Rozdział 24

5.3K 115 10
                                    

- Już jestem.- mówię wbiegając do gabinetu bruneta. Zauważam go siedzącego na fotelu a jego gości już nie ma.

- Czy 2 godziny nie minęły 15 minut temu?- poniósł na mnie wzrok i się zaśmiał.

- Przepraszam, ale zapomniałam powiedzieć że wyszłam pojeździć na desce. Poznałam kilka osób i pogadaliśmy. Jestem umówiona na jutro z dziewczynami do galerii. I rozbiłam telefon.- ostatnie zdanie mówię trochę ciszej.

- Co zrobiłaś?

- No jak robiłam triki to wypadł mi i się popsuł.- chłopak pokręcił głowa a ja podeszłam i usiadłam mu na kolanach.

- Dam ci jutro moją kartę i pójdziesz sobie kupić. Weźmiesz któreś auto i zabierzesz się z tymi koleżankami.

- Kochany jesteś.- całuje go w policzek.- Udało ci się coś zrobić z tym pendrivem?

- Za mocno zakodowali go ale Aiden i Matt próbują go rozszyfrować.

- Mam do ciebie pytanko.- Blake patrzy na mnie i marszczy brwi.- Mam teraz wolne od szkoły i czy moglibyśmy pojechać do twojej siostry i babci, nie wiem na 2 dni może więcej?

- Nie spodziewałem się tego pytania. - kąciki jego ust podnoszą się.- Osobiście jestem za. Co dziwne dawno nic nie pisały ani nie dzwoniły. Na szczęście mieszkają razem wiec tym lepiej.

- Dziękuje.

- To wyruszamy jutro koło 16. Dziś jeszcze mam odebranie towaru a rano się z kimś spotykam. To spakuj się na 4 dni.

- Dobra to ja lecę pod prysznic bo zmęczyłam się już trochę.- przyciskam swoje usta do jego. Brunet od razu oddaje pocałunek. Po chwili wstaje i ruszam do drzwi.- Tylko nie siedź za długo. Odpocznij i daj znać jak będziesz wychodził.

- Nie martw się, będzie dobrze.- posyłam mu uśmiech i idę do pokoju.

—————

Wstałam w świetnym humorze. Jest już 10 a Grace dzwoniła do mnie godzinę temu i jesteśmy umówione na 11. Podałam im adres żeby podeszły. Siadam już przed toaletką i zabieram się za swój makijaż. Robię wszystko tak jak zwykle tylko tym razem cienie w odcieniach brązu. Do tego trochę brokatu i ciemna pomadka. Włosy spięłam w dwa warkocze bokserskie. Wstaje i podchodzę do szafy. Wyjmuje spodnie z dziurami, do tego bokserkę i ramoneskę a wszystko w kolorze czarnym. Ubieram to na siebie a na stopy wkładam też czarne adidasy. Zabieram torbę z wszystkimi potrzebnymi rzeczami i wychodzę. W kuchni wyjmuje energetyka i wypijam w kilka minut. Blake już pół godziny temu wyszedł na jakieś spotkanie. Wzdycham i idę do garażu. Po drodze chwytam klucze do czerwonego mustanga i broń którą wrzucam do torby. Sama zaczęłam to robić odkąd wiem że Drake żyje. Przezorny zawsze ubezpieczony. Wsiadam do samochodu i jadę w stronę bramy. Marszczę brwi gdy widzę przed nią dziewczyny które kłócą się z ochroniarzami. Otwieram okno i wychylam się.

- Co jest grane?!- wzrok wszystkich spoczywa na mnie.

- Przepraszamy cię panienko Harris ale te dziewczyny kłamią że są umówione z tobą.- zaczynam się śmiać a oni w tej chwili otwierają bramę. Podjeżdżam bliżej.

- Tak, były ze mną umówione więc dlaczego nie daliście mi znać ze ktoś stoi i na mnie czeka?- jeden z nich przełyka ślinę.- Nie powiem Blake'owi ale żeby to było ostatni raz.

- Przepraszamy panienko.- mówią a ja tylko kręcę głowa ze śmiechem.

- Wsiadajcie dziewczyny.- przez chwile się szarpią która z przodu. Normalnie jak dzieci. Ostatecznie miejsce obok mnie zajęła Miranda.

Wypełniasz tą pustkę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz