Nie miałam pojęcia co planuje Blake. Nie chciał nic zdradzić chociaż cały czas pytałam aż wreszcie dałam spokój. Przy obrzeżach miasta zajechaliśmy do restauracji. Brunet jak zwykle wziął jakieś danie tylko żeby było dużo mięsa. Natomiast ja wzięłam naleśniki z jagodami. Jestem najedzona ale jedziemy już ponad 3 godziny i się nudzę.
-Blakeee...- patrze na niego i widzę że przewraca oczami.
- Co znowu?- mimo wszystko nadal zauważam ten jego uśmieszek.
- Ile jeszcze?
- Pytasz chyba 10 raz.- przygryzam wargę. Biorę jego rękę z skrzyni biegów i kładę sobie na udo zakrywając swoją dłonią jego. - Jeszcze jakieś 15 minut.
- Chcesz mnie zgwałcić i zabić?- pytam gdy wjeżdżamy do lasu a zaczynało być ciemniej przez mgłę.
- Zostawię ten plan na kiedy indziej.- śmieje się pod nosem. Zaczyna jeździć kciukiem po mojej nodze przez co przechodzą mnie ciarki.
Zaczynam myśleć o tym co podsłuchałam w domu. Nie słyszałam całej rozmowy Blake'a i Harrego ale wiem że rozmawiali o mnie. Zatrzymałam się na tym jak szatyn powiedział że jak mogłam być dziewczyna Drake'a. Ale odpowiedz chłopaka obok zdziwiła mnie. Powiedział o mnie same dobre rzeczy. Może to głupie ale coś myśle że on coś do mnie czuje. Tak to kompletna bzdura.
- Jesteśmy.- z zamysłu wyrywa mnie głos chłopaka.
Patrze na średniej wielkości dom jednorodzinny. Jest zachowany w starym stylu. Wychodzimy z samochodu i powoli wchodzimy do środka. Zapalam światło. W środku urządzone jest bardzo przytulnie. Przechodzimy korytarzem do salonu. Rozglądam się po wnętrzu. Nad kominkiem wiszą ramki ze zdjęciami. Przeglądam jedna. Jest na niej rodzina. Kobieta, mężczyzna i dziecko- chłopiec. Domyślam się ze to Blake.
- To dom twoim rodziców?- odwracam się a on przytakuje głowa. Podchodzę do niego i przytulam co odwzajemnia.
- Nikogo tu jeszcze nie zabrałem. - uśmiecham się na te słowa i ruszam schodami na górę.- To jest mój pokój.
Wskazuje na jedyne ciemne drzwi. Niepewnie wchodzę do środka. Pokój typowego nastolatka. Granatowe zmiany, czarne meble i szare dodatki. Taki ponury. Ale nadal ma to coś.
- Chodź.- łapie mnie za rękę i ciągnie z powrotem na dół. Zatrzymujemy się w jadalni a ja staje w miejscu z podziwu- To dla ciebie.
- Postarałeś się.- mówię widząc ładnie przyszykowany stół i jeszcze ciepły obiad chociaż jestem pewna że to nie on gotował.- Ale dlaczego?
- Hmm..- zauważam ze ciężko jest mu to powiedzieć wiec kładę dłonie na jego policzkach i teraz patrzy centralnie w moje oczy- Zależy mi na tobie i chce żebyś znała mnie tez nie tylko z ten złej strony.
- Dziękuje.- robię coś czego bym się nie spodziewała. Całuje go co odwzajemnia od razu. Uśmiecha się przez pocałunek. Po chwili odsuwamy się od siebie- Jedzmy, jestem głodna.
- Jak zawsze.- śmieje się na co dźgam go w bok.
————
Jest już koło 20. Zjedliśmy, posprzątaliśmy po posiłku i obejrzeliśmy już jeden film. A mianowicie Greya. Tak śmiesznie. Zmuszam go do tego. To jeden z moich ulubionych filmów. Widziałam że marudzi ale takie życie co poradzić. Właśnie włączam druga część gdy czuje pocałunki na szyji. Odchylam głowę do tyłu. Łapie mnie za biodra i przerzuca tak żebym siedział na nim okrakiem. Wplatam palce w jego włosy a on dociera pocałunkami do moich ust. Gdy prosi o dostęp od razu mu go udzielam. Toczymy zażarta walkę ale on wygrywa. Ciągnę za końcówki włosów bruneta na co jęczy. Gwałtownie pozbywa się mojej koszulki. Jeździ dłońmi po moich plecach a ja powoli zdejmuje z niego górna część ubioru. Pocałunkami znowu zjeżdża na szyje i dekolt. Ale po chwili przerywa i patrzy mi w oczy. Oboje ciężko oddychamy, opieram czoło o jego, widzę w spojrzeniu chłopaka podniecenie co pewnie widać tez u mnie.
CZYTASZ
Wypełniasz tą pustkę
Teen FictionVivian Collins to zwykła nastolatka. Chodzi do prywatnego liceum tylko ze względu na tatę. Ojciec nie interesuje się nią i dlatego opiekuję się nią „przyjaciółka" rodziny. Jej mama zmarła gdy miała 13 lat. Jej pasją jest taniec, śpiew i ma do tego...