Pov. Blake
Gdy zobaczyłem ja jak wchodzi do kościoła oniemiałem. Wyglądała cudnie. Czułem że coś się zmienia w moim zachowaniu w stosunku do niej. Obiecałem sobie że nikt jej nie skrzywdzi i za wszelką cenę będę ja chronić. Zbliżyłem się do niej w ciągu tego tygodnia. A gdy oparła się o mnie poczułem się jak ktoś inny. Myślała chyba że nie usłyszę co mówi. Będę się starał być dla niej cały czas taki.
Minęło już kilka godzin odkąd jesteśmy w sali. Wszystko jest ładnie ozdobione. Stoję przy barze z Harrym. Patrze na parkiet gdzie Vivian tańczy z Justinem. Widzę że dobrze się bawi.
- Słuchasz mnie stary?- otrząsam się z myśli i wracam wzrokiem do przyjaciela.
- Nie, co mówiłeś?
- Nie ważne.- przewraca oczami- Cały czas się ma nią patrzysz.
- Nie prawda.- odwracam wzrok od pięknej brunetki.
- Nie zaprzeczaj samemu sobie.- podnosi brwi- Zależy ci na niej?
- Nie.
- Właśnie widać. Patrz teraz.- wracam spojrzeniem na parkiet. Teraz widzę ze tańczy z moim kuzynem Alex'em. Zauważam że jego ręka jest za blisko tyłka dziewczyny. Podnoszę się wściekły.
- Zaraz wracam.- warczę przez zęby i ruszam w ich stronę.
Pov. Vivian
Tańczę właśnie z kuzynem bruneta. Dziwnie się zachowuje. Cały czas się do mnie przybliża i zaczynam czuć się niekomfortowo. Jego ręka już prawie dotyka mojego pośladka. Nie chce robić afery na weselu, ale oddech mi przyśpiesza. Przybliża twarz do mojego ucha.
- Jesteś taka piękna.- przełykam ślinę. - Dlaczego za niego wyszłaś? Nie zasługuje na takie ciało.
Jego usta ładują na mojej szyji a ja zaczynam się wyrywać. Przed oczami pojawiają mi się wspomnienia. Dłonią ściska mój pośladek. Dlaczego każdy stara się mnie tak skrzywdzić?!Wreszcie udaje mi się go odepchnąć. Nie odwracam się za siebie i biegnę do wyjścia z sali. Idę w stronę altanki w ogrodzie i siadam w najciemniejszym kącie na ławce. Płacze jak najciszej się da. Widzę że ktoś tez wyszedł. Ale nie mogę rozpoznać kto. Przed oczami przesuwają mi się obrazy. Zatracam się całkowicie w nich. Zaczynam bardziej płakać. Czuje jak ktoś siada obok mnie a po chwili obejmuje mnie ramieniem. Zaczynam się wyrywać.
- Proszę nie. Drake... ja nie chce.- zaczynam się trząść.
Pov. Blake
Ruszyłem w ich stronę ale ciężko było się przedostać przez tłum. Gdy już byłem blisko zobaczyłem jak Vivian wyrywa się Alex'owi i biegnie do wyjścia. Podchodzę do niego jak najszybciej. Łapie za kołnierz i szarpie.
- Co jej zrobiłeś?!- sycze wściekły przez zęby.
- Nic- jak słyszę jego śmiech mam ochotę mu przyłożyć ale nie chce robić tu szopki.
Puszczam go i szybkim krokiem idę do wyjścia. Rozglądam się po ogrodzie. Jestem pewny że jest gdzieś tam. Ruszam przed siebie i widze altankę. Tak. Z daleka słyszę płacz mojej małej. Co... jakiej mojej? Nie ważne. Siadam obok niej i obejmuje.
- Prosze nie. Drake... ja nie chce - marszcze brwi. Jaki Drake? Może to ten który zrobił jej te blizny. Ja znam tylko jedna osobę o tym imieniu.
- Csii, to ja malutka.- podnosi na mnie wzrok. Gdy widze jej zapłakane oczy coś mnie kłuje w środku.
- Blake...- szepcze i przytula się do mnie. Robię to samo. Ciepło rozlewa się po moim wnętrzu, ale wiem że muszę o to zapytać.
- Alex coś ci zrobił?- zaczyna znowu płakać.- Prosze powiedz to pożałuje.
CZYTASZ
Wypełniasz tą pustkę
Teen FictionVivian Collins to zwykła nastolatka. Chodzi do prywatnego liceum tylko ze względu na tatę. Ojciec nie interesuje się nią i dlatego opiekuję się nią „przyjaciółka" rodziny. Jej mama zmarła gdy miała 13 lat. Jej pasją jest taniec, śpiew i ma do tego...