tam znajdują się trzy osoby. A dwoje z nich to chyba ochroniarze. Ten jeden ma około 1,80 m, ma delikatnie siwe włosy, cały jest napakowany i pokryty tatuażami. Wzdrygam się, nie wyglada na fajną osobę. Goryle od razu gdy nas widzą spinają się ale ten gościu za nimi się odzywa.
- Dark kopę lat.- śmieje się i podchodzi do chłopaka po mojej prawej. Podają sobie ręce.- A kim jest ta oto dama?
- To jest moja dziewczyna.- mówi i przyciąga mnie do swojego boku na co się uśmiecham.
- Śliczna no nie powiem.- jakoś dziwnie obrzydza mnie ten jego uśmiech.- Zapisać cię tak?
- Nie.- mężczyzna robi zdziwioną minę. - Zapisz ją.
- Ale jak to?- śmiać mi się chce jak widzę jego zmieszaną minę ale powstrzymuje się.- Przecież wiesz że kobiety nie mogą się ścigać.
- Tak wiem, ale ją masz tam wpisać bo inaczej pogadamy.- warknął w jego stronę Blake. Mężczyzna od razu się wystraszył i zaczął energicznie kiwać głową.
- Dobrze, oczywiście.- podchodzi do biurka i coś tam pisze.- Pseudonim kochaniutka.
- Shadow.- próbuje zrobić tak żeby mój głos był ostry i chyba mi się to udaje bo wszyscy spoglądają na mnie zdziwieni.
- Mamy to. A teraz wpisowe.- brunet podaje mu plik banknotów i wychodzimy. Zatrzymujemy się dopiero obok naszych.
- Jak się odezwałaś to aż mnie ciarki przeszły.- zaśmiał się Harry na co odpowiedziałam tym samym.
- Chciałam brzmieć groźnie.- uśmiecham się życzliwie co w ogóle nie przypomina mnie sprzed chwili.
- I udało ci się to.- chłopak ponownie mnie przyciąga i kładzie dłoń na moim biodrze. Opieram rękę zgiętą w łokciu na jego ramieniu.
- To jestem zadowolona.- czuje jego pełne usta na moich i od razu oddaje pocałunek. Po chwili odrywamy się od siebie a Blake zagłębia się w rozmowie z chłopakami.
Zaczynam rozglądam się po ludziach będąc nadal uczepiona bruneta. Bardzo dużo osób patrzy w naszym kierunku pytającym spojrzeniem. Chyba już przyzwyczajam się do tego. Zwykle nie byłam w centrum uwagi ale teraz to codzienność. W pewnym momencie zauważam trzy męskie sylwetki idące w naszym kierunku. Gdy są już jakieś 5 metrów przed nami, wciągam powietrze i dźgam chłopaka w bok.
- Blake..- szepcze.
- Co jest?
- Snakes.- kończę mówić to słowo a on od razu się spina. Jednocześnie mężczyźni stają obok nas. Odruchowo chowa mnie za swoim ciałem ale ja się nie boje i staje obok.
- Czego?- syczy przez zęby a ja uśmiecham się chytrze. Dwóch nie znam ale jeden to Cameron i jestem pewna że mnie poznał po tym jak na mnie patrzy i się szczerzy.
- Wow, spokojnie kolego bo ci piana z pyska poleci.- śmieje się czarnowłosy a brunet zaciska pieści. Łapie go za rękę na co delikatnie się rozluźnia.- Cześć mała.
CZYTASZ
Wypełniasz tą pustkę
Teen FictionVivian Collins to zwykła nastolatka. Chodzi do prywatnego liceum tylko ze względu na tatę. Ojciec nie interesuje się nią i dlatego opiekuję się nią „przyjaciółka" rodziny. Jej mama zmarła gdy miała 13 lat. Jej pasją jest taniec, śpiew i ma do tego...