Rozdział 18

6.6K 146 0
                                    

Ważna notatka na dole! Proszę przeczytajcie bo sama nie wiem.
———

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Poczułam mrowienie pod powiekami. Na środku salonu jest postawione krzesło na którym siedzi, a może ledwo żyje Noah. Jest przywiązany, ma zakrwawioną twarz i widać że cierpi. Przed nim stoi dwóch mężczyzn. Wciągam głęboko powietrze ale tego nie słyszą.

- Gadaj w tej chwili gdzie on jest?- warczy jakiś czarnowłosy.

- N-nie...- jęczy z bólem aż mnie w sercu zakuło.

Nie mogę na nich czekać. Maja być dopiero za około 10 minut. Jak najciszej wyjmuje pistolet z torebki i kładę ja na ziemi. Wyciągam proste ręce trzymając broń w gotowości. Wiem że teraz to usłyszą.

- Zostawcie go.- sycze z wściekłością i odbezpieczam broń. Obaj się obracają a ja zamieram ponownie tego dnia.

- Kim ty do kurwy jesteś? - cos we mnie zakuło przez ten głos.

- Cameron?- tętno mi przyspiesza ale muszę się trzymać żeby ocalić mojego przyjaciela.

- Ty wiesz kim ona jest?- pyta blondyn obok niego.

- Uciekaj Vivian.- słyszę szept Noah'a a ja patrze na niego ze smutkiem.

- Vivian?- najpierw niedowierza ale po sekundzie zaczyna się szyderczo śmiać- Ty żyjesz. Żałosne. Nawet nie wiem jak to przeżyłaś.

- Byłam na tyle silna że twój durny przyjaciel mnie nie zabił. Zostawił mnie zakrwawioną ale przetrwałam. Jesteś takim samym śmieciem jak Drake.- warczę z takim jadem w głosie że aż się wzdrygają.

- Oj Vivian.- ponownie zaczyna się śmiać a ja mocniej zaciskam dłonie na broni.- Zmieniłaś się. Wstąpiłaś do gangu tego gnoja- Blake'a. A wiesz może gdzie on jest?

- Nie, ale jakbym wiedziała to i tak bym nie powiedziała. Nawet gdybyś torturował mnie godzinami. Zmieniłam się i to bardzo, a teraz wyjazd z tego domu bo inaczej porozmawiamy.- patrzy na mnie z szokiem ale szybko to maskuje.

- Nie jesteś w stanie nic mi zrobić. Jesteś za słaba.

- Tak myślisz?- podnoszę wyzywająco brwi i celuje w tego blondyna. - Nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego jak wiele się zmieniło.- naciskam spust... Słyszę tylko huk i dźwięk opadającego ciała.

- Coś ty kurwa zrobiła?!- wydziera się i zaczyna iść w moja stronę. Obniżam trochę pistolet i strzelam w jego nogę. Z jego gardła wydobywa się krzyk bólu.- Zapłacisz mi za to szmato!

- A teraz wypierdalaj stąd i przekaż swojemu przyjacielowi że jak go znajdę to żywy z tego nie wyjdzie. Mam ochotę odwdzięczyć się mu za wszystko. - wybiega z domu w podskokach (na tyle ile może).

Wkładam pistolet za spodnie i podbiegam do Noah'a omijając leżące ciało. Zemdlał. Stawiam kanapę prosto i z niemałym wysiłkiem przenoszę go na nią. Z kuchni biore apteczkę i zaczynam opatrywać jego twarz. Ma małe rozcięcia. Podnoszę jego koszulkę i dostrzegam większa ranę. Do moich uszu docierają kroki. Podnoszę się i znowu wymierzam bronią ale w drzwi. Wypuszczam z ulga powietrze widząc Blake'a i reszte. Wracam od razu do opatrywania chłopaka.

- Co tu się stało do cholery?!- podnosi głos brunet i patrzy na mnie.- Miałaś tu nie przychodzić.

- Napisałeś to dopiero jak stałam przed domem. Zostawiłam torby i weszłam. Noah był przywiązany a przez nim stało dwóch facetów. Widzisz w jakim jest stanie? Miałam go tak zostawić?! - mówię wściekła bo heloł przez niego to się stało.

- A gdzie oni?- przewracam oczami i wskazuje głowa ciało na mną. Słyszę wciąganie powietrza przez reszte.- Noah to zrobił?

- Tak kurwa jak?- warczę.

Wypełniasz tą pustkę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz