Rozdział 15.

5.4K 272 4
                                    


~ LUKE ~

- Co masz na myśli?
- Fryzurę. Wyglądasz słodko - usłyszałem. Poczułem ciepło w sercu. Uśmiech sam wtargnął na moje usta.
Anastasia wyglądała naprawdę lepiej, niż wcześniej, ale moje zmartwienie wzięło górę i musiałem ją zapytać, jak się czuje. Kiedy ze szczerym uśmiechem zapewniła mnie, że wszystko jest w porządku, automatycznie się uspokoiłem.
Odblokowałem ekran znajdującego się nadal w mojej dłoni telefonu i otworzyłem nową wiadomość, wybierając z kontaktów numer blondynki siedziącej na łóżku naprzeciw mnie.

Kocham Cię.

Nie...

Co mam jej napisać?

Zagryzłem wargę, bo czym wpisalem na klawiaturze dwa znaki tworzące uśmiech. Uniosłem głowę, patrząc jak blondynka szuka swojej komórki, po czym w skupieniu wpisuje hasło, aby odblokować telefon i czyta wiadomość. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja widząc błysk w jej oczach uśmiechnąłem się. Wstałem z zajmowanego na dywanie miejsca i wskoczyłem na łóżko obok dziewczyny. Oparła głowę na moim ramieniu, a ja w miarę możliwości ją objąłem.
- Zróbmy sobie zdjęcie - poprosiła, biorąc mojego iPhone'a* i włączyła aparat.
- Ale moje włosy... - skrzywiłem się, pociągając kolejny raz za moje blond pasma.
- Są słodkie - dosłownie rozczochrała to, co starałem się ułożyć. Westchnęłam, mimo że moje serce wariowało, a w brzuchu latało tysiące przysłowiowych motyli. Anastasia tylko zaśmiała się, dziubiąc mnie w policzek. To był jej typowy sposób na wywołanie uśmiechu. Jak zwykle zadziałał, bo już po chwili kąciki moich ust uniosły się. Spojrzałem w obiektyw, mrużąc delikatnie oczy. Przez kolejne dziesięć minut wykonaliśmy kilkadziesiąt zdjęć.
Zaczęliśmy zwyczajnie rozmawiać, więc zacząłem obserwować dziewczynę.
Każdy ruch, zmianę wyrazu twarzy, uniesienia brwi, kiedy coś opowiadała, dołeczki, które nie tworzyły się w policzkach, ale kącikach ust, różnice pomiędzy cieniem rzucanym przez rzęsy, kiedy jej oczy były szeroko otwarte i zmrużone, gestykulację.
- A ty?
- Tak, ja też - odpowiedziałem wymijająco, posyłając jej uśmiech, po czym wróciłem do obserwowania.
- Jest cudowny - rozmarzyła się, przymykając oczy. - Chciałabym tam kiedyś pojechać.
- Mhm - mruknąłem.
- I Wieża Eiffla! - otworzyła szeroko oczy. - Tam musi być cudownie.
- Zobaczysz, jak tam jest, obiecuję.
- Chciałabym, tylko...
- Obiecuję, słyszysz? - powtórzyłem. Czemu miałbym nie zrobić wszystkiego, żeby była szczęśliwa?
- To nie jest obietnica, którą można tak sobie...
- Ale ja jej nie złamię.
Spojrzałem na Stasie, jej wzrok spoczywał na zagarku zawieszonym naprzeciwko łóżka. To oznaczało tylko jedno - czuła się niezręcznie; zegar od zawsze był jej najlepszym punktem zaczepienia.
- Jest już osiemnasta - podniosła się. - Tata miał wcześniej wrócić, a ja nie zrobiłam kolacji.
- Pomogę ci - powtórzyłem jej ruch, po czym zeszliśmy razem po schodach.
Kiedy to ja ostatnio widziałem jej ojca? Taa, to będzie ze dwa miesiące.
Odetchnąłem głęboko, wchodząc do kuchni za zielonooką.

*wybaczcie mi to, Luke musiał zaszpanować.

___________________________
Czy ktoś zauważył, że akcja tego dnia ciągnęła się przez kilka rozdziałów? I będzie jeszcze w następnym. Nie pytajcie za co, bo nie wiem.
Rozdział nie miał pojawiać się dziś - pisałam go na szybko - ale, no... rocznica i chciałam tak ten :D
Wszystkiego najlepszego dla Hemmo1996 :'')
#4YearsOfHemmo1966
No i święto dla SLSP!
Tak świątecznie w 5SOSFam ^-^

EEEDIIIIIIIIIIT!

Jeżeli ktoś jeszcze nie ogarnął jak wygląda Ana, załącznik >>>>

yes, you're not; lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz